Stanisław Srokowski – AKREIZM! CZYM SIĘ TO JE?

0
470

Termin “akreizm” zaciekawia, działa, pierwszym czytelnikom kojarzył się jeszcze z przekraczaniem granicy empirii w stronę transcendencji lub absolutu.

Prof. Uniwersytetu Wrocławskiego, Dorota Heck

AKREIZM to nowe pojęcie w kulturze. Oznacza awangardę poetycką. A awangarda, jak wiadomo, pojawia się rzadko i od razu zaskakuje, zdumiewa i bulwersuje. Mieliśmy w latach 20-tych  XX w. awangardę krakowską ( np. Przyboś), w latach 30-tych lubelsko-wileńską (np. Czechowicz,  Miłosz), w latach 60-tych wrocławską – lingwistyczną ( np. Karpowicz).

 I oto  w  XXI w. narodziła się w młodym pokoleniu polskich liryków awangarda akreistyczna. Skąd się ona  wzięła?  I co znaczy en termin?  Pojęcie akreizmu   wzięło się z języka greckiego. Akra znaczy skraj, brzegkraniec, ale też szczyt.  Akreos  znaczy krańcowy, skrajny. Wobec tego nowy nurt w polskiej poezji został  nazwany akreizmem, czyli ruchem prezentującym postawy skrajne, krańcowe, radykalne. Prof. dr  hab. Jan Wawrzyńczyk wyraził się, kiedy go zapytałem, czy to właściwe określenie, następująco:

„JAK NAJBARDZIEJ! Dobry derywat! Nota bene, ładnie nawiązuje  asocjacyjnie i semantycznie do znanego terminu akmeizm, akmeista, akmeiści”.

Akreiści mają dosyć stroficznego gadulstwa narzuconego przez poetykę Różewiczowską, która – w zasadzie – likwidowała metaforę. Odrzucają taką postawę. Uważają, że metafora stanowi istotę i rdzeń  poezji. Sam Różewicz zorientował się po latach, że wprowadził młode pokolenie na złą drogę, ponieważ  mania pisania bez reguł ogarnęła szerokie masy. W rozmowie ze mną we wrześniu 1972 r. powiedział: „Wszyscy piszą. Kelnerki, studenci, teściowe. Moja teściowa, mój syn także coś tam robią. (…) Co się dzieje?!  Nie ma porządnej krytyki!”.  Różewicz rozpoznał  poczynione  przez siebie spustoszenie, bo powiedział także  w trakcie tamtej rozmowy: „Są tacy, co mnie naśladują. Przepisywacze. ( … ) Pokręciło się to, poszło na ugory, coś szumi, nie wiadomo, co“. Piszę o tym więcej w  książce „Życie wśród pisarzy,  agentów i intryg“.  Trzeba więc z tych ugorów wejść na pola uprawne, urodzajne. Poezja akreistyczna  wskazuje te pola. To nowa szansa dla literatury. Być może literatury XXIIw.  

Poezja dla akreistów to przede wszystkim nowatorstwo, wielki skrót myślowy, wewnętrzny blask, oryginalny wyraz, nowy oddech sztuki. Można przez analogię powiedzieć, że idą w tym samym kierunku, w którym poszły sztuki plastyczne.

Akreiści nie opisują w tradycyjny sposób świata, oni świat stwarzają jakby w wielkim skrócie, wyrażają w jednym oddechu, objawiają nagle, w znaku. Ich wiersze są krótkie, zwarte, zmetaforyzowane i znajdują się na skraju milczenia. Dalej już pójść nie można. Dalej jest już tylko cisza. Takie krańcowe podejście nazywamy właśnie AKREIZMEM. Ale skrajność nie oznacza  marginesu, peryferii, dygresji. Przeciwnie, akreizm, to rdzeń poezji, środek wiersza, centrum odnowy. Bowiem w wierszu akreistycznym nie ma  pustych miejsc, gadulstwa i narracyjnych ścieżek. W akreistykach znaczenia się  zagęszczają, stają się wieloznaczne, asocjacje przesuwają granice poznania. Istotą poezji akreistycznej staje nowy  sposób widzenia świata, nowa filozofia budowania obrazów. Najważniejsze jest tu pole asocjacyjne, nowy znak literacki.  Krótko mówiąc, poezja tradycyjny opierała się o model narracyjny, fabularny,  akreistyczna  wypełnia pola asocjacyjne, wydobywa nieznane lub mało znane związki między słowem a znaczeniem, korzystając z dalekich metaforycznych powiązań, znacznie przekraczając dotychczasowe poetyckie  doświadczenia. Dotyczy to  też nowego mentalnie nastawienia do rzeczywistości. Akreiści zaglądają pod skórę rzeczywistości i wydobywają jej ukryte sensy. Odsłaniają  zasłoniętą naturę świata, nakładając  na siebie różne przestrzenie znaczeniowe.   

Najważniejszymi twórcami poezji akreistycznej są mało znani albo wręcz nieznani młodzi autorzy: ks. PIOTR LAMPRECHT z  Krakowa  i KINGA TYCZYŃSKA z Wrocławia I dołączył do nich w ostatnich książkach poetyckich ks.  JERZY HAJDUGA. Być może nawet ich wcześniej wyprzedził.  Lamprecht opublikował  kilka tomików poetyckich, „Dyspensa” – Kraków 2008, „Ewangelia gruzu” – Kraków 2015, „Pudełko” – Kraków 2019. Tyczyńska, laureatka konkursów literackich,   właśnie  debiutuje ważną książką pt.  „Nieludzkie zawsze ludzkie“. Zaś ks. Hajduga należy metrykalnie do starszej generacji, lecz mentalnie w swoich nowych doświadczeniach poetyckich należy do generacji Lamprechta, a nawet Tyczyńskiej.  

 Oto jeden z wierszy Lamprechta:

***
taniec
deszczu
światło
z papieru

I to koniec? – spytamy zdumieni. Tak, to koniec. Cztery słowa i żadnej opowieści. O co chodzi? Nie ma zapisanej historii, narracji, fabuły, legendy, mitu. Jest obraz, znak, błysk. Dalej czytelnik musi uruchomić wyobraźnię. Poeta rzuca nas na brzeg jakiegoś zjawiska i powiada: doznawaj, przeżywaj, doświadczaj. To początek czegoś nowego. Lamprecht śle sygnał, znak orientacyjny, rzuca snop światła w otchłań i wyłapuje z niej jakiś obraz, ślad, sens. A oto wiersz Kingi Tyczyńskiej:

***
dojrzewałam w pęknięciu snów
dopóki ich ktoś z troski nie posklejał

I to wszystko? – znowu zapytamy. Tak, to wszystko. Krótki, zwarty, skupiony tekst. Można analizować, ale można tylko doświadczać, przeżywać, poznawać. I jeszcze raz Lamprecht:

* * *
w ciszy spaceru
odczyt nekrologów
ścieżka pomiędzy

***
cisza jest pauzą
miejscem początku
świergotania

***

pod chmurami
dźwięk dzwonu
światło miasta

I znowu Tyczyńska:

***
proszę spóźnij ciało
zanim echopraksję wyczujesz w tętnie
zanim urodzisz się przed poczęciem

***
weź mnie za usta
oswój   o s o b n o   w każdym kącie
rozpisz krtań jak pióro lecącego ptaka
podstaw nogę przed skokiem w odpowiedź
jak głos do niemego filmu

I jak poprzednio:  zdarzenia, błyski, znaki. Żadnej dłuższej narracji, fabuły, historii. Proszę nie mówić, że to już było. Że haiku, poezja japońska, buddyjska. I że inni poeci też pisali i nadal piszą krótkie wiersze. Owszem piszą.  Ale nie uznają tego za zasadę twórczą. Akreiści uznają taką postać wiersza za istotę poezji. A poza tym,  tu nie o wielkość tekstu jedynie chodzi,  a – o czym już mówiłem – o filozofię wiersza. Czym on jest? I jaka jest jego  istota? Pojawia się problem piękna, tworzenia struktury. To zupełnie inne podejście do tekstu.  Nowy sposób budowania formy. Odmienne od tradycyjnego kształtowanie wyobraźni poetyckiej. A wyobraźnia, jak chce Albert Einstein „jest ważniejsza niż wiedza, bo choć wiedza wskazuje na to, co jest, wyobraźnia wskazuje na to, co będzie”.  Inny rodzaj metafory, zwartej, gęstej znaczeniowo, która  odsyła do dalekich skojarzeń. Poezja akreistyczna  wyposaża nas jakby w nieznany dotąd,  nowy, odkrywczy zmysł, w którym wyobraźnia stanowi podstawową wartość. Taka poezja  przypomina trochę wzory matematyczne. A matematyka, jak twierdził  Bernard Russel,  „zawiera w sobie nie tylko prawdę, ale i najwyższe piękno – piękno chłodne i surowe, podobne do piękna rzeźby”. Z kolei  Stanisław Brzozowski powiadał: „Wy nie wiecie co to jest matematyka! Wy myślicie: liczby, liczby! Nie! Ona śpiewa, gra jak kryształ”. To samo można powiedzieć o akreistykach. Grają jak kryształ, promieniują. I to promieniowanie należy poznawać, odczytywać, przeżywać, rozumieć. 

I jeszcze kilka słów o fascynujących strofach Jerzego Hajdugi. Ale najpierw krótka notka biograficzna. Ks. Hajduga urodził się 30 marca 1952 r. w Krakowie. Obecnie mieszka w  w Drezdenku , w. woj. lubuskim. Opublikował m.in. tomy wierszy: „Nawrócenie św. Augustyna”, „Miłość, która nie mogła umrzeć”,  „Droga krzyżowa”, „Odpocząć od cudu,  „Współbrzmienie”. A oto  dwa wiersze: 

Po deszczu w oczach

nawet najmniejsza
kropla
z nas

 Mierzysz mnie wzrokiem

przecież jestem na
wyciągnięcie ręki
spójrz

Podobnie jak u Lamprechta i Tyczyńskie panuje surowa reguła konstrukcyjna. Zwarty, jakby zawieszony,  niedopowiedziany tekst. Znak oryginalnej wyobraźni.  Przy zachowaniu zasady skrajności i dyscypliny, każdy z poetów w inny sposób realizuje swój program literacki.

Nie łączy ich żaden manifest poetycki. Nie tworzą żadnej sformalizowanej grupy, jak choćby awangarda krakowska, czy lubelsko-wileńska. Istnieją jako osobne byty poetyckie, a mimo to łączy ich akreistyczna postawa twórcza. Możemy więc powiedzieć, że tworzą nowy kierunek literacki.  Zaznacza się u każdego z twórców nieco odmienna koncepcje myślenia poetyckiego, nieco  inna dykcja wiersza, ale łączy filozofia znaku   W przypadku Lamprechta można mówić o akreizmie estetycznym. Poeta uczulony jest na piękno i harmonię  strof poetyckich i nieustannie poszukuje   równowagi w  świecie. W przypadku Tyczyńskiej mówimy o akreizmie poznawczym, wręcz scientycznym. Dla niej akt twórczy staje się  aktem  badawczym a zarazem odkrywczym, odsłaniającym nowe formy rzeczywistości, nowe tajemnice ludzkiej natury.W przypadku ks. Hajdugi mamy do czynienie z subtelną grą znaczeń, przemilczeń, niedopowiedzeń. W domyśle, poeta podaje rękę czytelnikowi i wskazuje kierunek, ale drogę czytelnik już musi wybrać sam.

***

Akreiści wprowadzają do literatury, powtórzmy to,  nie tylko wielką dyscyplinę, ale i nowy sposób widzenia świata. Dokonują mentalnego przewrotu. I to  przewrotu, który zdecydowanie  przebudowuje   świadomość twórczą.  Akreiści  wyruszają do boju o nową, oryginalną wyobraźnię, a co za tym idzie, o nową oryginalną poezję.  To polski wkład do literatury światowej.

Protoplastami tego nurtu w polskiej kulturze  można nazwać w poezji Tymoteusza Karpowicza i  Stanisława Dróżdża, w  teatrze – Jerzego  Grotowskiego,  w pianistyce rewelacyjnego wirtuoza- Konrada Skolarskiego, interpretującego np. Chopina na  granicy ciszy, w rzeźbie – Ludwikę Ogorzelec, z jej rewelacyjnymi, fantastycznymi  „ kryształami przestrzeni”. Z amerykańskich praojców akreizmu dołączyłbym   Charlesa Reznikoffa,  poetę, prozaika i dramaturga oraz Kennetha Rexrotha,   poetę,  tłumacza  i  eseistę.  Śmiało można do tego nurtu wpisać też  „Mleko i miód” (ang. Milk and honey) – debiutancki tom liryki indyjskiej poetki  kanadyjskiego obywatelstwa. Rupi Kaur z 2014 r.  I  co zdumiewa, na świecie jej zbiór wierszy dotarł aż do  blisko  3 milionów  czytelników. W Polsce ukazał się w 2017 r.       

Dla  odbiorców sztuki poetyckiej akreizm  zapewne stanie się trudnym orzechem do zgryzienia. Na nowo bowiem muszą spojrzeć na wiersz, na obraz, na brzmienie, na metaforę, na sposób konstruowania tekstu. I na siebie samych. Zjawisko, jak każda nowość, budzi emocje, u niektórych  wręcz bunt,  by nie powiedzieć – agresję.  Przyzwyczajenia i schematy myślowe robią swoje. Ale to zjawisko pojawiło się w porę, kiedy w pisaniu nie ma już żadnego umiaru. Kiedy poezja zamieniła się we wszechogarniający  chaos i  banał, wręcz w bełkot, przestając  być już poezją.   Poezja akreistyczna przywraca wierszom  dyscyplinę,  mądrość, piękno, prawdę i metaforę Nowy nurt poetycki staje się okazją do przyjrzenia się  miejscu literatury w życiu umysłowym człowieka.   

I na koniec zasadne pytanie:  Czy akreiści powrócą do poezji narracyjnej, fabularnej? Z pewnością powrócą, ale jakże to już będzie inna poezja. Wolna od pustosłowia, bogata w znaczenia,  zdyscyplinowana i stawiająca nowe wyzwania sztuce, twórcom i czytelnikom. Dziś poezja akreistyczna jest jeszcze elitarna, lecz z biegiem czasu zacznie poszerzać krąg swoich odbiorców. W laboratoriach ciszy trwa uzdrowieńcza, twórcza praca.

 Stanisław Srokowski 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko