Jan Belcik – Za oknem mgła. O poezji siostry Dawidy Ryll

0
482

            Za oknem mgła to tytuł najnowszej książki poetyckiej siostry Dawidy Ryll wydanej przez krośnieńską oficynę Ruthenus – Rafał Barski, będącej jednocześnie czwartym tomem Biblioteki Poetów Miejsteckich.
            Lubię tę mgłę, także za oknem; jest mi niezwykle bliska – we wszystkich perełkach wierszy zawartych w tomiku… Także w liryku Odejście, w którym poetka konstatuje:
„Wiersze szczęścia odfrunęły/ w wietrze uczuć/ i przemokły fotografie/ w deszczu łzach// Ty i Ja/ nie znajdują/ tajnych drzwi// W oknach mgła…”.
            Wierzę, że owe tajne drzwi zostaną rozwarte na oścież, w utworach autorki Ścieżek niedalekich są już one otwierane na przestrzał do tego stopnia, że przebijają się do nich nie tylko promyki słońca, ale i dochodzi do nich światło gwiazd, aż po pełny blask, w ufność, że wszystkie drogi – jakiekolwiek podejmujemy decyzje – prowadzą ku Temu, Który Jest…
            Wiersze tego tomiku, a także spotkanie osobowości tak wrażliwej jak s. Dawida Ryll, może czasami poza radością sprawiać też ból, nawet ten fizyczny. Ale zawsze jest tam jakaś przystań, nawet tu – na tym padole – choćby w wierszu Na Krawcówce 5, w którym jest przestrzeń do szukania i odnajdywania soczystych poziomek czy pięknej, dojrzałej róży. Ów kwiat – owoc rzeźbiarskiego majstersztyku – był dowodem wdzięczności za jej wieczór autorski w tym miejscu właśnie, w domu znakomitego poety, pisarza i eseisty Jana Tulika…
            I podejrzewam, że to sam anioł wskazuje na te wiersze właśnie, pomimo mgły, i ukradzionych pocałunków, jak w liryku Stwórz mnie, gdy autorka w ostatnich wersach wyznaje: „Nie ma już tamtej oblubienicy/ Tę pochwyć/ i stwórz na nowo”. Wierzę też, że to właśnie w siostrze wciąż drzemie owa Piękna Oblubienica Pańska – której nie trzeba stwarzać na nowo…  Bo jest w  tym tomiku zachowana – u bohaterki lirycznej – owa oliwa, oprócz lampy, więc nie trzeba udawać się na targ, gdzie można przeoczyć spotkanie z Oblubieńcem z przypowieści nowotestamentowej (Przypowieść o pannach mądrych i głupich, Mt 25, 1-13).  Pojawia się tutaj świadome czuwanie, na które stać naprawdę niewielu z nas, zajętych gonieniem za nigdy niezrealizowanym spełnieniem.
            To chwilami smutne, ale w istocie piękne wiersze, gdyż codzienne wątpliwości są zadane tutaj chyba nam wszystkim. Bez nich nie byłoby poszukiwania sensu, odradzania się, po prostu – dojrzewania…
            A wiersze autorki tego tomiku są jak dojrzałe owoce, trzeba tylko mieć odwagę, by wziąć je do ust, nadgryźć i rozsmakować się…
            Sądzę, że to niezwyczajna poezja autorstwa niezwyczajnej poetki. Będącej także niezwyczajną siostrą zakonną, absolwentką filologii polskiej i teologii w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Sprawność poetycka idzie u niej w parze z dużym doświadczeniem życiowym, ale też ma gruntowne podstawy teologiczne.
            W posłowiu do tego tomiku Janusz Hędrzak pisze: „Spotkanie z poezją Dawidy Ryll jest jak górska wędrówka, niełatwa, wymagająca uwagi i trudu, ale przynosząca niezapomniane widoki i perspektywy. Może gdzieś w dolinie dostrzeżemy małą sylwetkę wędrowca, którym okażemy się my sami… Ale niech każdy czytelnik tego tomiku próbuje znaleźć własną ścieżkę…”.
            To niezwykle trafne spostrzeżenie. Ścieżka Dawidy Ryll, także ta poetycka, jest osobna, bo każdemu z nas została przypisana inna. Ale cel tej wędrówki może być wspólny. Wspólna może być wizja i optyka postrzegania rzeczywistości. Mówi się bardzo często, że wędrówka jest celem samym w sobie; ważni są poznani ludzie, piękne krajobrazy. To też jest prawda. Ale w poezji siostry chodzi o coś więcej. Bo zaiste nie gardzi ona spotkaniami z ludźmi, bardzo często też pracuje w wymiarze fizycznym, aby ulżyć ich doli. Jednak wiara, nawet jeżeli ulega lekkim chybotaniom w codziennym zmaganiu się z cierpieniem, brakiem empatii, ma jasno nakreślony cel. Jest nim zawsze Bóg, pisany dużą literą. Nie wyimaginowany, a realny. Tak jak w wierszu Szukam, w którym ta pewność rodzi się z wielu codziennych wątpliwości:

Kto poprowadzi mnie przez ciszę
gdy w punkcie wyjścia jest
samotność

Z jakich słów most zbuduję
aby utrzymał rytm Twoich
kroków

W czym obmyję stopy
z pyłu dróg
gdy zapukasz

            Wiadomo, że wiara zawsze jest delikatną nitką, łatwo ją zerwać, kiedy chcemy się na niej unosić ku niebu – bo zawsze jest w tym trochę pychy, trudniej ją odrestaurować, związać. Zresztą posłuchajmy, co podmiot liryczny mówi o tym w wierszu Na nitce wiary:

dowiązywałam do tej nitki
 karteluszki pragnień
przyziemnych nadziei

serce poturlało się ugrzęzło
teraz tylko Twoje dłonie
miłosierne
mogą je podnieść

Ufność wydaje się podstawowym elementem wiary, oczywiście na podglebiu miłości i nadziei.
            Osobnym wątkiem tej poezji jest eschatologia. We wzruszającym wierszu Przerwana linia, dedykowanemu Marlenie Makiel-Hędrzak, podmiot liryczny wyznaje: „Każde słowo było/ zapowiedzią odejścia// Linię czy linę kreśliłaś/ by wspiąć się tak szybko/ poza horyzont/ gęstej zasłony milczenia”. Pomimo tej gęstej zasłony milczenia owa przerwana rozmowa zdaje się trwać, mieć oparcie w świadomości, że chociaż przerwana linia mocno bolała i boli, nie nadszedł jeszcze jej właściwy koniec. Bo ten nasz ziemski finał sięga tylko błękitu.
            Podobnie jest w wierszu Taki dom wybieram, dedykowanym pamięci mamy poetki:

Skrzydła okien
wypędzają resztki snu
I przywołują wspomnienie domu
gdy łzy i śmiech
jednakowo znaczyły
 Miłość

W tym jest kwintesencja tej poezji. Wszystko, co się nam zdarza, można przyjąć z pokorą i miłością.
            Z taką też pokorą i miłością polecam ten tomik czytelnikom – którzy oczekują od poezji, że nie będzie rozstrzygać za nich wszystkich dylematów, ale zmuszać do stawiania subtelnych pytań i takich też odpowiedzi.

Jan Belcik

Dawida Ryll, Za oknem mgła, Wydawnictwo Ruthenus – Rafał Barski, Miejsce Piastowe 2022.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko