Krystyna Tylkowska – Niektóre inspiracje literackie Stanisławy Przybyszewskiej

0
220

   Kazimiera Ingdahl w monografii A Gnostic Tragedy jako pierwsza umieszcza Przybyszewską w kręgu współczesnych jej intelektualistów europejskich. Rekonstruując poglądy pisarki, analizując jej twórczość, badaczka zauważa, że Przybyszewska nie tylko pretendowała do tego grona, ale też swych listach i utworach niejako dyskutowała z jego członkami na równych prawach. Zajmowały ją podobne tematy i problemy.  Ingdahl zwraca uwagę przede wszystkim na przekonania odnoszące się do literatury, twórczości, jak również łączące się z nimi poglądy antropologiczne, dotyczące „nowego człowieka”, jednostki genialnej. Przy czym pośród  partnerów Przybyszewskiej w dyskusji, czy też znanych myślicieli dochodzących do podobnych wniosków,  Kazimiera Ingdahl wymienia nie tylko tych, którzy wielokrotnie pojawiają się w pismach autorki Cyrografu na własnej skórze np.: Wellsa, Shawa, Manna, Freuda, Woolf czy Mauriaca. W monografii pojawiają się również twórcy i myśliciele nieobecni u Przybyszewskiej, niejednokrotnie może jej nieznani, mający jednak zbieżne przemyślenia. Chodzi o intelektualistów takich jak: Karel Čapek, Carl Gustav Jung,  Romain Rolland, Simone Weil, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Jewgienij  Zamiatin,  Marian Zdziechowski, Florian Znaniecki.

  Próby pracy Przybyszewskiej nad cudzymi utworami literackimi, pracy, która przypominała raczej przygotowanie rozpraw naukowych, badaczka łączy nie tylko z koncepcjami Wellsa, ale również  z postulatami Witkacego, żądającego od pisarza, aby był także filozofem.

  Pośród interesującej Przybyszewską tematyki, podejmowanej przez nią w utworach literackich eksponowany był również tzw. problem pracy najemnej. Wbrew pozorom temat ten łączy się z tak zajmującymi dwudziestowiecznych intelektualistów zagadnieniami dotyczącymi rozwoju człowieka – geniusza i ludzkiej twórczości. Z perspektywy Przybyszewskiej konieczność zarobkowania i ograniczone możliwości w tym względzie,  zwykle rozmijały się z marzeniami o samodoskonaleniu i samorozwoju jej bohaterów literackich. To spojrzenie, jak zauważyła Ewa Graczyk, czyni z pisarki prekursorkę zwłaszcza na gruncie polskim:

      Autorka Thermidora porusza wielokrotnie jeden z ważniejszych problemów społeczeństwa XX wieku: problem pracy najemnej – pracy, nie chcianej, a koniecznej. Czyni to już w latach dwudziestych i jest pod tym względem jednym z nielicznych polskich pisarzy, którzy widzieli, doświadczali i próbowali poruszyć ten problem. (…) Jest bardzo charakterystyczne, że w Polsce tę zmianę sytuacji kulturowej opisywali twórcy, których sytuacja egzystencjalno-towarzysko-prestiżowa była (u każdego z innych powodów) nietypowa. Myślę tutaj przede wszystkim o Stanisławie Ignacym Witkiewiczu, Brunonie Schulzu i Witoldzie Gombrowiczu[1]

  Witkacy, jak widać, pojawia tu się ponownie, jako autor o podobnych poglądach. Również w przypadku Gombrowicza i Przybyszewskiej  doszukiwać się można wielu zbieżnych przekonań[2]. Warto wspomnieć tu chociażby o krytyce kultury polskiej, dostrzeganiu jej niedojrzałości i wtórności.

   Wyżej wymienieni pisarze nie są obecni w listach i utworach Przybyszewskiej. Jako uważna czytelniczka „Wiadomości Literackich” zapewne jednak ich znała. Ponieważ  była wobec nich prekursorką, a na łamach czasopism wypowiadała się rzadko, trudno mówić o wzajemnych inspiracjach. Warto natomiast zastanowić się nad ewentualnym wpływem innych  polskich autorów na jej twórczość. Tę kwestię często się pomija, jak gdyby zawierzając negatywnym opiniom pisarki na temat literatury polskiej, zwłaszcza jej twierdzeniu, że jedyną rodzimą powieścią, którą można uznać za ważną, dobrze napisaną jest Generał Barcz Juliusza Kadena-Bandrowskiego. Inne wypowiedzi Przybyszewskiej dowodzą jednak, że ten radykalny osąd jest raczej pewnego rodzaju prowokacją. Powieść Kadena-Bandrowskiego istotnie była dla niej niezwykle ważna, pisarka bardzo ją ceniła, ale wskazywanie jej jako jedynego utworu wartego uznania wydaje się pewną pozą. Przybyszewska twierdziła niejednokrotnie, że decydując się na życie w międzywojennym Gdańsku odcięła się od literatury polskiej i w dużej mierze ma utrudniony dostęp do światowej. Często informowała, że jedynie czytane nieregularnie „Wiadomości Literackie” dają jej powierzchowny wgląd na to, co dzieje się w literaturze polskiej. Liczne fragmenty listów świadczą jednak, iż lektura „Wiadomości” (jak również francuskojęzycznego dodatku do nich – „La Pologne Littéraire”) była dla Przybyszewskiej niezwykle ważna, inspirowała ją do dyskusji, polemik, interpretacji, no i jak można się domyślać, do licznych lektur.

   Z czego jednak mogło wynikaćuznanie dla powieści Kadena-Bandrowskiego? Pisarka prawdopodobnie widziała w niej pewne cechy wspólne z własną teorią literatury, z własną produkcją. Być może, podobnie jak Maria Dąbrowska odczytywała Generała Barcza jako powieść o wybitnej jednostce w zderzeniu z innymi postawami ideologicznymi. Możliwe iż doceniała tematykę, problematykę powieści w jakiś sposób zbieżną z tą poruszaną w Sprawie Dantona i omówioną chociażby w Samowywiadzie. Oprócz tego stwierdzenie Przybyszewskiej miało podkreślać jej niefrasobliwość, wyrywkową znajomość literatury polskiej (co też było pewną pozą, skoro zarabiała nie tylko ucząc języków obcych, ale również przygotowując do matury, co przecież zakłada pewne oczytanie). Niewykluczone, że powieść Generał Barcz została wybrana  losowo spośród wielu ważnych dla pisarki powieści, a jej osąd miał z jednej strony zaznaczyć oryginalność poglądów, był zamierzonym prowokacyjnym wezwaniem do dyskusji, z drugiej miał podkreślać dystans Przybyszewskiej, jej wyobcowanie wobec rodzimej literatury. Inne fragmenty listów pokazują, że pisarka wysoko ceniła również innych autorów, nie tylko poetów (których uważała przecież za artystów, nie pisarzy). Porównując własną drogę twórczą z drogą Juliusza Słowackiego Przybyszewska zachwyca się jego „półdojrzałymi utworami”. Ponadto w listach pojawiają się wyrazy uznania dla Wyspiańskiego. . Pisarka darzyła respektem również Żeromskiego. Jego talent porównywała do talentu Conrada (pisarza, którego ceniła bardzo wysoko), uważała jednak, że w warunkach polskich nie mógł się w pełni rozwinąć.

  Pisarka doceniała też (oczywiście nie bezkrytycznie) twórczość swoich rówieśników Skamandrytów. Chyba głównie pod wpływem lektury „Wiadomości Literackich” przyznawała Polakom duże osiągnięcia w dziedzinie poezji. W swoich listach wymienia pojedyncze utwory poetyckie Skamandrytów jako ważne, poruszające, czy choćby interesujące. Szczególnym jej uznaniem cieszy się poezja Jarosława Iwaszkiewicza.

    Ponadto Przybyszewska ceniła twórczość Aleksandra Wata. Przy okazji polskiego tłumaczenia Pod słońcem szatana Bernanosa, pisarka stwierdza w jednym z listów, że podjął się go dobry literat. Autorka Sprawy Dantona nie ferowała zazwyczaj pochopnych wyroków, jeśli ktoś cieszył się jej uznaniem jako twórca, to za konkretne dzieła, jeśli natomiast nie znała czyjejś twórczości, ale bazowała na opiniach wyczytanych, nie ukrywała tego. W przypadku Wata, jednozdaniowe stwierdzenie pozwala przypuszczać, że pisarka znała jego utwory i na tej podstawie mogła być zadowolona, iż podjął się pracy translatorskiej jej ukochanej powieści. Trudno jednak przypuszczać, żeby czytała futurystyczne wiersze, zbyt dalekie od jej koncepcji literatury, nie mogłaby na ich podstawie docenić pisarza. Możliwe, że były jej znane opowiadania Aleksandra  Wata, zawarte w tomie Bezrobotny Lucyfer. Ten rodzaj literatury mógł jej się podobać, niewykluczone, że te opowiadania stały się powodem jej uznania dla Wata. Przybyszewska najprawdopodobniej zetknęła się również z nazwiskiem pisarza przy okazji jego publikowanych w „Wiadomościach Literackich” artykułów dotyczących Chestertona[3]. Czy znała też inne artykuły Wata? Jako autorka dramatów mogła być zainteresowana jego esejami dotyczącymi teatralnych koncepcji Witkacego i Meyerholda, jako wielbicielka kina – recenzjami filmowymi[4].  Częściowo bliski jej przemyśleniom wydaje się również esej Wata dotyczący krytyki literackiej[5]. Czy pisarka znała jego późniejsze artykuły, napisane już po ukazaniu się przekładu powieści Bernanosa? Niewykluczone, że Przybyszewska czytywała „Miesięcznik Literacki”.  Co prawda nigdzie nie wspomina o lekturze tego czasopisma, biorąc jednak pod uwagę lewicowe sympatie jej męża, jak również fakt, że poznała środowisko KPP, pracując od kwietnia do lipca 1922 roku w Spółdzielni Księgarskiej „Książka”, można się domyślać, że czasopismo nie było jej obce.W korespondencji Przybyszewskiej widać jednak przede wszystkim zainteresowanie twórczością translatorską Wata, a ściślej jego tłumaczeniem powieści Bernanosa. W liście do Heleny Barlińskiej z grudnia 1930 roku pisarka pyta z ciekawością „Co do Sous le Soleil (…) raz jeszcze pytam, bo mnie to interesuje: dlaczego, o ile, przekład Wata jest zły? Nie miałam go w ręce, więc nie wiem”[6]. Przybyszewska była bardzo związana z oryginałem powieści, nie jest jednak wykluczone, że zajrzała w końcu do polskiego tłumaczenia, zwłaszcza, że autorem był jeden z ważnych dla niej pisarzy. Jakiś czas po ukazaniu się tego przekładu w listach do Heleny Barlińskiej pojawiają się liczne interpretacje Pod słońcem szatana. Częściowo wynikało to z faktu, że adresatka dopiero wtedy poznała powieść Bernanosa. Nie podzielała zachwytów Przybyszewskiej, stwierdzając wręcz, że nie rozumie utworu. Nie wiadomo, czy interpretując powieść w listach, pisarka posługiwała się tylko oryginałem, czy korzystała także z tłumaczenia Wata. W każdym razie wszelkie wypowiedzi prasowe na temat tego przekładu żywo ją interesowały i angażowały emocjonalnie.   Nie mogła  wybaczyć Watowi, że nie zaprotestował, gdy recenzujący Pod słońcem Szatana Paweł Hulka-Laskowski bardzo skrytykował powieść, doceniając jedynie pracę tłumacza, który „ciężką książkę o mrocznych sprawach (…) stylem swoim i piękną polszczyzną przejaśnił”[7]. Na skutek między innymi  tejże recenzji powstała kluczowa dla poglądów Przybyszewskiej teoria niezrozumienia.

   Bardzo ważną powieścią dla Przybyszewskiej była nieobecna w jej korespondencji Pałuba Karola Irzykowskiego.Pisarka wprawdzie kilkakrotnie nazywa Irzykowskiego najwybitniejszym polskim krytykiem, zupełnie natomiast nie wspomina o nim, jako o autorze Pałuby. Utwór ten  pojawia się jednak we wspomnianym już szkicu krytycznym, będącym autokomentarzem do Sprawy Dantona. Jeden z podrozdziałów Komentarza psychologicznego do „Sprawy Dantona” zatytułowany jest Pałubizm. Pisarka powołuje się w nim na termin wprowadzony przez Irzykowskiego, następnie używa tegoż terminu w interpretacji swojej kroniki scenicznej. Z pewnością koncepcja powieści zaproponowana przez Irzykowskiego była bardzo bliska autorce Sprawy Dantona. Jeżeli potraktować ten dramat oraz artykuły i listy stanowiące komentarze do niego jako pewną całość, należy zadać pytanie, czy pośród utworów, które inspirowały Przybyszewską, podczas pracy nad Sprawą Dantona była również „powieść z przypisami” Irzykowskiego? Być może we wspomnianym wyżej artykule pisarka próbuje dać temu wyraz, zostawiając nieoczywistą wskazówkę dla uważnego czytelnika? Tak czy inaczej  trudno nie zauważyć podobieństw pomiędzy twórczymi koncepcjami Przybyszewskiej i Irzykowskiego. Co ciekawe, po warszawskiej premierze Sprawy Dantona to Irzykowski był jednym z nielicznych krytyków, którzy docenili dramat. Pośród narzucających się podobieństw w poglądach obojga pisarzy warto wymienić jeszcze twórcze, krytyczne podejście do psychoanalizy Freuda, a także zamiłowanie do dziesiątej muzy.


[1] E. Graczyk, Ćma…, op. cit., s. 25-26.

[2] Pewne paralele z Gombrowiczem pokazane są w trzecim tomie Transgresji. Por. M. Janion, Pleśń i rdza. W: Transgresje 3. Osoby, wybór, oprac., red. M. Janion, S. Rosiek, Gdańsk 1984, s. 110-133.

[3] Chodzi o artykuły: Uwagi o Chestertonie oraz Czego broni Chesterton. Przedruk: A. Wat, Publicystyka. Opr. P. Pietrych, Warszawa  2008, s. 58-67.

[4] Wspomniane artykuły ukazały się w latach 1925-1926 w czasopiśmie „Ekran i scena”. Przedruk: A. Wat, Publicystyka…, op. cit., s. 31-57.

[5] Idem, Nieporozumienia krytyki literackiej. „Wiek XX” nr 1 s. 2-3. Przedruk: idem, Publicystyka…, op. cit., s. 78-84. Problem krytyki literackiej bardzo interesował Przybyszewską. W roku 1929 pisarka pracowała nad szkicem Krytyka a literat. Czy jedną z inspiracji był artykuł Wata?

[6] S. Przybyszewska, Listy…., op. cit., t.2 s.  275.

[7] P. Hulka-Laskowski, Zdziczenie szatana…, op. cit., s. 5.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko