Pamięci Stanisława Nyczaja
I wszystko nagle stanęło
niedowierzaniem spięte
umilkły nawet
wskazówki zegarów
zmartwiała przestrzeń
powiała chłodem
gdy poszarzałym obłokiem
żegnał się z Tobą
ostatni promień
a drzewa jakby w ukłonie
poschylały nisko
gałęzie ramiona
i zadrżała w powietrzu
niema żałość
w ciszę wtulona
złotopiórym kluczem
nadleciały słowa
i ustawiły się w szeregu
na wieczną wartę