Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
95

Drobiazgi Wierzbickiego

„Domek Baby Jagi” to nie jest najważniejsza z książek Piotra Wierzbickiego. Znam przynajmniej kilka, które bez wątpienia czytać trzeba koniecznie. A tę? Problem w tym, że autor „Myśli staroświeckiego Polaka” nie pisze książek błahych, że w tych drobiazgach, bo w najnowszej pomieścił teksty króciutkie, ot dwie, trzy strony, dwa najdłuższe mają tych stron ledwie kilkanaście, każdy odnajdzie coś, co go poruszy, co każe na chwile przystanąć, zastanowić się, przemyśleć zdania tak zgrabnie ułożone.

Bo ważna w tych migawkach jest nie tylko jak ułożył te zdania, ale też jego erudycja, przedmiot zainteresowań, logika wywodu.

Czytam i czuję, szukam właściwego określenia, i znajduję je: spokój. Wierzbicki nie porywa się tym razem na wielkie tematy, one są we fragmentach, w kilku zdaniach, on raczej obserwuje, zapisuje to, co rzadko kto dostrzega. To, jak pasażerowie autobusu patrzą na niego, gdy mówi o Domu Jagi synowi, to jak trudno odnieść się do polemiki, najsłuszniejszej nawet, gdy nie znamy tekstu, z którym wchodzi w zwarcie polemista, o języku naszych  sportowych kompleksów, o słodkich malinach w dolinie. I o ptakach, ich śpiewie. Słowik, wilga, zaganiacz.

Spokój. Odrobina wyobraźni. Drzewo, pod którym leżysz, cisza, nawet wiatru nie ma, a przecież, zapominamy o tym, w tym drzewie płyną soki, krew krąży w każdym z nas, atomy, neurony, świat.

Są tu teksty, pisane przed laty, przy których trzeba się uśmiechnąć. O wiosce, która czekałą na wizytę papieża Polaka. Nie doczekała się, wielki kwietny napis na stoku „Witamy w Polsce” przyblakł. Ale przecież Wojtyła tam był. Prywatnie, w przebraniu. Polska tęsknota przerobiona, przetrawiona w plotke, pogłoskę.

Jaskółka budująca gniazdo. Obóż internowanych w Darłówku. „Gruda pacnęła o blachę”. Ptaszki uparte, dzień w dzień, nie zważając na porażkę. Upór. Spokojny upór.

Są tu teksty poważne. Wróć, wszystkie teksty Wierzbickiego, nawet te do uśmiechu, są poważne. Więc o tragicznej wymowie. O obłudnym świecie, o zachwycie tego świata, gdy rozstrzeliwano dyktatora i jego żonę w Rumunii. Dziś młodzi ludzie nie znają nawet jego nazwiska. Ludzie w moim wieku – wiedząc, że dotknęła go zasłużona kara – mieli dylemat co do formy, ale i tego, że ukarano jakąś mrówkę, nie system. „Malują czarno-biały obraz z wojskiem po stronie narodu, jakby to nie armia masakrowała w Timisoarze.”

Pisze autor „Traktatu o gnidach” o Czechowie, bez wątpienia pisarzu ukochanym. Podkreśla jego… zwyczajność. A dalej „bezstronność, czyli nietendencyjność”. Pisze też o „Sachalinie”, książce niezwykłej, która wymagała pracy ogromnej. Kilka stron, spokój, hołd dla wielkiego twórcy.

Wiedza Wierzbickiego. Od lat podziwiam, od lat wiem, że o muzyce niewielu potrafi pisać tak, jak on.

Więc Bach, jego twarz na portrecie Haussmanna. Akapit z „Domku Baby Jagi”: „Patrze i konstatuję: spokój, równowaga, żeby nie powiedzieć poczucie spełnienia, satysfakcji, sytości. To nie twarz zgorzkniałego staruszka, samotnika w szponach tępych i głuchych zwierzchników, geniusza skazanego na tworzenie dla ciemnej parafialnej gawiedzi.” Czasami tak mamy filtrujemy portret, zdjęcie prze naszą wiedzę. Ten Lipsk w przypadku Bacha nie jest przecież żadną porażką. Odwrotnie, to sukces, którego mogli mu pozazdrościć inni. Praca, upór, dojście na szczyt. Co by zobaczył, wyczytał Wierzbicki z obrazu bez znajomości muzyki Bacha? Tę sytość, spełnienie? I w przeciwieństwie, w kontrze Haydn i Mozart, Schubert, Beethoven, Chopin, Brahms. „Twarz bez śladów melancholii, depresji, nerwicy, psychopatii, cierpienia. Bach jest normalny.”

Pisze też Wierzbicki o filmie, do którego – chyba trzeba tak napisać – obsesyjnie wraca. Nie to nie Antonioni, Tarantino, Fellini, mój ukochany Saura. Nie, to nie ci wielcy. „Wakacje pana Hulot” to film Jacquesa Tatiego z 1953 roku. „Moją metodą obcowania z wielkim dziełem sztuki jest podziw. Nie wzruszenie, nie przezycie, nie zaspokojenie jakichś tam potrzeb osobistych, tylko właśnie podziw, no powiedzmy z domieszką zachwytu.” Ten film to też spokój, przeżycie. Czas, który przeżywa aktor i widz. Na chwilę ich wspólny.

Czytanie Wierzbickiego, smakowanie zdań, odczytywanie treści, podążanie za jego myślą. Spokój.

Piotr Wierzbicki – Domek Baby Jagi, PIW, Warszawa 2022, str. 178.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko