STEFAN GEORGE
WIERSZE NIEZGODY
ŻAL
Ból woła z lasu.
On się zielonym liściem próżno stroił.
Flora zaklęła cię byś ją uświęcił.
Marznie boś jej nie ocieplił:
Źdźbła wysmukłe drżą na łące
Której nigdy nie podepczesz.
Czym są pączki których nie obudzisz ·
Osty których twoja dłoń nie splecie ·
Czym są kwiaty których nikt nie zerwie ·
Czym owoce których nie kosztujesz!
Po nowym ciosie trzask
Pień za pniem – następny kiedy padnie?
Poranna zieleń wiotczeje.
Wyrosła ledwie trawa się kładzie.
Nie śpiewa ptak .. chichocze tylko mroźny wiatr
A potem głos siekiery.
Leśnikom polskim
PRÓG
Ledwieście zdążyli w dłoń pochwycić kielnię
Z budowy swojej dość zadowoleni:
Już do innego przyszło przejść wam progu
Gdzie jeszcze żaden kamień nie został przycięty.
Przypadł wam udział w kwiatowym zasiewie
Wiliście wieńce · śpiewaliście w głos ..
Patrzyliście na bliskie poszarpane szczyty
By odczytać stamtąd swój nieznany los.
A że TY barwne jabłka poprzez wody
A TY z gron obcych sprowadzałeś wino:
Poschły waszych ogrodów nabrzmiałe jagody
I wokół was owoców dojrzałych obfitość.
A że czekaliście na złotą pszczołę
I innego wiatru poszumy dźwięczące
To nie słyszeliście najczęściej głosu
Tej słodkiej która była tuż przy tobie.
UWODZICIEL
»Sypcie ten piasek i tłoczcie dwa razy
I młóćcie a bydełko da mleko podwójnie.
Milczcie i szydźcie teraz ze skąpych rodziców…«
Lecz przez rok cały było i nędznie i smutnie.
Ostro brzmiące struny szarpią na swych lirach:
»Bóg lub zwierz« »ten lub żaden« »prosty a krzywy«.
Światy i czasy przeszumcie! zdumienie! święto!
Kto słyszy nutę głębszą ten śmieje się niemy.
Przełożył Andrzej Lam