Jan Belcik – Czterdziestolecie pracy twórczej Zbigniewa Habrata

0
361

            Wydaje się, że gdyby nie zaistniała osobowość artystyczna Zbigniewa Habrata, to trzeba by ją było wymyślić. Ten urodzony w 1962 roku krośnianin dość wcześnie rozpoczął swój twórczy szlak. Nasuwać się może spostrzeżenie, że tak wiele dróg towarzyszyło od początku jego inspiracjom, że trudno z obecnej perspektywy ocenić, która jest tą najważniejszą. Można też po prostu nie rozstrzygać tych wątpliwości. Bo wszystkie obszary działania twórcy były istotne do osiągnięcia tego, co w życiu każdego artysty jest najważniejsze – samorealizacji. A Zbigniew Habrat to człowiek wszechstronnie utalentowany.

            Zaczynał – przynajmniej można mieć takie wrażenie – od ikonopisania. Od wczesnej młodości fascynowała go kultura i sztuka Wschodu, wyzwania zaś z tym związane nie pozwalały jego naturze na jakąkolwiek stagnację. Jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Stanisława Wyspiańskiego w Jarosławiu (w którym uzyskał dyplom plastyka o specjalności ceramika artystyczno-użytkowa). Tuż po ukończeniu formalnej edukacji chciał się zmierzyć z tą interesującą i wywołującą uduchowienie dziedziną. Wprawdzie nie od razu zdecydował się na autorską ikonę, gdyż w szkole nie zdążył jej poznać, a do samodzielnych studiów brakowało fachowych lektur. Jednak bardzo szybko, już będąc dwudziestolatkiem, zrealizował udany odpis czy też „replikę” ikony z XII wieku. Na tyle fortunnie, że znalazła swe miejsce jako dar na ołtarzu jednej ze świątyń greckokatolickich na terenie naszego kraju.

            Zbigniew Habrat to jednak przede wszystkim malarz sztalugowy (tworzący we wszystkich technikach), ceramik, grafik i fotografik, rysownik, wykonawca polichromii, fresków i witraży, projektant nastroju i estetyki wnętrz, instalator artystyczny, rzeźbiarz, poeta, wreszcie ikonopis. Spora część jego życia upłynęła na pracy w obszarze kultury i sztuki, na rzecz których działał także społecznie. Z powodzeniem można go nazwać przy tym animatorem kultury, sportu i turystyki. Warto dodać, że w przeszłości udzielał się również jako aktor-amator i muzykant zespołów estradowych. Ponadto jest twórcą i gospodarzem podleśnego obiektu będącego artystyczną pracownią i galerią plenerową, nieposiadającego stałego zasilania energetycznego (wskutek decyzji twórcy), zlokalizowanego w dziewięcioosobowej wiosce w gminie Tyrawa Wołoska.

            W dorobku plastycznym ma 24 ekspozycje autorskie, udział w kilkudziesięciu wystawach współautorskich i zbiorowych, w plenerach regionalnych, krajowych i międzynarodowych. Jego prace malarskie i instalatorskie oraz ikony znalazły miejsce w wielu kolekcjach prywatnych w Polsce oraz w takich państwach, jak Słowacja, Czechy, Anglia, Włochy, Estonia, Kanada czy USA. Jest laureatem III nagrody w Ogólnopolskim Konkursie Plastyki z 1987 roku (w dziedzinie malarstwa sztalugowego) za olej na płótnie pt. Rozsypaniec we mgle.

            Jego utwory literackie wypełnia głównie poezja publikowana na łamach prasy (zwłaszcza bieszczadzkiej) w takich pismach, jak np. „Gazeta Bieszczadzka”, „Puls Bieszczadów” czy „Echo Bieszczadów”. Ogłaszał ją też w almanachach Klubu Literackiego Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie oraz w antologii poezji bieszczadzkiej pt. Natchnieni Bieszczadem opracowanej przez Andrzeja Potockiego (prezentowane są w niej także prace plastyczne artysty). Inne utwory literackie Zbigniewa Habrata, które warto tutaj wspomnieć, to biograficzne opowiadania bieszczadzkie publikowane w prasie regionalnej czy teksty piosenek docenione w ogólnokrajowych przeglądach nurtu country i piosenki turystycznej. Utwory pt. Bieszczady są jak tajemnice – Remedium III znalazły się w albumie poetycko-muzycznym Bogusława Wojciecha Maciaszka (krakowsko-bieszczadzkiego kompozytora i poety, współzałożyciela kabaretu SSAK). W roku 2000 wiersz pt. Bieszczadzka łąka uzyskał III nagrodę w Ogólnokrajowym Konkursie Jednego Wiersza „O lampę Ignacego Łukasiewicza”. Aktualnie Zbigniew Habrat jest członkiem Klubu Literackiego przy RCKP w Krośnie i należy do sanockiego Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych „Karpaty”.

            Sporo tego. Choćby pobieżny ogląd twórczości może budzić zachwyt i niekłamany podziw dla jego dokonań. A pozostaje człowiekiem skromnym, bratem dla tych, którym ufa i którzy mu ufają… Nie dba o swój rozgłos. Wydaje się, że ten krótki tekst o nim powinien stać się przyczynkiem do poważniejszej debaty nad jego twórczością. W tym momencie składam mu najlepsze życzenia z okazji Jubileuszu. I życzę co najmniej jego podwojenia.

Jan Belcik


Wiersze Zbigniewa Habrata

Bieszczadzka łąka

Na mojej – bieszczadzkiej łące
wśród gór w podniebnym błękicie

wstaje wrześniowe słońce
W gąszcz roślin znów wkrada się życie

Po trawim boku spadzistym
zsuwa się kropelka rosy
migocąc promieniem srebrzystym
pomyka w splątane traw włosy

Na ostu badylu graficznym
czuje się leciusieńkie drgania
pajączki w zwyczaju swym – ścisłym
pląsają z zapałem do tkania

Chwil parę i welon misterny
rozpostarł swe skrzydła w zaroślach
z mgieł brzasku go blaskiem dobywa
o wschodzie wspomniana już kropla


Wędrowanie

chodaki szturmowe, tobół na garb i…
podnoszę z gościńca magiczny kamyk  nadziei,
miarowym chrzęstem obuwia
wzbijam obłoki wszechobecnego tumanu ciszy,
błądzę w tęsknotach za wspomnieniami
woni umarłych już fiołków,
w stukocie koła chłopskiej furmanki
wysłuchuję głos dzwonu – nieistniejącej cerkwi,
zanurzam dłonie w krystalicznie rozświetlonej głębinie
przetaczania i niepowtarzalności
spowity w jedwab oparu – o brzasku
doganiam cienie tych co tu już byli
                                    …ach! – wędrować
                                                – wędrować 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko