teoria względności zajmuje się czasem
i nie wspomina o miłości
tymczasem miłość zawsze
łączy się z czasem
kiedy kochamy czas kurczy się lub rozciąga
od punktu drobnego niczym przecinek
aż po nieskończoność
czas sprzyja nam
gdy jesteśmy blisko
mówię wtedy co czuję
a ty słyszysz wszystko
co chcesz
lecz przecież z czasem oddalamy się od siebie
ty zmierzasz w swoją stronę
ruchem jednostajnie przyspieszonym
z każdą chwilą dalej i prędzej
podczas gdy ja wciąż łączę rzeczy i słowa
tak jak by nadal było wczoraj
coraz bardziej spóźniony w sferze znaczeń
niczym szachista z tytana
doświadczam niedoczasu
gdy to co mówisz
ucieka ode mnie
szybciej niż światło
kiedy dociera do krańców kosmosu
miłość wytwarza paradoksy
trudno nam wówczas siebie rozpoznać
i mimo starań to co chcemy powiedzieć
zmienia się w banał
zanim zdążymy pomyśleć
wówczas nasz czas
dobiega końca
za którym trudno spamiętać
siebie
moje miejsce w ciągu fibonacciego
nie zostało dotąd
precyzyjnie określone
tym bardziej że nie chodziło mu o takich jak ja
lecz o króliki
przypuszczał że kieruje nimi
nie tyle chaotyczny popęd
co jakiś wyższy porządek
matematyki
w roku 1202
nie było w tej kwestii pewności
jak również ścisłej granicy
między takim jak ja
i królikami
lecz już wówczas suma dwóch zer była zerem
więc nic i nic prowadziło do niczego
zarówno mnie jak i króliki
być może to tam
w ciemności i gęstej mgle
pojawia się pierwszy królik
który nie boi się spojrzeć w stronę
której nie widać
patrzy w ciemność
niczym stwórca na pustkę
i łączy zero z jeden
bo nic i coś jest przecież czymś
co przenosi nicość
do sfery bytowania
nie pada żadne słowo
bo króliki nie mówią
a ja jeszcze nie wiem co będzie dalej
zatem milczymy
i jest nas coraz więcej
przeważa logika rozmnażania
wedle złotej proporcji
koniec mojego wszechświata
nie musi być katastrofą
nie zauważy go nawet
główny astronom z tytana
zmieni się przecież niewiele
woda ziemia i powietrze
wciąż będą mieszać się ze sobą
w ożywczych proporcjach
nadal spełniać się będą zdarzenia możliwe
choć może nieco ciszej i z mniejszą mocą
z mojego punktu widzenia
z chwili na chwilę
dziać się powinno coraz mniej
i nawet jeżeli coś się zmieni
to nie wiadomo po co i gdzie
nie boli gdy
fragmenty niepamięci
lokują się w centrum
nieodróżnienia
nic nie mówibrakuje słów