Jerzy Kosiewicz o „Próbach” w Teatrze Polonia:
Tytuł tej impresji o „Próbach” Bogusława Schaeffera w Teatrze Polonia w Warszawie odnosi się do aktorki i czterech aktorów:
– spośród których jeden, to jest Mikołaj Grabowski, był i będzie – do czasu zdjęcia sztuki z afisza – potrójnym reżyserem (jako osoba dramatu, postać sceniczna oraz główny twórca spektaklu),
– odnosi się także, a jakże – po powyższym dwukropku – do autora sztuki.
„Próby” wypadły znakomicie: jako dramat i spektakl. Na szóstkę z plusem.
Nie zawadzał w ogóle brak rozbudowanej scenografii i jakichś wyszukanych, teatralnych kostiumów: bo podczas niekoniecznie zaawansowanych prób scenicznych (zainscenizowanych w sztuce) przeważnie są zbędne.
Scenografia dostosowana była w tym spektaklu przede wszystkim do zamysłu, tj. estetyki scenicznej, mistrza Schaeffera, który stronił w didaskaliach od wystawnych dekoracji oraz od epatowania drogimi rekwizytami i okazałymi kostiumami. Pojawiało się w jego sztukach na scenie to, co niezbędne. Np. w „Scenariuszu dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego” wystarczyła drabina, stół, mąka, woda, piła, deska czy zwykłe codzienne, znoszone robocze ubranie zazwyczaj nisko uposażonego naukowca, nauczyciela akademickiego.
A w „Kwartecie dla czterech aktorów”, który miał premierę w 1979 r. na Małej Scenie Teatru Jaracza w Łodzi (reżyseria Mikołaj Grabowski), przedstawianym także w Filharmonii Łódzkiej (tam go także widziałem), było również niewiele rekwizytów. Aktorzy zostali przyodziani z konieczności w filharmoniczne fraki i obdarzeni stosownymi instrumentami.
Kompozytor, muzykolog, dramaturg Bogusław Schaeffer doświadczył wielu prób scenicznych, zanim zaczął był pisać – świetne, inteligentne, zabawne i wysublimowane humoreski o uniwersalnym wydźwięku: tj. rarytasy teatralne nasycone niewypowiedzianymi, ale domyślnymi treściami, odnoszącymi się do kultury i skłonności osób z aspiracjami, uwikłanych w złożone sytuacje i towarzyszące im humorzaste i rozkapryszone nastroje.
Są one pokłosiem, jak sądzę – inspiracyjno-skutkowym – uczestnictwa w przedsięwzięciach artystycznych zainicjowanych w 1962 r. w krakowskim Zespole MW2 (czasem zwanym „Ensemble 2”), założonym i kierowanym przez Adama Kaczyńskiego. Był w nim długoletnim pianistą i kompozytorem.
Uczestniczył z konieczności – to jest z potrzeby artystycznej zaimpregnowanej przyjemnością (tj. unikatowym hedonizmem estetycznym) – w zaaranżowanych przez MW2 ansamblowych próbach oraz awangardowych muzyczno-scenicznych koncertach, swoistych happeningach: określonych nawet mianem teatru instrumentalnego, a w realizacji podobno: wręcz aleatorycznego. Brały w nich udział już od 1963 r. – z przerwami – tak wybitne postaci teatru polskiego, jak np. Jan Peszek, początkowo jako mim, Mikołaj Grabowski czy Andrzej Grabowski. Zainspirowały one niewątpliwie i przede wszystkim – to jest ansamblowe doświadczenia – twórczość dramaturgiczną mistrza Schaeffera, a w szczególności „Próby”. Zainicjowały i scaliły one jego – to jest ówczesnego awangardowego kompozytora i muzykologa – nierozerwalny i z pewnością wiekopomny związek z teatrem.
Gdy Mikołaj Grabowski został dyrektorem Teatru Jaracza w Łodzi, wyzwolił niezwłocznie Jana Peszka z okowów przeciągającego się kilkuletniego irracjonalnego bezrobocia! – na etacie – w łódzkim Teatrze Nowym (podczas dyrekcji Kazimierza Dejmka). I zatrudnił był go natychmiast u siebie w pracy – od razu na etacie odtwórcy głównych ról – z korzyścią dla teatru, jego wybitnego dyrektora i reżysera oraz widzów.
Czy w sztuce chodziło o ukazanie tego, co dzieje się podczas scenicznych prób teatralnych? Być może. Uważam, że owe próby posłużyły raczej do spolegliwej, wyrozumiałej i dowcipnej ekspozycji częstokroć przesadzonych oczekiwań ambitnych artystów (reżysera i aktorów) spragnionych scenicznego sukcesu, zabiegających o kolejny przejaw środowiskowego i nie tylko środowiskowego dowartościowania, dowodzących – niekiedy zapalczywie – unikatowości i odkrywczości swych warsztatowych oraz artystycznych intuicji i projekcji.
W sztuce zachwyciły wszystkie postaci spektaklu.
Odnosi się to do Iwony Bielskiej i Delfiny Wilkońskiej, Michała Wanio oraz Andrzeja Konopki (protagonisty niezapomnianych i licznych „Pożarów w Burdelu”, a także polonijnego „Szatana show”) – tudzież Mikołaja Grabowskiego ciągle w wyróżniającej się, zawsze wysokiej formie aktorskiej, głównego obecnie (jak sądzę) – wraz z Janem Peszkiem – spadkobiercy dramaturgicznego schaefferyzmu, nie ujmując niczego z osiągnięć artystycznych, nasyconym muzyką oraz imponującą pomysłowością inscenizacyjną, corocznym „Schaefferiadom”, goszczącym nie tylko na „Basenie Artystycznym”, zainstalowanym w Warszawie na ul. Konopnickiej 6 przez Operę Kameralną.
Proponuję, aby Urząd Miasta Warszawy wystąpił z propozycją zorganizowania ogólnopolskiego biennale sztuk Bogusława Schaeffera w Teatrze Polonia właśnie. Długość jego trwania zależałaby od liczby zgłoszonych spektakli. Dyrektor i właścicielka tego niezwykłego Teatru – Krystyna Janda – dysponuje dwoma scenami, czynnymi także w okresie wakacyjnym.
Jerzy Kosiewicz
Teatr Polonia w Warszawie
Bogusław Schaeffer „Próby”
Mikołaj Grabowski – reżyseria
Scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz
Asystentka ds. scenografii i kostiumów: Małgorzata Domańska
Producent wykonawcza: Magdalena Kłosińska
Realizacja dźwięku: Tatiana Czabańska
Realizacja światła: Rafał Piotrowski
Obsada
Iwona Bielska
Delfina Wilkońska
Mikołaj Grabowski
Andrzej Konopka
Michał Wanio
Premiera odbyła się 16 listopada 2019 r
Spektakl obejrzałem 21 czerwca 2023 r.