Tadeusz Matulewicz – wiersze

0
32
Tadeusz Matulewicz

Józef Gielniak

A w tych ogrodach rozgwiazdy,
skorupiaki, ośmiornice, widłaki i liany,
wydobyte z dna morza i z zakamarków snu,
skręcone, poplątane i coraz bardziej zwapniałe.

A te ogrody rosną coraz gęstsze
aż w płucach braknie tchu,
zgubić się można w ich pajęczej sieci.

A te ogrody rozrastają się coraz prędzej
z pręcików , których nie kocha, ale które są,
bo bez nich nie tkałby drzew wiotkich jak muślin,
te drzewa wypełniają samotność,
ich gałęzie coraz bardziej przeźroczyste
znikają w bieli i tylko jedna nić
prowadzi do tego, że człowiek
staje się metaforą


DOM

Nie wiesz, kiedy
nastąpiło pierwsze drgnienie ścian.
Nie zastanawiałeś się,
co było przyczyną-
nieopatrzne draśnięcie szlachetności,
przeoczony gest pojednania,
podeptana dobroć?-
I jakimi będzie grozić konsekwencjami.
Ściany ruszyły
Centymetr po centymetrze
zbliżały się ku sobie…
Jeszcze mogłeś chodzić
od drzwi do okna,
I z powrotem.
Chociaż odległość skracała się
Z każdym dniem
Jeszcze mogłeś…
Ale to już przeszłość
Teraz uświadamiasz sobie,
że zostało ci tylko miejsce
na bicie serca.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko