jakże często
twe kontury na mapie zakreślam
a one
wciąż rysowi oporne
ręka po Jałcie ślepa
inne granice
państwa nowe
oczy ku niebu wznoszę
tam pomocy szukając
gdzie Stwórca
przy chmur żarnach stojący
proroczo nuci
że co na kimś się mełło
na tobie się skrupi
wzrok w ziemię wbijam
tak głęboko sięga
jak na waleta z wiecznością
śpią rodzice
gdzie Olany cmentarne
dość tego
bo pojąć nie mogę
czy to macosza historia mnie
czy to ja
do snu ją tarmoszę
jak krnąbrnego bękarta
i po Polsce
tren słychać