Stefan Michał Żarów – Jakby falą przeszło tchnienie, Almanach poezji rzeszowskiej

0
45

patrzę
układam myśli
w nieporadne strofy
i czekam
odwagi jej przyjścia
zupełnie śmiało

Edward Zolowski f. w. Patrzę

      Mieć przed sobą almanach wydany ponad 60. laty to jak pochylanie się nad relikwią w tym przypadku relikwiarzem strof, w znakomitej większości młodych wówczas poetów, którzy na przestrzeni kolejnych dekad odcisnęli swoje ścieżki na firmamencie sztuki poetyckiej.  

      Almanach poezji rzeszowskiej, który ukazał się drukiem w 1961 roku zawiera w pierwszej części wiersze poetów starszego i średniego pokolenia: Bogusława Koguta, Jana Bolesława Ożoga, Stanisława Piętaka, Juliana Przybosia, Jana Zycha, czyli w paru przypadkach uznanych już wówczas twórców mających ugruntowany dorobek literacki, a którzy należeli do ogólnopolskiego ruchu poetyckiego. Byli to poeci wywodzący się z terenów południowo- wschodniej Polski uogólniając z ówczesnego powojennego województwa rzeszowskiego.

W dalszej kolejności zamieszczono utwory młodych adeptów sztuki poetyckiej, nietworzących w tamtym czasie sformalizowanej grupy twórczej. Należeli do nich: Marian Berkowicz, Bronisław Dryja, Jan Grygiel, Czesław Piotr Kondraciuk, Wiesław Kulikowski, Ludomir Mazela, Zdzisław Ostrowski, Stanisław Penar, Tadeusz Piekło, Ludmiła Pietruszkowa, Krystyna Szymonowicz, Barbara Tondos, Jerzy Walawski, Wincenty Zawirski, Edward Zolowski.

      Ówcześni młodzi poeci o godnych jak wykazały następne lata ambicjach i talencie, pozwala kilkoro z nich zaliczyć do dziejów naszej poezji. Zaznaczyli swoją obecność na piedestale sztuki poetyckiej wysokich lotów. Jak pisał we wstępie do ,,Almanachu poezji rzeszowskiej”, Artur Międzyrzecki ,,W klubie rzeszowskim- jednym z kilkunastu, jakie rozwijają u nas autentyczną działalność artystyczną – gościli w ostatnich latach czołowi poeci i krytycy; rzeszowscy młodzi organizowali dla nich spotkania i wieczory autorskie nie tylko w swoim mieście, lecz również w ośrodkach wiejskich; spotkania te były nie tylko romantyczną improwizacją, lecz również, czy przede wszystkim, działalnością przemyślaną, zawczasu przygotowaną, łączoną z lekturą książek i wymianą myśli o sztuce. Żywotność tych młodych autorów i działaczy kulturalnych, rozległość ich spojrzeń na literaturę, rozmach z jakim podjęli swą aktywność, pozwalają zaliczyć wysiłki Rzeszowian do zjawisk nieprzygodnych, jakie wszędzie na świecie, także u nas, charakteryzują młodą poezję. Krytyka określa je czasem jako przyspieszony ruch pokoleń literackich i klimat nowego zainteresowania w środowiskach młodzieży – i dostrzega niekiedy w tych faktach jedną z szans, otwierających się przed dzisiejszą poezją w jej wcale niełatwej sytuacji. 

      Taka była ocena ruchu poetyckiego w Rzeszowie przez Artura Międzyrzeckiego w początkach lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, znakomitego naówczas poety i krytyka, autora między innymi tomu wierszy Strony przydrożne. Tłumacza utworów Apollinaire`a, Rimbauda, Baudelaire`a, Mandelsztama. ,,Andersowca’’, późniejszego sygnatariusza  Apelu

z 20 sierpnia 1980 roku, 64 uczonych, pisarzy i publicystów do władz komunistycznych o podjęcie dialogu ze strajkującymi robotnikami. Klika lat wstecz w 1976 roku podpisał list protestacyjny do komisji Nadzwyczajnej Sejmu PRL przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. Ponadto w latach siedemdziesiątych uczestnika prac w Centrum Dialogu księży pallotynów w Paryżu. Prezesa polskiego PEN Clubu i wiceprezesa światowego PEN Clubu, późniejszego członka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

      Ówczesna żywotność młodych tworzyła podwaliny pod rozwój środowiska kulturalnego Rzeszowszczyzny. Młodzi twórcy pełni pomysłów, wrażliwości estetycznej, wywodzący się z nowego pokolenia w późniejszych latach ugruntowali swoja pozycję poetycką. Te jeszcze ,,nieporadne strofy” z ówczesnego almanachu przekuli w następnych dziesięcioleciach na dojrzałość twórczą. Niewątpliwie kilkoro z nich jak przewidywał recenzent ( Artur Międzyrzecki ) potwierdziło swój talent, pośród których szczególnie na przypomnienie zasługą: Marian Berkowicz,  Jana Grygiel, Czesław Kondraciuk, Wiesław Kulikowski, Tadeusz Piekło, Ludmiła Pietruszkowa, Edward Zolowski. Wszyscy wymienieni już są po drugiej stronie strof, niemniej jednak ich poezja w wielu przypadkach nadal jest żywa i czytana oraz drukowana wydawnictwach książkowych jak i w prasie społeczno – kulturalnej.

      Nie jest to bynajmniej moje subiektywne odczucie zobrazowane wcześniejszą znajomością czy wieloletnią przyjaźnią między innymi z Wiesławem Kulikowskim, który w jednym z ówczesnych wierszy pisał: Gdzie rozwinę płótno zielone// haftowane moimi pieśniami”. Jest to nie tylko moja rzeczowa obiektywna ocena tego wyjątkowego dorobku literackiego wymienionych wyżej poetów. Ich świadomość artystyczna, wyobraźnia, wybór treści, dziedzictwo i artystyczny niepokój, w tym również odwołanie do miejsca pochodzenia, zaprowadziło tych twórców na poetycki parnas.

Almanach poezji rzeszowskiej, Rzeszów 1961, Druk: Rzeszowskie Zakłady Graficzne. ss. 82

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko