Piątka na piątkę: z Schaefferem na szóstkę

0
22

Jerzy Kosiewicz o „Próbach” w Teatrze Polonia:

Tytuł tej impresji o „Próbach” Bogusława Schaeffera w Teatrze Polonia w Warszawie odnosi się do aktorki i czterech aktorów:

– spośród których jeden, to jest Mikołaj Grabowski, był i będzie – do czasu zdjęcia sztuki z afisza – potrójnym reżyserem (jako osoba dramatu, postać sceniczna oraz główny twórca spektaklu),

– odnosi się także, a jakże – po powyższym dwukropku – do autora sztuki.

„Próby” wypadły znakomicie: jako dramat i spektakl. Na szóstkę z plusem.

Nie zawadzał w ogóle brak rozbudowanej scenografii i jakichś wyszukanych, teatralnych kostiumów: bo podczas niekoniecznie zaawansowanych prób scenicznych (zainscenizowanych w  sztuce) przeważnie są zbędne.

Scenografia dostosowana była w tym spektaklu przede wszystkim do zamysłu, tj. estetyki scenicznej, mistrza Schaeffera, który stronił w didaskaliach od wystawnych dekoracji oraz od epatowania drogimi rekwizytami i okazałymi kostiumami. Pojawiało się w jego sztukach na scenie to, co niezbędne. Np. w „Scenariuszu dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego” wystarczyła drabina, stół, mąka, woda, piła, deska czy zwykłe codzienne, znoszone robocze ubranie zazwyczaj nisko uposażonego naukowca, nauczyciela akademickiego.

 A w „Kwartecie dla czterech aktorów”, który miał premierę w 1979 r. na Małej Scenie Teatru Jaracza w Łodzi (reżyseria Mikołaj Grabowski), przedstawianym także w Filharmonii Łódzkiej  (tam go także widziałem), było również niewiele rekwizytów. Aktorzy zostali przyodziani z konieczności w filharmoniczne fraki i obdarzeni stosownymi instrumentami.    

Kompozytor, muzykolog, dramaturg Bogusław Schaeffer doświadczył wielu prób scenicznych, zanim zaczął był pisać – świetne, inteligentne, zabawne i wysublimowane humoreski o uniwersalnym wydźwięku: tj. rarytasy teatralne nasycone niewypowiedzianymi, ale domyślnymi treściami, odnoszącymi się do kultury i skłonności osób z aspiracjami, uwikłanych w złożone sytuacje i towarzyszące im  humorzaste i rozkapryszone nastroje.

Są one pokłosiem, jak sądzę – inspiracyjno-skutkowym – uczestnictwa w przedsięwzięciach artystycznych zainicjowanych w 1962 r. w krakowskim Zespole MW2 (czasem zwanym „Ensemble 2”), założonym i kierowanym przez Adama Kaczyńskiego. Był w nim długoletnim pianistą i kompozytorem.

Uczestniczył z konieczności – to jest z potrzeby artystycznej zaimpregnowanej przyjemnością (tj. unikatowym hedonizmem estetycznym) – w zaaranżowanych przez MW2 ansamblowych próbach oraz awangardowych muzyczno-scenicznych koncertach, swoistych happeningach: określonych nawet mianem teatru instrumentalnego, a w realizacji podobno: wręcz aleatorycznego. Brały w nich udział już od 1963 r. – z przerwami – tak wybitne postaci teatru polskiego, jak np. Jan Peszek, początkowo jako mim, Mikołaj Grabowski czy Andrzej Grabowski. Zainspirowały one niewątpliwie i przede wszystkim – to jest ansamblowe doświadczenia – twórczość dramaturgiczną mistrza Schaeffera, a w szczególności „Próby”. Zainicjowały i scaliły one jego – to jest ówczesnego awangardowego kompozytora i muzykologa  –  nierozerwalny i z pewnością wiekopomny związek z teatrem.

Gdy Mikołaj Grabowski został dyrektorem Teatru Jaracza w Łodzi, wyzwolił niezwłocznie Jana Peszka z okowów przeciągającego się kilkuletniego irracjonalnego bezrobocia! – na etacie – w łódzkim Teatrze Nowym (podczas dyrekcji Kazimierza Dejmka). I zatrudnił był go natychmiast u siebie w pracy – od razu na etacie odtwórcy głównych ról – z korzyścią dla teatru, jego wybitnego dyrektora i reżysera oraz widzów.

Czy w sztuce chodziło o ukazanie tego, co dzieje się podczas scenicznych prób teatralnych? Być może.  Uważam, że owe próby posłużyły raczej do spolegliwej, wyrozumiałej i dowcipnej ekspozycji częstokroć przesadzonych oczekiwań ambitnych artystów (reżysera i aktorów) spragnionych scenicznego sukcesu, zabiegających o kolejny przejaw środowiskowego i nie tylko środowiskowego dowartościowania, dowodzących – niekiedy zapalczywie – unikatowości i odkrywczości swych warsztatowych oraz artystycznych intuicji i projekcji. 

W sztuce zachwyciły wszystkie postaci spektaklu.

Odnosi się to do Iwony Bielskiej i Delfiny Wilkońskiej, Michała Wanio oraz Andrzeja Konopki (protagonisty niezapomnianych i licznych „Pożarów w Burdelu”, a także polonijnego „Szatana show”) – tudzież Mikołaja Grabowskiego ciągle w wyróżniającej się, zawsze wysokiej formie aktorskiej, głównego obecnie (jak sądzę) – wraz z Janem Peszkiem – spadkobiercy dramaturgicznego schaefferyzmu, nie ujmując niczego z osiągnięć artystycznych, nasyconym muzyką oraz imponującą pomysłowością inscenizacyjną, corocznym „Schaefferiadom”, goszczącym nie tylko na „Basenie Artystycznym”, zainstalowanym w Warszawie na ul. Konopnickiej 6 przez Operę Kameralną.

Proponuję, aby Urząd Miasta Warszawy wystąpił z propozycją zorganizowania ogólnopolskiego biennale sztuk Bogusława Schaeffera w Teatrze Polonia właśnie. Długość jego trwania zależałaby od liczby zgłoszonych spektakli. Dyrektor i właścicielka tego niezwykłego Teatru – Krystyna Janda – dysponuje dwoma scenami, czynnymi także w okresie wakacyjnym.

Jerzy Kosiewicz

Teatr Polonia w Warszawie

Bogusław Schaeffer „Próby”

Mikołaj Grabowski – reżyseria

Scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz

Asystentka ds. scenografii i kostiumów: Małgorzata Domańska

Producent wykonawcza: Magdalena Kłosińska

Realizacja dźwięku: Tatiana Czabańska

Realizacja światła: Rafał Piotrowski

Obsada

Iwona Bielska

Delfina Wilkońska

Mikołaj Grabowski

Andrzej Konopka

Michał Wanio

Premiera odbyła się 16 listopada 2019 r

Spektakl obejrzałem 21 czerwca 2023 r.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko