Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
106

Jeszcze nie ucichło…

Zastanawia mnie, że o śmierci, o odchodzeniu, o zgłębianiu procesu utraty, odejścia często piszą ludzie stosunkowo młodzi. Kwestia odwagi? Poczucia, że to odległa sprawa? Nie wiem, nie mam pojęcia.

Jest kwestią „jak”. Jak się o tym pisze. Odwaga dla odwagi, odwaga dla przezwyciężania tabu, odwaga dla obalania mitów nie ma sensu. Nie w tym przypadku. Ma sens opowiedzenie ludzkich losów poprzez klucz, znalezienie tej delikatnej ścieżki, w której nie naruszymy powagi odchodzenia, ale też nie zrobimy z tego procesu nadmiernej tajemnicy, aury, która spowoduje wzruszenie ramion, machnięcie ręką.

Maria Karpińska napisała o śmierci. Opowiedziała o śmierci przyjaciela jej bohatera. Opowiedziała przez spowiedź, relację u psychoterapeutki. Więc inaczej. Terapia narracyjna. Co więcej opowiedziała nie czyniąc, przynajmniej do czasu, klucza z tej śmierci. Wybrała jako przyczynę brak snu. A wraz z tym brakiem minuty, godziny, dni lęku „Nie mogę spać, a raczej usiłuję tego nie robić, bo najzwyczajniej w świecie boję się zasnąć.”

Jej bohater utkał tę opowieść od początku. Od przyjaźni. Dziecinnej, młodzieńczej. Od dorastania, wspólnych wyjazdów do domku, gdzieś między Kaszubami, a Mazurami. Nad jeziorem, w zmieniającym się towarzystwie, czasami w większym, czasami w ograniczonym do minimum.

Przyjaźń na lata. Taka, która oferuje zaufanie, która konstruuje, ustawia nasze życie, nadaje impuls. Czasami wciąga w wir szaleństwa. Ognisko, narkotyki, alkohol, starszy pan z sąsiedztwa ze swoimi psami (pod koniec życia z kotami) strzelający z pistoletu. Jakieś miłości, uczucia, ktoś kto nadaje ton wygłupom, pociąga innych, uczy latać…

Bzdury? Nie, nie miałem takiego poczucia. Okres dojrzewania, wchodzenia w dorosłość, przepoczwarzania się, szukania własnej ścieżki. Ważne aby mieć kogoś obok…

Godzina, a właściwie pięćdziesiąt pięć minut opowieści. „Wrócimy do tego następnym razem.” Po tygodniu. Potem wróci sen? A jeśli nie, jeśli wszystko okaże się blagą, opowieścią utkaną z kłamstw?

Po co kłamać? Po latach, psychoterapeutka mówi o badaniach. Każda opowieść przetworzona przez czas staje się zmyśleniem, naszą projekcją, nie trzeba kłamać aby stworzyć zupełnie inny obraz niż ten przed laty. Prawdziwy? Tylko zbliżony do prawdy? Całkiem nowy?

Skomplikowała Karpińska ten obraz, dodała związek Janka z siostrą swego bohatera. I studia w filmówce, i wyjazd, emigrację do Francji. A w międzyczasie Zosię, której powinien powiedzieć o swych uczuciach, ale… nie miał siły? Odwagi? Potrzeby? I piętnaście lat starszą Angielkę we Francji. Z nią też powinien był rozmawiać inaczej.

Przyjedź. Przyjedź natychmiast. Więc wraca z tej Francji. I jest trochę jak kiedyś. Ten domek, w którym jest już jednak zmywarka, ale też jest tajemnicza choroba Janka. Nieokreślona, z coraz częstszymi nawrotami bólu. Pospiech, filmy oglądane do dwudziestej minuty, stół zrobiony własnoręcznie, łódź wyciągnięta z szopy. Są lody, a potem szybka śmierć. Dwa tygodnie.

I mogłaby ta historia tak wyglądać. I mogłaby się tak skończyć.

Ale przecież wyglądała inaczej. Miała dopisane kolejne części, dni, bohaterów, zdarzenia.

Więc trójka dzieci, to trzecie urodzone po śmierci Janka. I siostra. Tym razem to jej opowieść. Jakiś appendix do tej prawdy. A w nim czułość? To delikatna, subtelna nitka. Te dzieci biegające po kirkucie, układające kamienie na grobach. I spojrzenia innych, dialog z konduktorem, kąpiel w wannie, opieka, współczucie, chwila jej wytchnienia. To relacja między rodzeństwem.

Nie, to nie jest sentymentalne wspomnienie. Są gdzieś łzy, one muszą być, człowiek, ten najbliższy odchodzi, ale przecież jest, wciąż jest.

Ucichło? Nie wierzę. Może cichnie. Powoli. Wszyscy się porozchodzili, już się nie zejdą. Powoli. Warstwa po warstwie. Tę ciszę się zabudowuje. Powoli. Może tym śmiechem dzieci, może terapią, słowem, które utkwiło w pamięci, szukaniem tego, co ważne. Powoli. Minuta po minucie. Tego co otrzymane i tego, czego nigdy już nie otrzymamy.

Maria Karpińska – Ucichło, WAB, Warszawa 2022, str. 256.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko