Tadej Karabowicz – Bojaźń i drżenie

0
156
Poetka Urszula Benka na spotkaniu autorskim w Lublinie 15 maja 2013 roku. Filia nr 23 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lublinie

Twórczość poetki Urszuli M. Benki, wiąże się z mitycznym pojmowaniem świata i filozoficznym patrzeniem na poezję. W głębi autorskiej jaźni dokonują się bowiem psychologiczne przewartościowania heraklitejskie. Poetka patrzy na Wszechświat zdziwiona jego niepojętą perspektywą – oczyma małej dziewczynki i dojrzałej kobiety. Dostrzega idącą Thanatos z kosą, topos wielu jej utworów, chociażby tych zawartych w tomie “Pasja Jezusa z Nazaretu” (2020). Miejsce Thanatos w twórczej przestrzeni  sprawia, że toposy rozpościerają się także nad Wrocławiem, rodzinnym miastem autorki. Stają się one cząstką mitycznego patrzenia na słowo. Podróże po świecie podwajają świadomość poetycką i ją ubogacają. Tematyka epicka utworów o mieście nad Odrą i starożytne dzieje świata, skłaniają autorkę po raz kolejny, do powrotu ku brzegom dzieciństwa, obnażając – w pewnym sensie linie papilarne:

Gdzie osuwam się teraz jak w chrzcielnicę –
Jej ściany takie miękkie i gliniaste,
Można w nich lepić oszukańcze płaskorzeźby
I wierzyć że to są żywe miasta,
by w końcu porwać piszczel w dłonie
Jak pastorał, (…)

(Fragment utworu z tomu “Pasja Jezusa z Nazaretu”)

Mieszkanie we Wrocławiu staje się wykładnią myślenia na temat Wszechświata w kategoriach mitu sakralnego. W przestrzennym pojmowaniu miejsca urodzenia, wypalone wojną miasto, zaludnia się przybyszami z dalekich stron. Zajmują oni obce siedliska w kamienicach z czerwonej gotyckiej cegły. Wycierają z pyłu cudze meble, stojące wśród rumowisk i zabierają je do swoich domów. Siorbią herbatę z obcych filiżanek i niespokojną nocną porą nakrywają się nie swoimi kołdrami i pierzynami. Wyczuwa się w tej przestrzennej logice istnienia, obecność nieznanych duchów, czasami dźwięków niezrozumiałej mowy i przekleństw. Gdy przychodzi niedziela, przybysze modlą się w zrujnowanych świątyniach, widząc jak poranione pociskami wieże kościołów odbijają się w Odrze. Ale powoli i nieustannie miasto zabliźnia swoje rany i jego nowi mieszkańcy powracają do nieznanej im przeszłości miasta. Poetka wiedząc o tym, pisała: “W dniach dzieciństwa (…) kłębiło się, bzyczało od energii i świat drżał. Dziury w pierwszej chwili zdawały się tylko lejami po uderzeniu bomb. Rzeka wszakże obciążona bombami, trupami, żelastwem i… dziurami naprawdę topi się, to nie metafora. Truje i brudzi. Znów, trzeba się z niej myć. Szorować mydłem, szczotką. I piaskiem. Czyli rozkawałkowaną ziemią, ziemia zaś to jeszcze jeden symbol duszy. Akt oczyszczenia wody (symbolizuje życie, ale i duszę) – dotykaniem rozkawałkowanej psychiki. Każdy, kto to poczuł wcześnie w dzieciństwie, o ile uniknie stania się okrutnikiem, szuka już i szuka odpowiedzi na pytanie, kto właściwie ku temu światłu się wspina – on dorosły, świadomy ceny, jaką człowiek płaci za sztukę przeskakiwania ze świata, który jest, do świata bez świata, kto więc się wspina: czy on teraz, czy on-dziecięcy a na domiar rozdwojony na jakiegoś Ja i Też-ja, z jakim na ruinach bawił się, jak to dziecko, w niebo i piekło” (Patrz: Urszula M. Benka, “Ciężka rzeka tonie”, http://www.zlpwlkp.pl/?p=13897).

Urszula M. Benka zacytowała w jednym ze swoich utworów wers wrocławskiej poetki Ewy Sonnenberg. Brzmiał on: “W naszym domu nie ma niczego z materii każdy przedmiot jest naszą myślą”. (Patrz: “Helikopter”, 4/2023 https://opt-art.net/helikopter/4-2023/urszula-m-benka-wiersze/). Bowiem jej Wrocław nad Odrą, stawał się na powrót drogi, osobisty i przyjazny. W filozoficznej konstelacji zaczął istnieć jako “eliksir nieśmiertelności” i oznaczał dom, strony świata, czy pory roku. Był znakiem symbolicznym i wymownym, żywym i jednocześnie zakotwiczonym w przeszłość. Dawne dzieje miasta i osobiste historie, znowu zaczęły posiadać elipsoidalną cykliczność. W utworach tematycznych “Księżyc się pokłócił z jajkiem” nawiązujących do “Boskiej Komedii”, autorka zaczęła świadomie interpretować wizję literacką włoskiego poety Dantego Alighieri. Głównym tematem cyklu, stał się topos schodzenia do świata umarłych – odwiecznej semiologicznej katabazy:

W piekle
Oglądasz Dante struktury zła
Obracasz słowa – artefakty zła
Straszne okręty- widma gnane lodowatym wiatrem
Odkrywasz patronkę żeglarzy: Afrodytę
I kochasz lubisz miłujesz Beatrycze
Im gwałtowniej maszynownie okrętów pracują
Tym słodsze spojrzenia
Erosa-kapitana
Erosa-cienia

Oj, Dante, mało ci było piekła i miłości
Chciałeś doznać jeszcze drugiej strony
Doznać chciałeś jeszcze ich odwrotności
Po kręgach piekielnych czyśćcowych
W kółko
Biegniesz za niebem jak za jaskółką
A niebo ulatuje w niebo
A ty na metafizycznym szczycie
Stoisz z ręką tkliwie wyciągniętą

W ten sposób starała się wyrwać z więzów, które ją trzymały w okowach pamięci zbiorowej, przywiezionej z różnych stron świata przez przybyszy do zrujnowanego wojną miasta. Powoli dla Benki miasto przestało oznaczać obcą czasoprzestrzeń, a stawało się prywatną Arkadią. Poetka wyzwalała się z poczucia osaczenia, jakie niosło dzieciństwo i pierwsze poetyckie doznania wobec słowa. W szkicu o pewnym poecie (Januszu Styczniu) mówiła: “Włosy kobiety już nieobecnej, choć do tej chwili co dnia ujmowane nabożnie, adorowane — wrzucone do śmietnika, do ostatniej mogiły, skąd wrócą duchem. By spętać każdą śmiertelniczkę, co wtargnie do sanktuarium: nawiedzonego domu poety. Łono natury tutaj ma także swój punkt docelowy: grób porośnięty liliami, te lilie są jak sztylety, a oblubienica prowadzona do trumny. Pęt nie nałoży się tylko tej, która (dawszy się zabić) przystanie na rolę identyczną, choć może służebną z pozoru: praczki brudów świata. (…) Może kogoś zdumieć niekonsekwencja autora: postacie kobiece naraz niejako rwą się odegrać główną rolę, Muzy Miłosnej Zagłady. Na wszelki wypadek rzucę: u Kallimacha Artemis jest zgoła dziewczynką. Podziały na czerń oraz biel rozłożone są tak, by się wzajemnie przeniknąć: Janusz Styczeń nie próbuje bowiem obsadzić mitologicznego spektaklu; raczej każdorazowo umie go ujrzeć w kobiecie. Nie chodzi mu także o zmuszanie odbiorcy, by w przystępnej scenerii wrocławskich mieszkań, gdzie pozuje się na cyganerię, zechciał od razu doczytywać się sensów na miarę Ajschylosa — ma na to zbyt wiele autoironii. Najdalszy od epigonizmu, od mitologicznej dekoratywności czy erudycji; pozwala swym wewnętrznym kobietom biec jak zaklęte w tym samym kierunku sensu, ponieważ w każdej dostrzega najprawdziwszy oksymoron. Ośmielę się rzec: to on go pociąga. Nie wiotkie półcienie duszy, lecz grube szramy zabliźniające się na ponownie zrosłym ciele Tajemnicy: tak mylnie widywanej wciąż jako rozdarta, jako Tiamat. Zatem — nie słodkie krągłości, lecz mięso. Wektor skojarzeń wieść będzie ku „Padlinie”, ku cuchnącej jatce Rzeźniczki, ku Parce gnijącej wśród swoich wiecznych brudów opisanych z naturalistyczną pedanterią, jak gdyby każda zatłuszczona łyżka, każdy ogryzek i szpargał miały ciężar symbolu. Godnego, ach, zestawienia z księżycem, lazurem wód egejskich, łzami światła, lodowatą pokusą i cyklem wierszy o  ś w i ę t y c h”. (Patrz: Urszula M. Benka, Media pożądania, “Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja”, nr 6 (18) 1992, s. 67-81).

Wymowność filozoficzna sensów przedstawianych przez Urszulę M. Benkę, zawierała się w antropologicznej wizji rzeczywistości. Wezbrana powódź, (mit ciężkiej rzeki, która tonie) przelewa się przez odwieczne progi życia. Jest poniekąd żywiołem nie poddającym się surowej imaginacji. Osaczona rzeka jak długowłosa bezbronna dziewczyna / kobieta, uwalnia się ze zniewolenia wysokich nasypów, spiętrzonych ponad jej brzegami. Płynie ze zdwojoną siłą na przełaj. Na swoich falach unosi wietrzącą się na sznurach pościel osadników wrocławskich, suszące się firanki i dziecięce pieluszki. Ten obraz stanu emocjonalnego towarzyszył poetce, odwołując się do wspomnień o podwójnie zrujnowanym mieście – przez wojnę i powódź stulecia. Był symbolem Parki, która personifikowała przeznaczenie i Tiamat, jako personifikacja otchłani oceanów. Ale także bolesnego krzyku, uwidocznionego już w debiutanckim tomie “Chromea” (1977). Trwał on przez inne zbiory poetyckie autorki “Dziwna rozkosz” (1978), “Nic” (1984), czy “Córka nocy” (1995).

Chromea, to zraniona bytem codzienności bohaterka (dziewczyna / kobieta), patrząca na zgliszcza swoich marzeń i widząca egzegezę Wszechświata w kategoriach “wielkiej pustki” jako hipotetycznej materii: “A ty Dante (…) / Piekło poznałeś bez wybaczenia / Niebo bez spełnienia”. Poetka zaznaczyła w utworze “Toczysz się jak kulka” pewne stany emocjonalne, nie zawsze dla niej samej zrozumiałe: “Coraz inną postać pokazujesz coraz to ktoś inny cię przytuli”. Stąd łączy te dwa utwory głębia filozoficzna i odniesienia do różnych kręgów kulturowych:

A ty Dante
Też jak piłka się potoczyłeś
Po kręgach piekielnych po czyśćcowych po niebiańskich
Po całej zrozpaczonej wyobraźni
Kochanka a nie amanta
Z Afrodyty łask została ledwo pianka
Piekło poznałeś bez wybaczenia
Niebo bez spełnienia

Toczysz się jak kulka po ziemskiej kuli
Coraz inną postać pokazujesz coraz to ktoś inny cię przytuli
Atahualpa Inka w tobie się skąpał w przedśmiertnym chrzcie
Toporami ścinani Sasi otrzymywali ciosy łaski
Swedenborg cię poczuł kopniakiem niekochania od ukochanej
Nietzsche od bata po szkapie steranej
Leśmian od garbu
A Tereska że żadnego znaku nie dostała
Po drogach tedy wielkich i maciupkich
Po katedrach i po garkuchniach
Przez gazowe komory i szkółki niedzielne
I jeszcze to niepojęte
Z Apollem Dwunastym aż na Księżyc

Patrząc na magmę Wszechświata autorka pragnęła dotknąć chromatycznego pulsu istnienia, zobaczyć jak płynie wezbrany nurt jej rzeki przez czas i przez dzieje poezji.

Myślenie Benki o micie pierwotnym, zdaje się trudne, chociaż zrozumiałe i nawet konkretne: “Mit każdym swoim „tematem” sprowadza nas na ziemię konkretną, rzeczywistą, na tę, jakiej doświadczyliśmy także od strony jej duchowych mgieł, mamideł, presji, uwarunkowań najrozmaiciej ale zawsze konkretnie przetwarzanych przez tych, co powołali nas na świat. Którzy chronili nas – ale przed czymś konkretnym, wnosząc konkretny własny zamęt do naszych umysłów. Ta więc obłędnie prastara scena mitu zapada się i dźwiga w czasie, niekiedy dzieje się to błyskawicznie. Aczkolwiek, wszelka kontrola, wszelka świadoma i oparta na sile woli próba nadania ładu chaosowi kończy się wyparciem”. (Patrz: Urszula M. Benka, “Ciężka rzeka tonie”, http://www.zlpwlkp.pl/?p=13897).

Mit ciężkiej rzeki, która tonie, jest  “Kielichem Orfeusza” (2003) i “Pasją Józefa z Nazaretu” (2017). Poetka połączyła w widzialnym przedziale czasu dwie kategorie filozoficzne, antyczność i chrześcijaństwo. Pozostały one, jakby autorskim nawiązaniem do filozofii depozytu o początku (pępowinie) i końcu (Thanatos). Benka oczywiście mówi tutaj językiem poezji, znakiem mowy wiązanej,  barokowego pojęcia czasu danse macabre. Można te stany porównać do malowidła tańca śmierci w kościele św. Bernardyna z Sieny, na krakowskim Stradomiu. Obraz ten dla poetki stał się wieloaspektową filozoficzną wartością o hermeneutycznej symbolice. Tworzy ją wariabilistyczna wizja rzeki przemijania, potrafiąca, jak już wspominano, być żywiołem zagłady i zniszczenia. Efeski panteizm jest widoczny także w niezwykłych osobistych utworach, o cechach obszaru fundamentalnego, jako typologii przestrzennej:

Ej, Psyche, Psyche
Leżysz, Cerber cię obwąchuje, poszczekuje
Eros czemuś nie na twój płacz a dopiero na jego szczekanie
Przed dziurą do piekła przystanie

Oj, obcy byłeś, Dante w piekle i nieswój
Obcy zawsze łypie okiem ślinę przełyka a nie czuje
Ty informacje gromadziłeś w jakimś buchalterskim bezrozumie
I sensacje
I rangę sobie za to kupiłeś i zyski księgarskie
I bardzo dobrze
Księgarz dzisiaj woli angielski niż toskański
i zobacz jak absurdy szaleją:
W niebie potem byłeś a pożegnany raz na zawsze z nadzieją

W twórczości Urszuli M. Benki uwidacznia się przesłanie surrealistyczne, którego prapoczątkiem jest wyobraźnia kulturowa.  Przebywając poza Wrocławiem, w areale Paryża i w Nowego Jorku, poetka poddała analizie własne dziedzictwo duchowe i wyobrażenie o świecie. Nie spłaszczyła jednakże mitycznego patrzenia na miasto Wrocław, jako jej gniazdowiska przestrzennego. Natomiast nabrały głębokiego sensu odniesienia do toposu darowanego czasu, wyznaczając filozofię poetyckiego mitu o słowie. To co dotąd było codzienne i znajome, stało się odświętne i jak talizman, darowane po raz kolejny. Odnosi się to głównie do takich kategorii emocjonalnych jak marzenia, tęsknota, wyobraźnia, czy oczekiwanie mityczne (utwór „Ej, Psyche, Psyche”). Faktycznie w mitycznym oczekiwaniu, poetka uwypukliła semantykę filozoficzną emocji biblijnego kąkolu w zbożu. Semantyce tej poetka nadała kod elementarnego znaku pisma, gdzie emocje posiadają semiotyczne kody otwartości i zamknięcia. Biblijny kąkol zostanie wyrwany ze zboża, powiązany w snopy i spalony. Wszechświat zapełni się przestrzenią linii papilarnych, podobnych do smug na niebie po przelotach samolotów, które nadadzą sens słowu tworzonemu przez poetkę na wielkim pustkowiu naszych czasów.

Listopad 2023

Benka Urszula – portret wykonał Zbyszek Kresowaty – Krezbi

Urszula M. Benka (ur. 30 grudnia 1953 we Wrocławiu) – poetka, eseistka, prozaik. Autorka tomów poetyckich i prozy. Należy do SPP we Wrocławiu oraz nowojorskiego oddziału PEN Club. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim, studiowała psychologię. W 1993 roku uzyskała tytuł doktora nauk humanistycznych za pracę doktorską “Charyzma władania, święty mord. Analiza symboliki i semantyki mitycznej w twórczości Henryka Sienkiewicza”. Debiutowała w 1975 roku pod pseudonimem Krasińska na łamach czasopisma studenckiego “Sigma” jako prozaik. W latach 1983-1987 przebywała we Francji. W 1987 wyjechała do USA. Obecnie mieszka i tworzy we Wrocławiu. Współpracuje z pismami literackimi jako krytyk literacki. Zajmuje się także hermeneutką i egzegezą. Należy do zespołów redaktorskich „Formatu”, „Formatu Literackiego”, „Rity Baum”, „Migotań”. Fascynuje się mitem i psychiką. Wiersze poetki były tłumaczone na język angielski, chiński, czeski, fiński, francuski, grecki, niemiecki, rosyjski, ukraiński oraz węgierski.  

(Cytowane w tekście wiersze autorki pochodą z e-publikacji na Pisarze.pl: https://pisarze.pl/2020/10/06/wiersze-tygodnia-urszula-malgorzata-benka/ )

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko