RUDY ALFONZO GOMEZ RIVAS
Pieśń gradu
I
Rzeczowniki zniesmaczone
pamięcią much,
nieunikniony poranny blask
który jest pełen ropuch
i grad pokrywający rozległe przełęcze.
Bractwo skał
śpiewających na krawędzi dziwnych map,
jaskółki, niosące zimę
i odtwarzające pamięć twoich dłoni.
II
Na skraju nocy
twoje imię rozbrzmiewa jak pszczeli rój
jak otchłań chlorofilu pozbawiona świtu
i pełna długich godzin.
Na skraju nocy
pojawiają się domysły
które pamiętają, że jesteśmy garstką luster i latarni.
Na skraju nocy
twój cień wibruje pośród pracowitych rąk
i głębokich pocałunków jakie dają słoneczniki.
Na skraju nocy
twoje imię to piosenka wśród kwiatów pomarańczy
twoje imię – implozja która wymyśla alebrijes.
Alebrije to wyimaginowana istota złożona z połączonych elementów kilku różnych zwierząt, fantastycznych lub rzeczywistych, które tworzą fantastyczną istotę. To rękodzieła wykonane z kartonu lub papieru, malowane przeważnie na wesołe, żywe kolory.
III
Kryształy rozmywają się przed oczami pszczół.
Pieśń gradu jest uroczysta,
utrwala zapach chryzantem
i tysiące oczu, które obserwują
chwilę i jej śmierć.
Pieśń gradu jest solidna,
wybucha,
rozrywa blizny
oraz autentyczność czasu i jego wskazówek.
IV
Pod moimi palcami
są oazy, które budzą się wraz z nocą.
Pod moimi palcami
są kompasy, które tkają aleje,
perfumują ślimaki.
Pod moimi palcami
jest nędza, pozostawiona przez otchłań za oczami,
hieny złamanego serca i delirium.
Pod moimi palcami
jest piosenka, która ostrzy noże
i oddaje spontaniczność świtu i jego ptaków.
Jestem pod moimi palcami
i nie poddaję się.
Cudze winy
Kamienie płaczą,
gdyż sprzeciwiają się,
czując na swoich skroniach
powietrze, przemieniające je
w potwory,
nie leży w ich naturze
barwić na czerwono,
tęsknią za weselnymi
labiryntami w dżungli,
subtelną pieszczotą spokojnego morza
lub przedwczesnym pozdrowieniem dla wędrowca.
Kamienie płaczą,
bo nie leży w ich naturze
pokutować za cudze winy.
Inne sposoby chodzenia
Psy rozpoznają ścieżki
które niegdyś chroniły nasze stopy,
kora to półprzejrzyste motyle,
gdzie dzieci bawią się potajemnie
podczas gdy komety rozwiewają sny.
Psy rozpoznają ścieżki
które kiedyś były kompasem dla naszych lęków,
szczekanie to tęcza, która gasi nostalgię za wczoraj,
to wymyślanie na nowo niespełnionych marzeń.
Psy rozpoznają ścieżki,
które kiedyś były kometami
dającymi nadzieję,
rodzącymi uściski.
Cierpimy każdego dnia,
przestajemy czytać między wierszami
i zapominamy, że marzenia,
kompas
i komety są innym sposobem chodzenia.
EDIT GUEVARA
Portret domu
Twój dom,
kolczasta nicość,
ściany podparte piaskiem,
słomiane fundamenty drżą.
Mieszkałam w twoim domu
i był pusty
podobny do wymarłego ciała.
Mieszkałam w twoim domu,
nie było echa, które leczyłoby samotność,
żadnych pozostałości elegii.
Nawet duże domy
trzęsą się od wiatru
a duchy zostawiają ślad.
Twój dom jest ogromny
i nie ma adresu
ani kąta, który można dzielić.
Nie miał dachu
by mnie osłonić przed deszczem,
żadnego stłuczonego szkła,
by odbijać słoneczne promienie .
Zamieszkiwałam przestrzenie
niektóre głębokie, inne maleńkie;
jedne nietknięte, inne ogromne.
Dostosowałam czas słowami,
ale twój dom to przestrzeń
której nigdy nie nauczyłam się wypełniać.
Mięsożerne nerwy
Obudziłam się
i nie znalazłam mojego ciała.
Zgubiłam je
w tkankach serca.
Wyczerpane ruchem
obserwuje odległe obszary,
wyzwolone dzięki mojej nieobecności.
Kwiaty
Spadnę w pustkę
zanim dotrze do twoich oczu.
Chcę umrzeć pełna kwiatów
i pozwól umarłym pić moją krew.
Zostanę pozbawiona własności,
by wpaść w twoje rozdarte usta
przed spotkaniem ze śmiercią.
Zamknę się w tej krypcie
która dusi moje pocałunki
i przekształca je w słowa.
Chcę siebie zniszczyć
w obliczu świata, który mnie nie chce.
Okrutny anioł
Jestem
(ja wieczny sen
pod brzytwami ćmy
napinającymi liny
samobójczego wiatru)
twój.
GENESIS RAMOS
Moje ciało
odważny koral
przebijający się przez fale
Sól wgryza się w moją pamięć
aż do tego lata
kiedy miałam sześć lat
I zatapiam ciężar w każdym bólu
tego, co pozostało
w moim czasie na ziemi
Moim zmarłym
których nie potrafię nazwać
ale którzy migrują z koryta rzeki
snów
I moi zmarli
dyktują podziemne pieśni
błagają
falami kwiatów na swych grobach
Oni trwają, podobnie jak ja,
w oczekiwaniu
Świergot ptaków
przechodzi przez moją pierś
Teraz widzą mnie z przodu
i czuję czerwień ich wnętrzności
oskarżających mnie
Przychodzą z daleka
i nadają mi imię
Teraz
potrafię haftować fale
Idzie do do przodu, pozostając w miejscu
rozproszony dzień
i zastanawiam się
Bo nie wiem jak opowiadać o początkach
lub końcach
Idzie do przodu, pozostając w miejscu
Jak zaczynają się historie?
Być może dzisiaj rozpoczęła się kolejna
ale ona idzie tylko do przodu
Porusza się jak strumień
który mnie porywa
Niewidzialny kompleks katastrof
Wszyscy odchodzą
wszyscy o mnie zapominają
zapominają o Tobie
i nie wiem, jak znowu śpiewać
Zostałam bez głosu
taka ulewa, która nie płynie
Zapominają
zapomniana została pieśń chmur
Czy zapominasz o ranie?
Być może
Odległy sen z wczorajszego dnia
JOAQUIN ARTURO ÁLVAREZ
Opis
Niejasny sposób postrzegania rzeczy,
podczas gdy czujemy dziurę duszy,
która porzuca zimę
która płacze łzami deszczu.
Łóżko krzyczy z rozpaczy,
z pozostałościami ciał.
Pokój, łóżko, pościel i okna są zakłócane przez pęknięcia w ścianie, a zasłona okienna uniemożliwia im zobaczenie krajobrazu.
Krzesło, milcząca pani, czeka na towarzystwo,
stół chce dzielić towarzystwo z krzesłem.
Podłoga jest zmęczona wciąż tym samym śladem, a tam
narożnik narzeka na pajęczą sieć.
Nie zawsze jest czas na krzyk, jeśli w ogóle zaczynamy pewnego dnia
obserwować nasz świat; musieliśmy nawet kupić tlen.
Mówią, że pies płacze, gdy płacze jego pan.
Ściany gadają a koty hałasują na dachu.
Słychać w oddali rozmowy, gdy przyłożymy ucho do ściany. Wreszcie godziny zatapiają się w powolności zegara, w obliczu czuwania.
A czas pozwala strachom przemówić samotnie,
zanim zaczniesz zbierać fragmenty tego świata.
Serce z tektury
Luźne godziny wydają się trzepotać jak zeschłe liście
Drzewa szepcą wiatrowi o potrzebie rozmowy,
o niezliczonej ilości powodów, dla których warto zatrzymać ostrze siekiery.
Podczas gdy ptaki wierzą w marzenia o niepewnej utopii, zwierzęta chciałyby wziąć udział w kongresie
aby ich płacz został usłyszany.
Złość góruje nad zdrowym rozsądkiem
Obmyśl prześladowanie, wierząc, że grasz w chińskie warcaby z ziemią, dusza krzyczy, dopóki nie skorzystasz z rzeczy
zagrażając krokom człowieka, prześladującego dach Pani Ziemi.
Świat rozpoczyna swój galop niepewnej patologii,
słychać plotki w powietrzu, to liście rozmawiają,
szczątki płaczą zniszczone przez czas, przytłoczone udręką,
one nie robią nic poza tym, że przyciągają uwagę sumienia.
Ziemia pochłonięta jest przez bezmiar,
ma zapach smutku i humanoidalny kształt
ze wszystkimi dziwacznymi liniami. Nie da się zatrzymać tego mężczyzny
i siekiery, która wciąż jest ostrzona.
RACHAEL MARIE SHENYO (PSEUDONIM MARIE ANZALONE)
Nauczycielka
Każdy młody człowiek jest dziełem sztuki,
Oni żyją w świecie, w którym
moje sześć zmysłów
nie działa poprawnie;
są zaprogramowani
przewodnikiem, którego nikt
w moim pokoleniu nie pisał –
moja praca nie polega na ich kształtowaniu,
moim zadaniem jest ich zrozumieć,
zobaczyć ich, zobaczyć ich istotę od środka;
i dać im narzędzia
tak żeby oni oszlifowali się w klejnot
albo posąg, albo studnię.
Jestem kowalem
a nie architektem; Jestem przewodnikiem turystycznym,
nie urbanistą, tylko gościem,
a nie mieszkańcem ich cudownego,
przerażającego, żądnego przygód, niebezpiecznego,
wielkiego świata, po którym żeglują
na statkach jeszcze bardziej kruchych,
niż te, które zostały nam dane.
.
Noc w Mazante
te noce
ach te noce
Tropikalne deszcze
padają niczym zahamowania;
twarde, lodowate kulki
rozpryskują się płynnie na skórze
jak opiłki żelaza;
chmury czegoś
podobnego do tęsknoty
wznoszą się ponad nasze
najwyższe sny, wulkany,
nawet arogancję; I
zapach kwiatów
z milionem
aromatów, intensyfikuje się
z deszczem;
Wcieram jeden w skórę
Myślę o Tobie.
Księżyc dotyka
sufitu i ukrywa się
za zasłoną
pocę się w tym łóżku
a może moja skóra
poci się
jak ulewa,
Pocę się samotnie
na tym materacu
i życzę sobie tylko jednego,
żebym mogła podzielić
to wszystko –
wodę, kwiaty, łóżko,
księżyc, a nawet podłogi
i balkony –
z Tobą.
Bogowie ognia
Nie kpij z bogów ognia-
to powinno być
ogólnie znane każdemu
człowiekowi w każdym kraju
od 4 roku życia. Nie
prowokuj ich, ani nie lekceważ,
okaż im szacunek. Oni
chodzą po Ziemi,
olbrzymy, wznoszące się wysoko
nad starożytnymi sekwojami
i bazaltowymi klifami. Widzisz, urodziłeś się
tutaj, na tym niebieskim globie;
Mówimy ci, jego brzegi
to kłęby nasion
targane z boku na bok podczas huraganu.
Nie kpijcie z bogów ognia, powiedzieliśmy;
nawet tygrysy uciekają
kiedy płomienie płoną jaśniej
niż robią to zazwyczaj.
Powiedziałeś: nie potrzebuję
martwić się o bogów ognia,
lub jakichkolwiek innych bogów ziemi-
bo mam własnego boga,
i mój Bóg
będzie chronić moją duszę
w każdym innym świecie; Powiedzieliśmy ok, może,
ale wasz Bóg także stworzył
ziemskich bogów i naukowców;
i dał wam ich w prezencie
byście docenili świat
w tym życiu. Odwróciłeś się
tyłem do bogów ognia;
i wtedy jeden z nich położył palec
na Ziemi, i nagle raj
zniknął; jeden położył dłonie
na ziemi i nagle
większa część Alberty zniknęła,
jeden dmuchnął na ziemię
i sekwoje zniknęły.
Tygrysów, które jadły ludzi,
już dawno nie ma, a teraz są
na ich miejscu ludzie,
którzy nie będą prawdopodobnie
zadowoleni, dopóki cały świat
nie zacznie płonąć,
dopóki nie zjedzą
całej ziemi i jej
tygrysów, sekwoi i rajów.
Tak samo niebezpieczne jest
czcić bogów ognia,
jak i ich ignorować.
Tłumaczenie wszystkich wierszy na język polski Kalina Izabela Zioła
Rudy Alfonzo Gomez Rivas (Gwatemala) [Aguacatan, Huehuetenango, 2 lipca 1977]. Nauczyciel, pisarz, redaktor, menadżer kultury. Laureat wielu nagród literackich, w tym dwie polskie: Nagroda IANICIUS 2022, Nagroda WŁADYSŁAW 2023. Opublikował 9 książek poetyckich (jedna z nich EN LA TELARAÑA DE LOS SUEÑOS / W PAJĘCZYNIE SNÓW opublikowana w Polsce w 2022, tłumaczenie na język polski Kalina Izabela Zioła) oraz zbiór prozy: WYDZIEDZICZENI LOKATORZY (Gwatemala, 2011). Felietonista Elektronicznego Magazynu Opinii i Kultury gAZeta. Uczestniczył w krajowych i międzynarodowych kongresach, spotkaniach, targach książki i festiwalach poezji. Dyrektor Magazynu Literackiego Voces Convergentes o zasięgu międzynarodowym Prowadzi wydawnictwo CAFEÍNA EDITORES Założyciel i organizator Międzynarodowego Festiwalu Poezji FIPA w Aguacatán.
Edit Guevara (Gwatemala) (1997) San Andrés Itzapa, Chimaltenango. Zakończyła program studiów licencjackich na Uniwersytecie San Carlos de Guatemala. Pracowała jako korektor niezależnych dzieł literackich. Jej wiersze zostały opublikowane w Uniwersyteckiej Antologii Poezji (2019) oraz w Antologii La Waffle (2021). W Głosach z więzienia (2021) wydawnictwa Editorial X można przeczytać jej pierwszą opublikowaną historię. Jest autorką książki „Kto jest właścicielem mojego ciała?” (2022) wydanej przez Serie Periferia.
Genesis Ramos (Gwatemala), 1994. Pisarz, nauczyciel i redaktor. Ukończyła Krajową Szkołę Sztuk Dramatycznych im. Carlosa Figueroa Juáreza (ENAD). Studiowała literaturę na Uniwersytecie San Carlos w Gwatemali. Brała udział jako aktorka i producentka w różnych produkcjach teatralnych. Wchodzi w skład antologii: Nigdy więcej ognia (Patológica, 2019), Głosy z więzienia (Wydawnictwo X, 2021) i Wszyscy bogowie – Antologia młodych poetów XXI wieku (Casa Bukowski, 2022). Jest autorką tomików wierszy: „Czas i Ziemia” (Saqarik, 2021) i „Fragmenty lotu” (Metáfora, 2023). Jej twórczość literacka jest publikowana w wielu krajowych i latynoamerykańskich gazetach, magazynach i gazetach elektronicznych.
Joaquín Arturo Álvarez (Gwatemala) Urodził się w 1959 roku w Gwatemali, mieszka w Xela. Od 12 roku życia pisał poezję romantyczną. Jest członkiem Klubu Poetyckiego Casa Los Altos Quetzaltenango i członkiem Grupy Pisarzy Los Quijotes Quetzaltenango. Jego wiersze ukazały się w 3 antologiach, jest autorem książki: „Nocne motyle, poezja i narracja”. Zdobywca pierwszego miejsca w konkursie poetyckim poświęconym miłości w Casa los Altos. Jego wiersze były prezentowane na różnych międzynarodowych festiwalach poezji.
Rachael Marie Shenyo (pseudonim Marie Anzalone) (USA / Gwatemala) to Amerykanka, od 21 lat żyje i pracuje w Gwatemali. Współpracował z Korpusem Pokoju Stanów Zjednoczonych, USAID, różnymi agencjami i FAO. Założyciel i dyrektor organizacji pozarządowej Altícola, zajmującej się badaniami i adaptacją do zmian klimatycznych. Od marca 2016 roku jest aktywnym członkiem kolektywu poetyckiego Quetzaltenango Guatemala Casa los Altos, a od 2022 roku jest zarejestrowaną pisarką PEN Guatemala. Opublikowała 7 książek. Jest często zapraszana jako konsultant naukowy i humanitarny; , często pełni także funkcję tłumacza języka angielskiego i hiszpańskiego. Jej twórczość zdobyła ponad 300 nagród, a artykuły naukowe i humanitarne zostały opublikowane w dziesiątkach antologii i czasopism.