Dorota Chołody – W poszukiwaniu remedium – „Autoportret z drzazgą” Tomasza Kowalczyka

0
153

Któż z nas nie doświadczył, jakże uciążliwej i przykrej, dolegliwości wywołanej przez drzazgę tkwiącą pod skórą?
No, właśnie… Dlatego tytuł tomiku poezji Tomasza Kowalczyka Autoportret z drzazgą jest tak intrygujący.
Użyte przez Autora słowo autoportret wydaje się w oczywisty sposób nadawać kierunek odczytania wierszy. Jednakże wyrażenie z drzazgą nasuwa natychmiastowe skojarzenia z czymś, co uwiera, nie daje spokoju, wywołuje ból. Czymże ten ból jest spowodowany? Odpowiedź zapewne znajdziemy w wierszach. A zatem przyjrzyjmy się zawartości  Autoportretu z drzazgą.
Utwór otwierający zbiorek ***(Łatwo pokonuje się czas) sygnalizuje niepokój wynikający z nakreślonej wizji świata, w którym przeważa niepewność. Podmiot liryczny jeszcze się nie ujawnia. Pierwsze z nim spotkanie przynosi wiersz ***(Z jesiennych narracji), który rozpoczyna się plastycznym opisem natury, przepełnionym ciepłem i spokojem, po czym zarysowuje stan emocjonalny bohatera, jednocześnie zapowiadając opozycję między nim a światem zewnętrznym.
Światem, w którym nie ma miejsca zarówno na kreowanie własnej przestrzeni, jak i na odkrywanie, na własny użytek, jego tajemnic. Dlatego mężczyzna przeżywa rozczarowanie i zniechęcenie, z drugiej jednak strony towarzyszy mu chęć poszukiwania oraz marzenie o odrodzeniu świata. I tu pojawia się motyw rozdroża ***(Z wiekiem gaśnie zamiłowanie) tak częsty w literaturze. Puenta tego wiersza:
(…) Postój na rozdrożu zawsze
wyzwala pokusę pójścia w nieznanym kierunku.
***(Z wiekiem gaśnie zamiłowanie), s. 13

przywołała z mojej pamięci utwór Roberta Frosta Droga nie wybrana z tożsamą znaczeniowo puentą:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi; pojechałem tą mniej uczęszczaną –
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.
(przekł. S. Barańczak)

Zresztą motyw drogi jest obecny również w innych w utworach Autora i, na co należy zwrócić szczególną uwagę, realizowany w przeróżny sposób, np. w wierszu ***(Droga usłana kamieniami) upersonifikowana droga posuwa się do złośliwości wobec jej użytkowników, i:
(…) Mimo deklarowanej
empatii nie pozostawia złudzeń
.
***(Droga usłana kamieniami), s. 15

Wróćmy jeszcze do świata wykreowanego przez Poetę. Okazuje się, że jest to rzeczywistość, w której zdewaluowały się uniwersalne wartości, a człowiek został uprzedmiotowiony. Podmiot liryczny zaś jest uwikłany w niezależne od niego procesy, czuje się elementem systemu, trybikiem koniecznym do prawidłowego funkcjonowania mechanizmu. I, co warto zauważyć, nie wynikają dla niego stąd żadne korzyści, co więcej, można odnieść wrażenie jego zniewolenia i osaczenia.
(…) Zostaję wzięty
przez kogoś z miarką do kontroli, a następnie porównany

do wzorca. Wtedy zaczynają się kłopoty, bo ciągle coś
wykazuje sprzeczność z normami. Obecnie nieudaczników
nie pozbawia się życia. Władzy wystarczy, że co jakiś
czas przejdę szkolenie i zaliczę test.
***(Zbyt powtarzalna rzeczywistość), s. 30

Tak przedstawiony świat przywołuje skojarzenia z utworem Aldousa Huxleya Nowy wspaniały świat, antyutopii w konwencji science-fiction, w której jednostka służy określonym, zaplanowanym celom.
Bohater Autoportretu z drzazgą w tym świecie się nie odnajduje, ponieważ jest indywidualistą, samotnym z wyboru. Zachowuje pozory niezależności. Co ciekawe, tęskni za bliskością, a jednocześnie odsuwa się od ludzi, obwarowuje się, ustawia zasieki. Charakterystycznym elementem jego funkcjonowania są sny. Można odnieść wrażenie, że z rozmysłem i fascynacją zanurza się w nie, gdyż pozwalają przenosić się do świata równoległego, w którym mężczyzna może żyć pełnią życia. Nierzadko zdarza się jednak, że ma trudności z zasypianiem, szuka wtedy pomocy farmakologicznej. Bywa, że powroty do świata rzeczywistego wiążą się z koniecznością odbycia psychoterapii.
(…) Jeden z nich w roztargnieniu

przedłużył fazę REM na kilka miesięcy z funkcją
zapamiętywania wszystkich zdarzeń. Zanim zamknięto
furtkę, zdążyłem przyzwyczaić płuca do innego
powietrza, oczy do innego krajobrazu, uszy do innych

słów. (…) Dwa razy
w tygodniu psycholog rozkłada mnie na kozetce,

ucząc odróżniania obu światów.
***(Fantazja, z jaką planuję sny), s. 39

Ale bywa też, że fantazje senne stają się koszmarem, jak w wierszu ***(Woda dosiąga kolan), w którym podmiot liryczny mówi:

woda zalewa usta i nos. Budzę się zlany potem
***(Woda dosięga kolan), s. 46

Wśród utworów Autoportretu z drzazgą są takie, w których  pojawiają się symptomy zamykania jakiegoś rozdziału życia, a może nawet zbliżania się  krok po kroku do ostatecznego rozwiązania, do śmierci.
Od niedawna ciągnę za sobą coraz ostrzejszą
ciszę, staję się coraz bardziej przezroczysty,
a głos jest ledwo słyszalny (…)
***(Od niedawna), s. 48

Podmiot czuje się rozczarowany, że nie udało mu się doświadczyć śmierci klinicznej, chociaż był już na dobrej drodze:
Najlepiej zapamiętałem moment zamknięcia
oczu. (…) nie było mi dane spojrzeć

z góry na lekarza, który zniecierpliwionym
głosem żądał, abym się obudził
.
***(Najlepiej zapamiętałem), s. 52

W wierszu ***(Próby wyjścia poza granicę) pojawiają się wyraźne odniesienia do dwu wcześniejszych książek poetyckich Kowalczyka (Poza granicą perswazji oraz Obsesje wokół koronkowego stanika). Niezwykle ciekawy jest sposób ich przywołania. Otóż Autor wplata je w tekst tak, że nabierają charakteru metaforycznych fraz i, w moim odczuciu, służą podkreśleniu wymowy całego zbiorku. Wskazują na trudność z uzyskaniem konsensusu między podmiotem lirycznym a wykreowanym światem, uwypuklają niemożność załagodzenia sporu między nimi.
Tomik osadzony jest w „tu i teraz” – występuje bowiem motyw pandemii ***(Płonące oczy), aczkolwiek ten element może mieć również charakter uniwersalny, może także być elementem fikcyjnym służącym konstruowaniu świata. Podobnie dzieje się z przywołaniem elementów związanych z problemami współczesnego świata („miotanie się między pożarem a zlodowaceniem”). Pojawiają się też wątki osobiste, jak wspomniane wcześniej przywołanie tytułów książek autorstwa Poety, a także rekwizyty, np. kot, który towarzyszy podmiotowi lirycznemu w najtrudniejszych sytuacjach, zachowuje stoicki spokój i zdaje się niczym nie przejmować:
(…) i kota, który nie odczuwa
zaniepokojenia perspektywą śmierci głodowej.
Patrzę na niego z zazdrością: on żyje tylko tu
i teraz.(…)
***(Przeczucie), s. 49

Dominującą cechą utworów  jest autoironia oraz wszechobecny dystans do siebie i do świata. Warto również przyjrzeć się warstwie językowej wierszy. Przede wszystkim wyraźnie zauważalne jest niejako zanurzenie w kulturze śródziemnomorskiej przejawiające się w sięganiu do wątków biblijnych w szerokim znaczeniu (skinąć ręką z nadzieją, że i tym razem stanie się światło, interlokutor zostaje/ zazwyczaj poczęstowany octem, a następnie kończy/ życie, opanowałem sztukę chodzenia po wodzie) oraz do wątków mitologicznych (Fatum, zalepię sobie uszy woskiem). Co ciekawe w wyszukany styl, niezwykle intelektualny, Tomasz Kowalczyk wtapia kolokwializmy (zarówno pojedyncze słowa, jak i wyrażenia, zwroty, frazy). Pojawia się też leksyka z zakresu, np. nowoczesnej technologii, psychologii, medycyny. Częstym zabiegiem jest rozbijanie utartych frazeologizmów, a co za tym idzie tworzenie w ten sposób nowych kontekstów i nadawanie im nowych, zaskakujących, znaczeń metaforycznych. W związku z tym wspomniany styl ma charakter wysublimowany i jest nadzwyczaj wymagający wobec odbiorcy.
Tytuł książki zaproponowany przez Autora wskazuje na przekaz mocno zindywidualizowany. I taki jest rzeczywiście. Mało tego, poprzez swój subiektywizm nabiera niekiedy intymnego charakteru. Co jednak najistotniejsze – rozważania dotyczą zagadnień egzystencjalnych i dlatego wyrażone refleksje stają się uniwersalne.
A zatem – ból zapowiedziany w tytule to nie tylko doznanie indywidualne podmiotu lirycznego, to również to, co czuje wielu z nas. Tak, jak to jest z drzazgą…
Polecam.

Tekst stanowi wstęp (po zmianach) do: Tomasz Kowalczyk, Autoportret z drzazgą, Lublin 2021

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko