Debiutancki tom Damiana Jankowskiego, urodzonego w 1992 roku publicysty, krytyka filmowego, redaktora „Więzi”, zadziwia zarówno dojrzałością przesłań, jak i sprawnością warsztatową. Wcześniej publikowaliśmy jego wiersze na naszym Portalu w dziale „Wiersze Tygodnia”.
Oryginalna wizja świata prezentowana w tomiku „dwa punkty w skali apgar” jest podszyta metafizyką, chociaż… Ta ostatnia wciąż pulsuje w podskórnym nurcie poezji Jankowskiego. Jest swoistym „wyjaśnianiem” czy lepiej: uzasadnianiem wszystkiego, czego podmiot liryczny potocznie doświadcza, mniej lub bardziej wyraziście zauważa, przeciwko czemu się buntuje, w czym wreszcie odczuwa przejmujący niedosyt. Ale i radość. Na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim konkret, dopiero później pojawiają się uogólnienia. Trzeba wyraźnie podkreślić: nie są to utwory zawieszone w próżni, penetrujące wyłącznie obszary abstrakcji. Podobnym naskórkowym fascynacjom często ulegają młodzi poeci, tymczasem Jankowski w wierszu bez tytułu otwierającym tom mówi wprost:
czy piszesz wiersze
zapytałaś
po co mi wiersze
piszę życie
to wystarczająco trudne
choć nie zawsze wystarcza
Właśnie. Po co wiersze. Życie samo w sobie niesie wiele zagadek, rozterek, skomplikowanych sytuacji. To truizm. Podobnym truizmem będzie stwierdzenie, że właśnie owa „śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” oraz słowo są istotnym tworzywem literatury. I tu zaczyna się problem. Chodzi bowiem o właściwe proporcje pomiędzy doświadczeniem a środkami wyrazu. W pozornie banalnych zdarzeniach potrafi jednak poeta odkryć „drugie dno”, a może nawet i trzecie. Wszystko jest zaprawione oszczędną szczyptą autoironii. Widać tu również dystans do czytelnika i do poezji. Ale też właśnie trochę przekory. Poeta dyskretnie odkrywa tajemnice twórczego warsztatu, sekrety zmagań z opornym, a tylko pozornie łatwym, tworzywem poetyckim. Świetne są w cytowanym wyżej utworze sformułowania „wystarczająco trudne” choć „nie zawsze wystarcza”. Świadczy o dużym wyczuciu poetyckiego słowa.
Poezja Damiana Jankowskiego owe proporcje odnajduje w labiryncie stacji zwanej życiem. Nie jest to takie proste. Podmiot liryczny mówi dalej: mrużę oczy potykam się/ wpadam w objęcia/ ciszy. Przecież nie chodzi o proporcje w dosłownym sensie. Miłość, spełnienie, szczęście, wszelakie klęski i upokorzenia, ból samotności – to przecież swoiste ingrediencje, z których składają się chwile naszej egzystencji pojmowanej tutaj zresztą w różnych wymiarach. Także w wymiarach uniwersalnych, ponadczasowych.
Oto przejmujący wiersz *** (była ciepła wiosenna noc)
była ciepła wiosenna noc
szumiały drzewa oliwne
kołysząc świat do snu
siedział w ogrodzie samotności
spoglądał w oczy gruzów
ziemskich marzeń
i pytał ciszy
wszystko kwitnie
a ja mam umierać
Tu pojawia ów bardzo ludzki kontekst, który – niczym stelaż – podtrzymuje całą równowagę warstwy refleksyjnej. Oto mamy noc, ogród samotności, oczy gruzów, mgławicę ziemskich marzeń. Drzewa oliwne kołyszą świat do snu. Cisza i rozkwitający świat. Obraz niemal sielankowy. W pewnym momencie podmiot liryczny konstatuje: „a ja mam umierać”. Spokojna refleksja zostaje gwałtownie zakłócona. Wkraczają tu, znienacka ludzkie lęki, swoista ambiwalencje: niewiara i zarazem wiara, ufność i zwątpienie. Wiersz świetnie napisany. Pomimo narzucających się asocjacji nigdzie nie powiedziano wprost, jaki to ogród i Kto w nim przebywa, i nieustannie podziela wspólny los wszystkich ludzi. Pozytywną cechą wierszy Jankowskiego jest właśnie niedopowiedzenie; owo szczególne miejsce, które poeta odnosi do wrażliwości czytelnika, zostawiając mu pole do odczytania i samodzielnej, twórczej interpretacji.
Inną bardzo istotną cechą tej twórczości jest właśnie wyczucie słowa, niekiedy delikatna ironia, czasem paradoks:
jej umysł szybuje
oczy się śmieją
słowa zachwycają
tylko ciało bezwładne
nie chce słuchać
i nadążyć za wolą
było po co żyć
będzie po co
zmartwychwstawać
(powód)
Kryje się w tym ważny egzystencjalny dylemat: zdarza się bowiem często, że ciało bezwładne nie chce słuchać, ale bywa i tak, że właśnie chce, ale nie jest w stanie nadążyć. Jedna i druga egzystencjalna sytuacja może być dramatyczna i jednocześnie poetycko inspirująca. Jakże optymistycznie, w zaskakujący sposób odkrywczo, brzmi ostatnia strofa, głęboko refleksyjna i – jak przeważnie tutaj – niedosłowna.
Oryginalność wierszy Damiana Jankowskiego polega na umiejętnym połączeniu liryzmu, filozofii, religijności przeczuwanej intuicyjnie, niedogodności, by nie powiedzieć: bólu istnienia. Zwróćmy uwagę, że nie chodzi w tej poezji o jakąś konfesyjność, „ortodoksyjne niewolnictwo” intelektualne, stawianie granic pomiędzy „tam” i „tu”. U Jankowskiego wszystko w pewnym momencie staje się jednością.
Kolejnym kluczem do twórczości Jankowskiego może być wiersz „Skarga metafizyczna”:
Słuchaj chciałbym Ci tyle opowiedzieć
napisać raport z oblężonego siebie
Jankowski ten „raport” pisze konsekwentnie. Każdy utwór, choć przecież zobiektywizowany, stanowi przetworzony obraz najbardziej intymnych przeżyć i doświadczeń lirycznego podmiotu. A więc niepewności, lęków, osamotnienia, ale także szczęścia wynikającego ze spotkań z drugim człowiekiem, wzlotów i załamań oraz ustawicznego uczenia się trudnej wiary/ w życie do śmierci. Ale gdyby owych doświadczeń zabrakło, wynikłby jeszcze większy dramat. Pisze o tym poeta w wierszu „Weltschmerz”:
trzeba by go przekształcić
zagłuszyć spożytkować
oswoić
i uważać –
gdy zniknie
o czym tu pisać
Tutaj również kryje się pewna ambiwalencja. Podmiot liryczny przecież czerpie inspiracje z różnych nastrojów, także pozytywnych. Wie, że wielorakość a nawet sprzeczność doznań stanowi niewyczerpane źródło każdej twórczości. W innym wierszu poeta wyznaje:
Pisze we mnie dzieciństwo
które nie chciało się skończyć
(…)
pisze we mnie to co tęskni
(Źródło)
Tu kryje się głęboka tajemnica owej przejmującej autentyczności poezji Damiana Jankowskiego. Prywatna, ale zobiektywizowana i zuniwersalizowana narracja poetycka bierze początek z samej głębi osobowości podmiotu lirycznego, z „wrodzonych” postaw wobec świata, ze szczególnego typu wrażliwości. Oczywiście, trudno to wszystko „rozdzielać”. Można tylko stwierdzić i zaliczyć na plus, że poezja Damiana Jankowskiego jest spójna w swojej różnorodności.
Poeta świetnie operuje słowem, pojęciami, wieloznacznościami, co rzadko się zdarza debiutantom. Mamy więc do czynienia z poezją żywą, ciekawą. Nasyconą intelektualnie, ale też nie przeintelektualizowaną. Podmiot liryczny wszystko przefiltrowuje przez swoją osobowość, wrażliwość, niepowtarzalną wyobraźnię. W twórczości Jankowskiego, nic nie jest obliczone na pokaz, na efekt; niekiedy bywa ona wręcz ascetyczna. Autor – jak się rzekło – nie opisuje, a kreuje rzeczywistość, przedstawia zjawiska w niej zachodzące, które postrzega, przeżywa i przedstawia w sposób tylko sobie właściwy. Towarzyszy temu głębokie napięcie emocjonalne. I tym właśnie jego utwory różnią się od wierszy wielu innych piszących, które to wiersze bywają najczęściej tylko ilustracjami, swoistymi zapożyczeniami z rozmaitych lektur. Jankowski – trzeba to kolejny raz wyraźnie podkreślić – nadaje własny, osobisty koloryt otaczającej go rzeczywistości. W ten sposób poszerza wizję świata, wzbogaca ją poprzez niepowtarzalną wyobraźnię.
W całym tomie nie ma utworów zdecydowanie słabych, tekstów o niczym; żadnych ckliwości, ozdobników czy banałów. Intelektualizm na szczęście nie bywa tutaj wyłącznie popisem erudycyjnym. Przeciwnie – wypływa w sposób naturalny z osobowości, z wyobraźni poety. Odkrywczej, polemizującej z konwencjonalnymi pojęciami, nieustannie poszukującej.
Zwróćmy też uwagę na wielowątkowość, podejście do problematyki egzystencjalnej, do sacrum i profanum, do codzienności, do losów jednostki – z jakże wielu stron. Przy jednoczesnym, ścisłym zachowaniu przybosiowego wskazania: „najmniej słów”.
Twórczość Damiana Jankowskiego budzi duże nadzieje. Zaskakująca jest owa artystyczna samoświadomość młodego autora. Napisał w „romansie z życiem”: z biegiem lat/ rozbieramy się/ ze słów. Jeszcze ten młody poeta niejednokrotnie nas zaskoczy precyzją i oszczędnością formy oraz różnorodnością oryginalnych przesłań.
Stefan Jurkowski
Damian Jankowski, dwa punkty w skali apgar, Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2022, s.54
Zachęcające… Muszę się w ten tom zaopatrzyć. Innych też namawiam. Dobrego Nowego Roku