Paweł Kuszczyński – Poezja ocaleniem świata oraz człowieczeństwa

0
185

   To szczęście – radość, że możemy spotkać się z taką pasją, entuzjazmem, który jest wszystkim (William Blake). Co jest tego podmiotem, nie przedmiotem, Boże broń najbardziej wartościowym – Poezja właśnie: Poezja mi wszystko wyjaśniła (taki optymistyczny tytuł nosi zbiór szkiców i esejów autorstwa Andrzeja Waltera).

   Powiedzieć, że to książka bardzo potrzebna, to za mało. Przywołane zostają przymioty, cechy nobilitujące inteligenta: czyta poezję, słucha muzyki klasycznej, szlachetnością postawy się wyróżnia. Tego głosu nie można nie zauważyć. To jest głos pełnej wiedzy o współczesności i o jej uwarunkowaniach kulturowych.

   Na początku Autor zadaje pytanie: Komu potrzebna jest dziś poezja? Pytanie to stawia zarówno tworzącym poezję jak i czytającym ten gatunek literacki wyrywkowo / dorywczo, bądź stale z nim obcującym. Równolegle z brakiem zainteresowania twórczością wierszowaną zagubiła się kultura słowa. Kto obecnie potrafi, a nawet zamierza  mówić tak, że przyjemnością staje się jego słuchanie? Wystarczy przejść się po ulicy, znaleźć w centrum blokowiska i usłyszeć ten „współczesny” język. Nie ma w nim odrobiny piękna. Jakże zubożała jego komunikatywność, pozostawia wiele do życzenia: operowanie dziwacznymi skrótami, nadmiar wulgaryzmów, prymitywne korzystanie z angielszczyzny. Zapomnieliśmy o retoryce, sztuce artystycznej wypowiedzi. Zanika wrażliwość na urodę słowa, podobnie jak otwarcie na drugiego człowieka, jego zagubienie, samotność a nawet osamotnienie (o którym nie decyduje sam człowiek), chociaż pragnienia piękna, dobra i miłości tkwią w człowieku, są jakby właściwością jego natury. Odwiecznym pozostaje oczekiwanie zauważenia, miłości, a także prawdy. Tkwią one w nas, ludziach. Według Waltera poezja zawsze pozostaje mową (kiedyś ją nazywano oryginalnie: mową wiązaną) – formą szlachetnego i zarazem dziwnego przekazu: myśli, uczuć i wrażliwości. Zamiast słowa „dziwnego” może użyłbym w tym kontekście słowa „szczególnego / wyjątkowego” przekazu.

   Nadal poezja zajmuje się sprawami ostatecznymi, ważnymi dla człowieka, sięga nieskończoności, eschatologii. Według Autora odbiór poezji współcześnie przypadł na fazę milczenia. Wierzy, że przyjdzie moment olśnienia, który przyniesie zmianę oblicza poezji, podobnie jak zmienia się oblicze Ziemi. Zmienią się również zakres i obszary recepcji sztuki poetyckiej. Obecny czas marazmu zniknie. Pojawić się musi nowe.

   Wróćmy do tajemnicy, która ożywia, wzbogaca widzenie świata i człowieka, nauczmy się mądrze i cierpliwie czekać oraz przygotowywać się na zobaczenie owocu w pełnej jego krasie. Nie popadać w niewolę aktualności tego, co przemija (postuluje Anna Kamieńska). Czytając tę książkę przypomniał mi się ważny wiersz zawierający wołanie: Dzielcie się. Dzielenie się przynosi człowiekowi autentyczną radość / satysfakcję: ujrzeć zadowolenie w twarzy obdarowanego płaszczem, suknią, dobrym słowem. Wyjątkowo trafnie charakteryzuje Walter XXI wiek: Ten wiek, jak na razie (tu pewien optymizm) dotyka nas swoją dosłownością, obnaża przed nami wszelkie tabu oraz gwałci nas mało subtelną popkulturą podniesioną do rangi świętości … staliśmy się wulgarnym stadem.

   Jak w tym wieku należy czytać wiersze Zbigniewa Herberta, pyta Autor pełen troski, a szczególnie te frazy:

„idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch / ocalałeś nie po to aby żyć (…) Bądź wierny. Idź. Płynie się zawsze do źródeł, pod prąd. Z prądem płyną śmieci (…) bądź odważny

w ostatecznym rozrachunku jedynie to się liczy”.

   Ważnymi stają się również w czasach obecnych takie wskazania: „Podstawowym obowiązkiem jest myśleć i mówić prawdę (…) Myśleć, to znaczy zastanawiać się nad tym kim jesteśmy i jaka jest otaczająca nas rzeczywistość. Oznacza to siłą rzeczy odpowiedzialność za słowo.”

   Bardzo liczy się obcowanie inteligenta z kulturą, ale kto naprawdę nim jest? Choćby jeden znalazł się, gdy tak będzie wołał ludzkość zostanie ocalona. Bertold Brecht przychodzi tutaj z pomocą, gdy mówi:

   „Nie trzeba mądrości, nie potrzeba w ogóle mądrości, by wiedzieć, że jeden to więcej niż żaden”

   Kultura, literatura w szczególności, to dziedziny od wieków elitarne. Noe był jeden, jedyny w swym przekonaniu, w swej wierze – a uratował świat i ludzi. Podobnie rzecz się ma z naturą. Sosna ma jedną kulminację / jeden wierzchołek. Poezja w naszym kraju ma się całkiem dobrze, o czym świadczą liczby: dwa miliony mieszkańców ją tworzy, wydając ponad pięćset książek w każdym roku. Zatem nadal pozostaje aktualne nazwanie Polski ojczyzną poezji i wolności. Natomiast dla poetów nastały wyjątkowo trudne czasy i tak jak określa Andrzej Walter: Każdy, kto dziś wydaje poezję wyrzuca pieniądze w błoto. W sensie ekonomicznym. Czy jednocześnie wyrzuca w błoto wartości? Czy nie należy tak czynić wbrew zdrowemu rozsądkowi?… Sądzę jednak, że trzeba. Jeżeli mamy tu przetrwać jako ludzki gatunek.

   Autor nazywa współczesny czas okresem chaosu – stąd też i poezja jest taką poezją. A taka poezja potrzebna jest współczesnemu człowiekowi żeby próbował odnaleźć się w podarowanym losie.

   Tezy zaprezentowane we wstępie książki znalazły swoje rozwinięcie  / pogłębienie w pomieszczonych szkicach o przywołanych poetach i recenzjach znaczących tomów. Szczególnie bliski i ważny dla mnie okazał się tekst o „Sztucznych światłach” Anny Nasiłowskiej, w którym dotarła do jądra rzeczywistości i naszej współczesności… tworzy jedyną w swoim rodzaju Odyseję przestrzeni i losu. Także esej o tomie „Schody do nieba” Piotra Müldnera-Nieckowskiego wydał mi się bardzo interesujący: To nie są schody, na których beznamiętnie rozkładamy czerwony dywan, aby bożki współczesności w świetle pazernych kamer i potężnych reflektorów majestatycznie wchodziły po swoje judaszowe nagrody… To są, być może, schody naszych polskich losów, schody naszej niszowej determinacji, naszego tragicznego w wydźwięku skazania na postać zachodniego Wschodu, bądź też, jak kto woli, wschodniego Zachodu. Są to schody naszego strachu przed kołem dziejów, które toczą się pomimo naszych buntów i niechęci do podejmowania wyzwań współczesności, których owocem jest jakby ciągły polsko-polski konflikt wyobraźni oraz mimowolnego osadzenia w klatce mitu.

   Wyjątkowo trafnie odniósł się do tego odważnego dzieła krytycznoliterackiego Andrzej Dębkowski: „Trzymacie Państwo w swoich dłoniach książkę wyjątkową. Na czym polega ta wyjątkowość? Na PRAWDZIE… Andrzej Walter napisał książkę krytycznoliteracką wręcz unikatową w swoim wymiarze, jakiej obecnie trudno szukać na polskim rynku wydawniczym. W swoich rozważaniach osiągnął coś, czego dzisiaj bardzo brakuje współczesnym krytykom literackim – zrozumiał znaczenie słowa POKORA… Andrzej Walter jest krytykiem wyjątkowym, unikalnym, osobnym i niezwykle odważnym, dlatego literatura przez niego przedstawiana, to królestwo dla wrażliwców i nieustraszonych poszukiwaczy duchowej przygody…”

   Co zatem pozostaje? Należy po prostu przeczytać potrzebną / wartościową książkę Andrzeja Waltera, która nie pozwala zapomnieć o „świecie poezji”, umożliwia znalezienie / odnalezienie się w nim, spowoduje zobaczenie prawdziwej rzeczywistości, wyeliminuje skażenie kultury przez nachalną cywilizację i technologię.

Paweł Kuszczyński

Andrzej Walter: Poezja mi wszystko wyjaśniła.
Wydawnictwo Adam Marszałek. Toruń 2022. Stron 473. ISBN 978-83-8180-653-4

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko