Gerald Ekhart – Życie – Uśmiechnij się!

0
41
Franciszek Maśluszczak

            Gdy smarki wisiały z nosa, ale hormony krzyczały, że jestem Pan, ktoś powiedział, że warto patrzyć na Życie z przymrużeniem oka. Być jakoby obserwatorem w teatrze, mieć swoje zdanie, ale się nie angażować. Gdybym tylko pamiętał, kto dał mi tą radę – polaną odpowiednim sosem, że łatwo zapamiętałem – nosiłbym na rękach.

            Życie… WIDAĆ… Czy mam rację, że na pierwszy ogień negatywne aspekty się jawią? Wilk – drapieżnik, głód i hierarchia w stadzie. Teraz spójrz na pieska Chihuahua – usposobienie słodkiej, kanapowej przytulanki. Mało świadomie zgłębiał temat ten, kto daje się nabrać na taki stan rzeczy. Często z wilka łatwiej zrobić przytulankę, niż z kanapowca wiernego kompana. Możesz się obruszyć – „Po co zmieniać zasady gry? Niech każdy pozostanie tym kim jest!” Prawda, tylko gdzie siadać, skoro wszystkie kanapy należą do Chihuahuały?

            Życie… SŁYCHAĆ… Chłoniemy wszystko od pierwszych chwil, niczym gąbka. Wyrabiamy nieustannie pogląd i opinię o wszystkim dookoła, zazwyczaj krytyczną. Ciągnie do tego co obrusza, niepokoi i wprowadza zamęt. Tam gdzie zło, występek i nikczemność, łatwo podtopić się w ploteczkach. Powtarzać wiadomości, pisać newsy i gloryfikować na spotkaniach towarzyskich. Co na rewersie? Dobro, przewidywalność, harmonia – to po co w ogóle o tym wspominać? Nuda! Skoro jest dobrze, to jest dobrze.

            Życie… CZUĆ… Gdzie wonna reprezentacja sprawiedliwości? Sempiterna mieściła wielu orędowników tej „jedynej”, „prawdziwej” i „chwalebnej” drogi. Gdyby świat dzielił się na czarne i białe, mielibyśmy jasno wyznaczone role. Większość pionami, niektórzy lauframi, jednostki królami. Dziś, kiedy o pozycji nie decydują już miecze i kądziele, warto zobaczyć odcienie szarości. Prawdy nie ma tylko jednej,
a głos większości jest tylko, głosem mnogości.

            ŻYCIE… SMAKOWAĆ… Czy ci, których wpuszczamy na scenę, okażą się smakoszami ideałów, czy tylko deklamują powinowactwo wzniosłych wartości? Gdy scenariusz spisany przez lud, nakaże paść z szpadą w trzewiach – zrobią to? Drzewiej tylko tytułowani wkraczali na deski, by też dla chóru, bileterów i dla pospólstwa przed teatrem coś skapnęło. Podążano za ideą. Jak to w bajkach i je-bajkach bywa, apologeci różnie się z ideami obchodzili. Czasem wręcz zamiast podążać, wyprzedali i mamili.

            Życie… DOTYKAĆ… Zamiast sarkać i łacińskimi zakrętami na lewo i prawo rzucać, lepiej usiąść, poczuć plusz fotela i oglądać. Wybierając miejsce, lepiej ominąć pierwsze rzędy popleczników tragikomedii. Ostatnie szeregi największy pogląd dają, bo i jeszcze innych – sobie podobnych – widzisz. Gdy sztuka zbyt gorącą się stanie, jako pierwszy doskoczysz do zielonego znaku EXIT. Czy tak się prawi? Finalnie nie ważne czy przepędzają z teatru anieli czy diabli. Zrezygnować
z widowiska i usiąść na ławce. Gdy finał się bliskim być zdaje – podejść, zapytać…
i się nie przejmować. Bo młyny różnie o wodach się wypowiedzą. Jedne krzyczą – krynica, inne zawodzą – gnojówka, a finalnie tą samą są wiedzą.

            Życie… WYBIERAĆ… Czy wzorem pszczół, zrezygnować z indywidualności na rzecz wielości działania? Tam – trutnie siedzą, królowa jest jedna, a robotników masa. Wracamy do piona i co najwyżej laufra – wszak królewskie pola już dawno obstawione. Prawda to abstrakcja, sprawiedliwość jest przereklamowana, a głośno deklamowana wola, na kolanach.

            Pytasz skrycie – To wszystko? Nic nie warta sztuka, teatr i … Życie?
Wszystko jest istotne, bo to przecież Twoje kazamaty lub błonie. Ty wybierasz czym będą – myślą, słowem i czynem. Uśmiechnij się – masz wybór! To jedyna dla Życia istotna sztuka.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko