Andrzej Walter – wiersze

0
385


Ta potworna definicja

już nie myślę czym są
w słowach opuszczone chwile
w gestach zakłopotanie
w życiu ponad miarę
bezmiar niemierzalności

po cóż rozważać sprawy niedotykalne
których opis niszczy naturę i miłość
których cień zakłóca formę
których czas nie oszczędza
czas który boli

właściwie boleć powinien
bo poezja to zakrzywienie
przestrzeni
inny wymiar myśli
mówienie swoją ciszą

więc nie myślę zbyt wiele
płynę donikąd znikąd powtórnie
i znów zapatrzony
w bezmiar
wszelkich miar


Karnawał

styczeń jest ciemny i ponury
jak los skazany na zatracenie
puszysty wymiar nieśmiertelności
popijany co wieczór winem
omijany co dnia tą samą czynnością
zakładania butów

potem trzeba iść bo powinno się iść
aby dokądś dojść wsiąść wysiąść
przysiąść i czekać przeczekać
Godota i wiatr
co odchodzi
ze śniegiem

styczeń to golgota
spraw to lodowa góra
zdarzenia na początek albo koniec
wszechświata
który wije się
jak karnawałowa wstęga

i leci konfetti bohema pije
życie wymaga reanimacji
lekarze uciekli na zachód
a terminy terapii odległe
jak sens
i bezsens


Oko proroka

pewien znajomy
literat
ocenił
że nasze tomy wierszy nadają się tylko do zabijania komarów na ścianie
jaka szkoda
że kiedyś widziałem jego wybitną książkę
na jarmarku staroci w Bytomiu
leżała tam pośród innych osobliwości
na obskurnie brudnej foliowej płachcie
za jedyne 1,50
(z litości kupiłem)
a mój tom też tam był
jednak aż za 2,50
(niestety na tej samej płachcie
brudnej obskurnej i foliowej)

pocieszyć może nas fakt iż niewiele drożsi
byli Miłosz z Norwidem
(tak tak to ten sam ciężki Norwid)
no i leżeliśmy tam wszyscy w znamienitym towarzystwie mein Kampf wielkiego
adolfa

może komary wolą jednak tamtą książkę znajomego literata
(ostatecznie jej ciężar zabija w sposób jednoznaczny
i zdecydowany – komary tak wtedy nie cierpią)
śmierć nadchodzi szybko
i wydarza się w mgnieniu oka

swoją drogą szkoda
że Adolf nie pisał o komarach
mógłby się okazać dobrodziejem ludzkości
a wtedy z pewnością trafiłby na inne półki

oko jak widzimy
jest straszliwym narzędziem
dostrzega tyle spraw wydarzeń i rzeczy
widzi je
a w sumie nie może nic
powiedzieć

 
Efekt ewolucji

kiedy wyszedłem z wody i zacząłem oddychać
ziemskim powietrzem prawie czułem
początek ewolucji i perspektywę tysięcy lat
czekania

teraz jest już za późno na takie fanaberie
dzieje zamieniły się w wirtualne gazety
żądnych twoich kliknieć
niemal natychmiast

to nie miejsce
na rewolucje ewolucje i zbędny kicz
masz działać bezwiednie
czytasz szokujesz się klikasz i żyjesz

spróbuj z powrotem wejść do wody
nie oddychaj może popłyniesz
pod prąd może dopłyniesz
do brzegu


Enter

komary ożywają nocą
zwłaszcza te
których nie udało się uśmiercić naszymi tomami
czyhają na dusze
aby użądlić cieniem
są niczego sobie
jak mawiał Nietzsche
tylko kto to był ten niczcze
i czy był na czczo?

jak pyta wybitnie uzdolniony student szczęśliwy narybek korporacji
którego niezbyt interesuje kontekst sens i esencja
zwolennik przyciskania klawisza
enter
ale bardzo go interesuje
zdobycie kolejnej teneryfy albo innej gomery
o tak
koszmary ożywają nocą

wojna jest daleko
poślijmy tam gepardy czy inne leopardy
niech pożrą
wszystkie nasze
lęki i sny

byle było enter
znowu enter
i tylko enter
enter


Wybacz

nie zabiorę cię do nieba
tak jak przed laty
obiecałem
bo straciłem
orientację
kiedy leciałem
widziałem

miasta pełne rytualnego nonsensu
widziałem sny
nigdy nie wyśnione
ekrany dusznej samotności

kiedy leciałem
w zasadzie podszedłem do lądowania
nad ranem zalany w trupa
szukałem siebie
ale nikt nie wiedział
kim jestem

do dziś
nie wylądowałem

ale już wiem
jestem poetą

od zabijania komarów na ścianie


My, nosorożce

moja córka nie odzywa się do mnie od roku
jestem ponoć wszystkiemu winny
agresywny i toksyczny
jestem przecież

nieludzki, a może mnie nie ma

przecież ci których nie ma
są łatwiej niż naprawdę
są bardziej niż w rzeczywistości
i wszystko im można

dokleić

dorysować im można długi nos
grubą skórę ogromne cielsko
i powolne ruchy
w skrócie wyrachowane

jestem winny
brakom miłości
zachwianiu sumienia
i wątłej nadziei

przecież jestem
byłem i pozostanę
nosorożcem


Zimowy chłód

życie zlewa mi się z nocą noc z dniem
zimowa szaruga z wątpliwościami
niepewność z oczekiwaniem
i do jednej rzeki to trafia
aby toksycznie
wpłynąć do mórz i oceanów
potem do atmosfery dalej unieść się
aż z deszczem upaść na policzki
aby połączyć
smutek i wilgoć
kropla po kropli

jak w kroplówce

trzeba iść dalej przed siebie
od siebie i do siebie
pod milionem świecących gwiazd
na które się patrzyło od dziecka myśląc
że zawsze tam były
jak marzenie
które świeci tryliony lat
nadświetlnych
i umiera jako supernowa

nigdy nie rozświetla
celu
potem zamienia się
w czarną dziurę
i pochłania wszystko
co stanie jej

na drodze


Na śmierć poetom

przecież śmierć stoi przy nas
pobzykuje i żądli kwantami czasu
wysysa z nas coraz więcej i powoli
zakrzywia loterię istnienia
ku krańcom materii

kruszymy się niezauważalnie
czasami udaje nam się pożegnać
ale z reguły jest za późno
na gest czułość i spojrzenie

a ona stoi przy nas i czuwa

niezauważalna przemawia
wraz z królem ciemności
przerywając jasną stronę
naszych mocy

dopada nas wtedy rdza
upokarza korozja
trafiamy na wysypiska kosmosu
który się przecież myli

notatnik coraz chudszy – wykreślam
Gąsior Jerzyna Czychowski
Śliwonik Waśkiewicz a po nich
noc gęściejsza od powietrza
i słowa które drżą
i nie milkną


Andrzej Walter
Poeta, fotografik, publicysta, autor tekstów krytyczno-literackich, członek redakcji E-dwutygodnika literackiego Pisarze.pl oraz stały współpracownik Gazety Kulturalnej. Członek Prezydium Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich oraz Wiceprezes Krakowskiego Oddziału ZLP. Członek Komisji Kwalifikacyjnej przy Zarządzie Głównym ZLP. Autor ośmiu tomów poezji: Paryż (2003), Miłość (2007), Tam gdzie zebrałem poziomki (2010), Punkt rzeczy znalezionych (2011), Śmierć bogów (2012), Pesel (2013), Ciężar właściwy (2017), Korozja (2020) oraz wyboru wierszy „Niepokój horyzontu” (2014) i dwóch publikacji krytyczno-literackich: „Czas zbierania kamieni” (2017) oraz „Poezja mi wszystko wyjaśniła” (2022).

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko