Kiedy zatęsknię
kiedy idę ulicą
i biją dzwony
kiedy otwieram zamknięte
na strychu wspomnienia
kiedy dochodzi melodia
którą nuciłeś i kiedy pomyślę
że jesteś
zatęsknię
Bejbi herki
rozdrabniam sprawy na kawałki
włos dzielę na części
od poniedziałku do piątku pracuję
i spaceruje po linii – od początku
do końca włosa
pytam
czy jutro przyjdzie nam stąpać
po grubym czy cienkim włosie
a może się rozdwoimy?
na Instagramie o włosach mówią influenserki
smutno im że rosną im bejbi herki
szukają wcierki na szczęście i zdrowie
polecają te najlepsze
które podratują im herki
nie dzielą włosa na części
a niech im się tam
szczęści
***
Półtora zmęczenia na plecach
nosiłam
Uniosę i drugie
– myślałam
Noc biedna i skryta
bo śnimy
– wtedy
A twory gdzieś krążą
stopują marzenia
Daleko gdzieś kiedyś
spakuję
swój twór
Uniosę i trzecie
półtora lub
pół
24
kiedy jedna iskra rozpala się tak szybko
i nie gaśnie
alarm – proszę zejść do piekła
początek tunelu który nie ma końca
spakowałaś nadzieję
którą miałaś pod ręką
dziecko które będziesz karmić
w przerwie między
pierwszym a drugim biegiem
gdyby blask podświetlonych zabytków
oświetlał bezpieczną drogę do domu
który opuściłaś może bezpowrotnie
kiedy to wszystko się skończy
jeszcze kiedyś będzie czwartek
bez kłębów dymu i alarmów
otworzysz okno w którym
ujrzysz ponownie
nadzieję
Niegdyś
Melancholią snów
okryte
Kwiatów jesiennych
kielichy
Podziwia czerwone
słońce
Owoców dojrzałe
miąższe
Bogactwo barw się
mieni
W czarach sarmackiej
jesieni
Nie ma już ognisk
pastuszych
Na górskich stokach
i w głuszy
Nad rzeką wierzb tamtych
nie ma
Skończony retro – poemat!
Równość
kiedyś odcinek drogi był krótki jak rzęsa
wagon długi jak brew co chwilę skręcający
w zależności od kierunku nastrojów
zajmowałyśmy z babcią miejsca i wybudzałyśmy
uwagę pasażerów którzy dziś uważają by nie
zgubić wifi
niektórzy od początku drogi prowadzili wiwisekcję
zajmując miejsce pod oknem jak nagłośnieniowcy
na końcu sali
inni w epicentrum komentując każdą stację
lub zalewając strużką potu
hasło krzyżówki
siedzieliśmy anonimowo lecz blisko
pomimo różnych twarzy i bagaży
przecież codziennie przemierzamy te same rzęsy i brwi
podobne drogi
podobne sny
Babcia
widziałam babcię i wnuczkę jak szły do opery
plastikowych odnóży połysk odbijał się w świetle aut
które zatrzymywały się jeden po drugim
babcia mówiła że z gołą głową na dwór się nie wychodzi
sama jednak ubrała mokasyny przez które przewiewał wiatr
powoli kula za kulą gnały
muślinowy szal i kłąb historii
w zwolnionym tempie
melodie śpiewane w rodzinnym domu
które słyszała i nawet śpiewała równocześnie
patrząc na scenę z ostatniego rzędu
o kilka tylko zmarszczek
piękniejsza
Dom spokojnej starości
Przekroczyłam próg domu
na portierni uśmiechnięty człowiek
jakby chciał unieść historię tego miejsca
nerwowym kącikiem ust
W prawo, potem prosto, trochę po schodach
przecież windy nie ma bo po co im – mówił
Długi korytarz, bladoniebieskie ściany wołały
głośno – lecz słyszeć się nie dało jak echa
który nie ma o co się odbić
Staruszka powolnym ruchem dłoni macha
długo jakby klatka po klatce myśli że to
córka czy wnuczka która odezwie się w końcu
pierwszym w tym tygodniu słowem
Cztery ściany wyblakłe jak twarze mieszkańców
okna w pokoju otwarte przez które ulatuje nadzieja
Gdzieś w ciszy
Pamiętam cisze wymowne
zakłócone rozmową sąsiadów
i karetką jadącą dać komuś
pięć minut
Dziś już nie jeżdżą
bo coraz mniej nadziei
a więcej tabu
Mroźne wieczory i koty
płaczące po dobranocce
– nie mogę zaprosić
mam już dwa
Ostatnie samoloty w sierpniu lecące
głośno jak
dachówki ze śniegiem
albo hamujące pociągi
Zimne myśli i bezwonne rozmowy
które w ciszy prowadzą
donikąd
Nokturn
Okruchy pod dywan
życie sprzątnęło
światło zgasiło
tapetę wyrwało
Dopiero co kładł
na duszy uczucia
a zaraz odleciał
radio włączyłam
Gdy w oknie się trzęsło od wiatru tak bardzo
niedobrze szczelnie było to widać
czy kiedyś podniesie ten deszcz
i postawi akurat tam
lecz nie tu?
Annabella Conti-Praszkiewcz – ur. 1994 r. w Norwegii. Absolwentka Dziennikarstwa oraz Kultur Mediów na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Laureatka konkursów literackich m.in. “O kwiat dziewięćsiła” (2018), “Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (2020). Publikuje w almanachach pokonkursowych oraz portalach literackich. Często pisze, najczęściej obserwuje. Przypatruje się różnicom pomiędzy rzeczywistością, a simulacrum, którego nie brakuje we współczesnym świecie. Mieszka i pracuje w Gliwicach.