NIEUCHWYTNE ŚLADY DYMU, KTÓRY NAS WIDZI
Są w oczach
oazy dalii i poczwarek.
Są w sercu niekończące się rzeki
będące repliką dantejskich labiryntów.
Są w rękach odczucia sytości
korzeni,
krabów,
raf dymnych.
Są w ruchu nieuchwytne ślady
noży i odbić.
Są w palcach morza ciężary stuleci.
Są w morzu lustra fal
niszczące pieśń bogów.
MORZE I CIEMNOŚĆ ZEGARÓW
Mewy wędrują po plaży
w poszukiwaniu dziecięcego światła piasku.
Piasek przechowuje w pamięci syreni śpiew.
Syreny, szalone panny młode,
podróżują w postaci skrzydlatych ryb po innych morzach.
Morza utrzymują światło, pieśni, pamięć
z którymi codziennie pragnę wracać w ciemność zegarów.
MASKI
Tworzymy maski, zamierzamy dotrzeć do centrum korzenia i jego tajemnic.
Tworzymy maski, uwodzimy śmierć i jej korsarzy.
Tworzymy maski, echo waleni jest samobójstwem na ustach.
Tworzymy maski, jadeitowy bunt maluje krucyfiksy na naszych skroniach.
Tworzymy maski, omszałe kamienie malują wątpliwości na naszych rękach.
Tworzymy maski, białe zaklęcia niszczą sny i oplatają jutro.
źródło
śmierć
walenie
jadeit
kamienie
zaklęcia są tym, czym ostatecznie jesteśmy.
TRASY
Morze niesie na swoich wodach echo stuleci.
Gigantyczne trasy, gdzie klatki są na pierwszym miejscu.
Statki groby
o które rozbijają się hieroglify i koralowce.
Zardzewiałe statki
w których wybuchają bomby, odstraszając nadzieję.
Delfiny rozszyfrowują ludzki język
budują doki
abyśmy mogli zejść na ląd po trudach podróży .
Zamki
ze złota,
któtych piętno
płonie
oślepiając
oczy
i ich owoce.
DRZWI, JEŻYNA SNÓW
Dziecko,
drzwi tworzą dialog między życiem a śmiercią.
Zamek w drzwiach to oko, które śmiejąc się czuwa nad nami.
Zawiasy to anioły z aluminiową krawędzią
skazane na codzienne porażki.
Klucze ratują nas przed biczem ulicy.
Stara kobieta chodzi po chodnikach
z jej rąk wylatują motyle pachnące morzem.
Dziecko łapie wiatr
ze swoich szmat buduje gitary.
Drzwi to poziome otchłanie
gdzie czas marnieje
i znieczula się jeżyną snów.
CYKLOP
Oko morza obserwuje mnie nieuchwytnie
pod jego spojrzeniem światła uliczne straciły ważność
śmiech klonuje dzieciństwo
drzewa szukają złotych snów
i żaru saletry dla sępów nieszczęścia.
Pod jego spojrzeniem
Kardynał Law zstąpił do piekła,
dzieci nie boją się już morza.
Pod jego spojrzeniem
dziadek żyje wiecznie,
dzieciństwo nie jest czasem zmarnowanym.
* Amerykański kardynał Bernard Law. Zrezygnował z funkcji arcybiskupa 13 grudnia 2002 r. w związku ze „skandalem pedofilskim” w Kościele rzymskokatolickim Ameryki Północnej.
LUSTRA
Irma Grese i Johanna Bormann
docierają do plaż Bałtyku
trzymając się za ręce,
między ich palcami słychać strach
Jest 3:40
a godziny wykrwawiają się,
słońce wydobywa sól z ich łez
Fale uderzają o skały
przemieniając się w dziewczęcy śmiech
Jest 3:39
widzę siebie przed lustrem,
uśmiecham się.
NA BRZEGU MORZA
przybyłem z odległych krain
niosąc na ramionach
mgławice, przekraczające granice
niechęci i niepamięci o cierniach i ropie.
Idę za szumem horyzontu
który zagłusza bajki
tworzące nagie wschody słońca.
Lustra we mnie zamarzają
niszcząc spacer
rozwieszony
w żółtych oknach.
Kadzidło to odległy zapach
w którym zagnieździł się dziecięcy głos
fig i połamanych ptaków.
Na brzegu morza:
sen
uśmiech
pracowite ręce
usta, zapraszające do szaleństwa
piosenka Serrata
dziewczyna rozpościerająca ze strachu skrzydła
czyjeś oczy wymyślające inny kraj.
POMARAŃCZOWY GAJ I ELIKSIR PRZECIW DUCHOM
Dziecko,
w gałęziach pomarańczowego gaju starego domu
wciąż mieszkają ptaki dzieciństwa.
Pomarańczowy gaj odstraszył nietoperze nudy,
duchy także uciekły przed eliksirem z jego liści.
W jego cieniu gram w kulki z przyszłymi dziećmi,
ich kwiaty pomarańczy zaskakują wiatr śmiechem.
SERIA USZKODZONYCH DŹWIĘKÓW
wydłubuję sobie oczy
światło zalewa godziny krwią,
mnisi modlą się przed mrówkami i ptakami
zwilżając pocałunkiem
nostalgię za pieśnią języków.
Umieramy jeden po drugim
tworząc serę uszkodzonych dźwięków
w rytmie brzytew i ich strupów.
XVII
Twarze mojego kraju
chude
nieobecne
odległe
czasem
– by nie powiedzieć zawsze –
niewidzialne.
Ale nawet takie nocami
wołają o miłość.
Tłumaczenie na język polski Kalina Izabela Zioła
Rudy Alfonzo Gomez Rivas (ur Aguacatan, Huehuetenango, Gwatemala. 2 lipca 1977). Pedagog, pisarz, redaktor, menedżer kultury. Laureat wielu nagród literackich. Jego wiersze tłumaczone były na język polski, rosyjski, ukraiński bułgarski, chorwacki, serbski, ormiański, wietnamski, macedoński, chiński i publikowane w zagranicznych magazynach i czasopismach literackich oraz literackich portalach internetowych. Publikowane zbiory poezji: „Morze w sercu psa”, „Tęsknota”, „Arena śmierci”, „Minuta zero”, „Nieśmiertelna śmierć”, „Cisza jako wynalazek”, „Papierowe ptaki”, „Zimne ognisko słów” oraz zbiór prozy „Wydziedziczeni lokatorzy”. W 2022 roku została wydana w Polsce jego dwujęzyczna hiszpańsko – polska książka „En la telaraña de los sueños / W pajęczynie snów” w tłumaczeniu Kaliny Izabeli Zioła. Uczestniczył w krajowych i międzynarodowych kongresach, spotkaniach, targach książki i festiwalach. Dyrektor magazynu literackiego Voces Convergentes i wydawnictwa CAFEÍNA EDITORES. Założyciel i organizator Międzynarodowego Festiwalu Poezji Aguacatana FIPA.
Rudy Alfonzo Gomez Rivas był wielokrotnie publikowany w czasopismach literackich i kulturalnych w Polsce, takich jak ReWiry, AKANT, LiryDram, Gazeta Kulturalna, Protokół Kulturalny i największa literacka gazeta internetowa Pisarze.pl
W roku 2022 kapituła Nagrody Literackiej im. Klemensa Janickiego IANICIUS przyznała Rudy’emu Alfonzo Gomezowi Rivasowi to wyróżnienie za wybitną twórczość poetycką oraz międzynarodową działalność kulturotwórczą.