Sylwia Kanicka – Próba uchwycenia różnorodności w prostocie

0
45

            Sięgając po książkę oczekuje się, iż treść pozwoli znaleźć chwilę oddechu i oderwania. Tomasz Karol Pawlikowski nie wymaga od czytelnika ogromnej analizy i zagłębiania się w przemyślenia. Przekazując zbiór wierszy „Chwile w biegu zapisane” (Wydawnictwo Poligraf, 2019) zaczyna słowami skierowanymi do odbiorcy:
            „Wiersz stanowi mi najbliższą formę wyrazu. Moja skromna poezja jest zapisem emocji z różnych okresów życia. Zaplątanego kłębka sukcesów i porażek, szczęścia i bólu” (Zamiast wstępu, s. 8),
a w utworach obrazuje momenty, pojawiające się na drodze podmiotu, dające szerokokątne spojrzenie na życie samego autora, przez co wręcz narzucone zostaje połączenie tych dwóch postaci w jedno.
           
            Zapisy, w wierszach, stawiają sobie za cel przedstawienie wydarzeń mogących pojawić się w życiu każdego, bo „Wszechobecna / Wielokrotność / Świata / Jest tylko innym wymiarem / Jedności” (***Wszechobecna, s. 21), a prostota słów w utworach, staje się, jednocześnie, prostotą, w którą uwikłani są ludzie, gdyż „Gesty powitania / Pożegnania słowa / Plątanina wyrazów” (Lapidarny, s. 39) to całokształt dnia. Przeoczeniu często ulegają różne momenty, nie dostrzega się tej zwyczajności  więc „Chwile w biegu zapisane”, które udaje się zauważyć, nabierają wartości.
            Pawlikowski obrazuje miłość, jako jeden z takich epizodów i poświęca jej wiele tekstów, w których stara się być autentyczny. Łączy z uczuciem emocje, zaznaczając, że „Nie będzie można kochać / Nie pożądając / Nie pragnąć posiadać” (Pragnienie, s. 49). Stara się wywołać u czytelnika wspomnienia i być przekonującym więc czytamy:
            „Miłość
            To stan
            Immanentnego zdziwienia
            Widzenia rzeczy
            W ich nierzeczywistej
            Kondycji” (Definicja, s.11).
Czy to się udaje, w dużej mierze zależy od odbiorcy, gdyż autor jest, z jednej strony, nadmiernie subtelny w swojej poezji, co w niektórych momentach razi delikatnością,  z drugiej, stara się być realistą i zauważa, że „Kaleczy ta miłość, / A miała dać ukojenie” (***Wymyka się, s. 86) i „Przeminęła wraz / Z jej słodko – gorzkim / Zapachem” (***Obudziłem się, s. 87) przez co staje się cierpka. Plątanina emocji, występująca w wierszach, wprawdzie nie wywołuje monotonii, podczas czytania, i widoczna jest próba obiektywnego spojrzenie autora, jednak nie zaznaczona zostaje, w wyrazisty sposób, różnica w natężeniu towarzysząca tym dwóm spojrzeniom, przez co, moim zdaniem, przekaz nie jest do końca wiarygodny.
            Dużym plusem, za to jest, wspomniane na początku, wielopoziomowe spojrzenie na życie, przez co, przedstawione, ludzkie reakcje mogą niejednokrotnie zaskakiwać. W zbiorze widoczne jest wyłapywanie elementów, które utrudniają człowiekowi rozumienie tego, co się dzieje:
„Łbem tłuką mury
            A ryk ponury bałwochwalstwa
            Z gardeł się wydobywa
            Gdy sumienie zżera zjadliwy
            Zmiażdżonej przeszłości grymas” (Dojrzewanie, s. 45),
i powodują, że stosunek do wszystkiego często pozbawiony zostaje pozytywnego odbioru. Jednocześnie dosadnie ukazany został egocentryzm człowieka i niechęć względem przyjmowania jakichkolwiek rad:
            „Jeszcze oczu nie otworzyłaś
            Jeszcze nie powiedziałaś pierwszego słowa
            (…)
            A już chcesz
            Decydować
            O moim życiu” (***Jeszcze, s.37).
tak, jakby autor chciał udowodnić, że, w niektórych momentach, człowiek żyje przekonany, iż świat funkcjonuje według jego poglądów, a odbiorca może się z tym zgodzić lub udowodnić inne podejście.
Ciekawym fragmentem tej książki poetyckiej jest natomiast wkomponowanie wydarzeń, które nie tylko zapisały się  w pamięci, ale również wpłynęły na życie całego społeczeństwa. Pawlikowski sprawnie wplótł w swoje wiersze oblicze ludzkich zachowań w trakcie stanu wojennego:
            „Z gazami
            Pałkami
            Buciorami bezmózgiej szarży
            Kopać
            Walić
            Tłuc
            (…)
            Do walki ze słabością dobroci
            Z braterstwa zabobonem” (1981, s. 31)
pokazując do czego człowiek jest zdolny lub jak bardzo potrafi się podporządkować. Można powiedzieć, że ten obraz świadczy o dużej wrażliwości autora, która jest również częścią wierszy o innej tematyce. Skąd taki wachlarz sytuacji? Odpowiedź znajdziemy bezpośrednio w utworze „Czas”:
            „Ten czas
            Jest nam teraz
            Tak potrzebny
            I paradoksem jest
            Że kiedy go mamy
            Nie potrafimy
            Szanować chwili zadumy” (s. 73)

            Cały książka Tomasza Karola Pawlikowskiego sprawia wrażenie siłowego stworzenia zbioru. Można odebrać ją również jako obraz udawadniający, że człowiek nie funkcjonuje tylko na jednej przestrzeni i autor zwraca uwagę właśnie na tę różnorodność. Tak naprawdę, to odbiorca musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy forma prostoty, stosowana w wierszach przez Pawlikowskiego, odpowiada mu i na ile, zapisana w ten sposób, treść zapada w pamięć. Być może jest tylko tą chwilą zapisaną w biegu. 


Tomasz Karol Pawlikowski, Chwile w biegu zapisane (Wydawnictwo Poligraf, 2019, s. 96)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko