Michał Piętniewicz – Róże przed deszczem

0
147


Czy rozumiem cokolwiek z tego, co mi się przydarza?
Oczywiście, że nie, bo kto, będąc na służbie, cokolwiek z czegokolwiek rozumie?
Służba to święta powinność, a święci są jak poeci, niczego nie rozumieją.

Żyję w kulturze bardzo agresywnego narcyzmu (mówię o rzeczywistych intencjach, a nie o mydlących oczy przejawach).
W tej kulturze mnożą się bogowie a gwarantem ich przetrwania jest próba zbliżenia się do tego, co obiektywne i definitywnie rozstrzygające.
Zapanował totalitaryzm badań i myślenia obiektywistycznego, coraz mniej prawdziwego człowieka, czyli w swojej słabości pięknego, bo potrafiącego się do niej przyznać.
Kalectwo i ułomność zostały zastąpione pseudo dyskursem o kalectwie i ułomności.
Słabość i totalna rozwałka życia bronią się jedynie wtedy, kiedy są pokazywane przed kamerą jako zjawisko medialne, a nie rzeczywisty problem.
Generalnie wszyscy w tym świecie są normalni, a najnormalniejsi są ci, którzy mają jakieś problemy. Kiedy trafi się prawdziwy wariat, wzbudzi prawdopodobnie wielką konfuzję, śmiech, płacz, politowanie, strach, w końcu odrazę i wstręt i chęć odwetu.
Reguły tego świata, obecnego świata, są bowiem ustanowione przez najsprytniejszego kłamcę, którym jest Szatan.
Szatan, który mówi o, że życie nie powinno boleć, że nie powinno być w nim krzyża, że bycie religijnym świadczy o niskim ilorazie inteligencji, co dla większości będzie wielką obrazą.
Ba, nawet najżarliwiej broniący wiary kapłani, padli jego przemyślnym łupem.
Sprzedając się na youtobowych stacjach, nawet najbardziej radykalni kapłani, są w istocie w jego królestwie, czyli w pandemonium narcyzmu, odmienionego przez wszystkie, możliwe przypadki.
Diabeł chce, żebyśmy spoglądali tylko w lustro.
Taki też świat nam zgotował, świat, w którym nie człowiek jest ważny, a jego odbicie.
Rzeczywista relacja już de facto przestała istnieć.
Staliśmy się dla siebie nieskończenie transparentni jednocześnie i nieskończenie dalecy.
Celem Szatana jest właśnie osiągnąć taki stan świata: bez ran.
No to mamy ten świat już uczyniony, ale ktoś już zaczął rzucać kamieniami w lustra…
Czy kiedy stracimy swoje odbicie, będziemy prawdziwsi, czy całkiem już nas nie będzie?

Język, czy jak kto woli, mój język, całkowicie oderwał się od literackiej gleby, definiowanej jako doświadczenie wyłącznie literackie i literacko przetwarzane.
Stał się czymś więcej: widzeniem człowieka.
A język to nie słowa bynajmniej, ale sposób widzenia.

Klucz do naszego istnienia i tożsamości tkwi w sposobie porozumiewania się.
Ten aktualny jest moim zdaniem strasznie przytłaczający i nazbyt wciąż konwencjonalny.
Trzeba wymyśleć nowy sposób komunikacji, nowy język, który by zapobiegł chorobom psychicznym, gdyż każda choroba psychiczna niczym innym jest jak chorobą języka.
Dzisiejszy odwrót od literatury jest podyktowany jednoczesnym zwrotem ku lepszemu samopoczuciu. Język staje się coraz bardziej ubogi i przez to coraz bardziej pragmatyczny oraz utylitarny. Bogactwo języka bowiem świadczy o nadmiarze wyobraźni, co związane jest jednocześnie z jakimś niewyobrażalnym wręcz cierpieniem.
Ceną jaką płaci się za kreację, jest cierpienie.
Wyeliminowanie cierpienia będzie jednoznaczne z wyeliminowaniem kreacji.
I jednoczesnym usunięciem krzyża z ludzkiego życia, Lucyfer zwycięży i już zwycięża.
Czyż bowiem nie jest naturalne raczej dążenie do szczęścia aniżeli spoczywanie pod ciężarem niewyobrażalnego cierpienia i krzyża?
Jednak poznanie nie znosi próżni i to, co powstanie w miejsce dotychczasowego języka, będzie tworem moim zdaniem dającym o wiele więcej możliwości aniżeli tradycyjny język konwencjonalny. Jednak będzie to język sztucznie wytworzonego nieba na ziemi przez sztuczną inteligencję, język, w którym krzyż Chrystusowy zostanie zastąpiony tabletką Murti Binga, skutecznie wypełniającą wszelkie poczucie braku, niedosytu, niespełnienia.
Odwrót od literatury (aktualny), niczym innym jest bowiem moim zdaniem, jak odwrotem od Chrystusowego krzyża.
Język przestanie spełniać jakąkolwiek funkcję poza terapeutyczną.
Stanie się wyłącznie narzędziem, a jako obiekt poznawczy, w zupełności utraci swoją dotychczasową użyteczność.
Obym nie miał racji, choć przecież racją jest przecież, że żadna czynność nie jest bardziej destruktywna aniżeli czytanie, które skutecznie przesłania rzeczywistość za pomocą języka.
Jeżeli zatem żyjemy w czasach totalnej dominacji tzw. rzeczywistości, cóż z językiem?
Jego funkcja estetyczno epistemologiczna, nie mówiąc o aksjologicznej, jest już de facto marginesowa, nikomu nie potrzebna, dzisiaj język służy przede wszystkim wyrażaniu ego i własnych tęsknot,
kamuflowanych właśnie przy jego pomocy.
Wszelka komunikacja obecnie, aby być prawdziwa, musi być oparta na tym, co fałszywe.
To fałsz dzisiaj prowadzi do porozumienia, nie prawda.
Prawda stała się kimś lub czymś w rodzaju Pana Boga na emeryturze, podlewającego kwiatki w przydomowym ogródku, którego nikt już nie słucha i którego już nikt nie traktuje serio.
Oto właśnie chodziło Szatanowi, dlatego czas Paruzji jest moim zdaniem bardzo blisko.
Na czym ona będzie polegać?
Na triumfie prawdy rzecz jasna, ale nim ona zajaśnieje, musi uprzednio zgasnąć i zetleć jak popiół.
Prawda dzisiaj ledwo zipi, o ile już nie jest martwa, a my nawet tego nie zauważyliśmy, bo nawet ci, którzy biadają nad jej zanikiem, muszą wpierw nauczyć się zręcznie jej zaprzeczać, aby przetrwać. Dzisiaj prawda stała się w najlepszym wypadku wyborem językowej konwencji, bo jako sprawa osobista nikogo już dzisiaj ni ziębi ni grzeje.
Na moim biurku mam różaniec, jedyny znak, w którym upatruję ocalenia.
A wracając do początkowej myśli…
Tak, nowy świat, będzie światem bez chorób psychicznych i to pewnie będzie świat w jakimś sensie wspaniały, ale jednocześnie taki, w którym nie chciałbym żyć.
Dlaczego? Bo wierzę, że noszenie danego krzyża prowadzi do uświęcenia, najważniejszej sprawy w życiu. A świętość w moim odczuciu to nie stan pozbawiony skazy, ale stan, w którym skaza zostaje odpowiednio pogłębiona, tak że w pewnym momencie (w sensie metaforycznym), zaczyna pachnieć różami. Różami przed deszczem. 


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko