Powiedzenie wg Biblii „Szukajcie a znajdziecie” jest wciąż aktualne” – Zatem spróbujmy poszukać klucza do otwarcia Biblii, gdyż wg naszych czasów Pismo Święte staje się coraz mniej zrozumiałym(?). I to chyba jedna z prawd naszej nowożytnej ery, w której tym czasem trzeba by szukać klucza do otwarcia na nowo Biblii.
„Klucz” nie oznacza tu bynajmniej klucza cudownego, którego użycie w jednej chwili i bez wysiłku uprzystępniłoby czytającemu jasność Ksiąg Biblii. Rzecz jasna, nie chodzi też o klucz do jakiegoś szyfru, którego działanie mogłoby się opierać na podobnych zasadach… Jak wiemy, zarówno sama Biblia, jak i to wszystko, co nazywamy światem sacrum wymaga całego pęka kluczy, żeby otworzyć przed zainteresowanymi tajniki bardzo starych spraw i przed wiekowych dziejów. Otóż, bez znajomości ich esencji, w kontekście historyczno – literackim, nie ma poznania, a tym samym, przesłania Biblii, która traktuje o początku dziejów świata, choć pośrednio, od Księgi Rodzaju, połączonego z Niebem, a tym samych z wiecznością… Wielu autorów książek o Biblii podejmujący się odnaleźć klucz do niej pragną prowadzić zainteresowanych przez labirynt problemów i spraw otwierających, jedne po drugich, wrota – i chcą w tym sensie nakreślać systematykę zagadnienia Starego i Nowego Testamentu. Czy w dzisiejszej dobie czasu i kuszących ofert Netu… może to być interesujące? – Z punktu naukowego, który zawsze czeka w gotowości i ku wiedzy…
– Tym czasem należałoby stawiać pytania: gdzie jest ów klucz do otwarcia Biblii w nowożytności dziejów, czy można takiego szukać? – Jak należałoby szukać w takim gąszczu? – Na pewno trzeba kilka razy przeczytać Pismo na nowo, gdyż za każdym czytaniem, nawet jako ludzie światli, dowiadujemy się czegoś ważnego. Jak wiemy czas także zmienia Biblię i zainteresowanych nią także. Dobrze wiemy, że zapis Pisma Świętego ulega stopniowo zmianom głównie, jeżeli chodzi o badania teologiczne. Biblia jest jakby dostosowywana do nowożytnych czasów – jest cały czas nieco modyfikowana, choć o tym się nie mówi. Poprawianie zapisów z zachowaniem literackich brzmień, udoskonalanie, choćby niektórych słów, prowadzi w efekcie do nowo pojmowanych całych zagadnień, a przecież robią to, jak wiadomo, badacze teologiczni naukowi. Powstaje od lat pytanie czy Biblia jest w takim kontekście zapisem historycznym? – Pisze o tym Norbert Lohfink SJ. Należy zapytać czy np. usuniecie z niej ewangelii Marii Magdaleny stawia Biblię w dobrym świetle?. Czy usuniecie niektórych niewygodnych zapisów, niektórych ewangelistów czyni ją prawdomówną i zasadną?
– Zatem jak i gdzie szukać tego jedynego klucza? – raczej pęka kluczy do otwarcia jej Ksiąg – Ktoś zapytał, czy w Jerozolimie? – raczej w tzw. „Ziemi Świętej”, czy w każdej innej części świata chrześcijańskiego? – Chodzi tu o prawidłowe zrozumienie zapisów, a głównie zależności Nowego Testamentu od Starego. Idzie o to, czy i w jaki sposób Nowy Testament wypływa ze Starego Testamentu. Idzie o to jak głęboko jest powiązany literacko, historycznie i teologicznie, jeden z drugim, choć Stary Testament był „krwawy” – Biblia zawsze będzie rodzić pytania w każdych nowych dziejach, głownie czy jest historią? – a na ile tylko zbiorem zapisów z przestrogami i drogą do Dekalogu jego interpretacji? – W czytaniu literackim Starego Testamentu, przechodząc na początek Nowego Testamentu zauważamy, że pokazuje on osoby proste i ich dzieje, jednakże daje się także zauważyć, że są w nich osoby fikcyjne lub zjawiskowe wyraźne jako widma innych osób. Widzimy na pewno, że zapisy i przypisy, do których możemy sięgać bez przeszkód niosą pewnego rodzaju osobną wiedzę i charakter obyczajowości tamtego okresu. Dają wolny wybór, podlegający ale zawsze prawdziwej interpretacji wiary. Mówi się, że za każdym czytaniem Pisma Świętego odkrywamy coś nowego – w istocie tak się zdaje. Kiedy czytamy dalej i sięgamy głębiej widzimy, że iście Testament Nowy jest łącznikiem dziejów łączący Stary, jest tak jakby ten Nowy już był w Starym umieszczony i czekał na odkrycie swojego czasu… Taki czas nastał. Ale, żeby podjąć się dogłębnej analizy dziejów o prawdzie ku otwarciu Biblii, a w Jej szeregu ważnych „żywych” zagadnień, trzeba dostrzec kontekst literacko historyczno – kulturowy miejsc i opisanych w nich dziejów.
– Otóż wiele osób nie pojmuje jednak całościowego przesłania Pisma Świętego, ponieważ nie posiada wystarczającej wiedzy ani nawet Biblii, np. osoby starszej generacji, wiejscy ludzie zapracowani na ziemi biorą wszystko machinalnie z ewangelii dosłownie, tak jak ksiądz wypowiedział lub uzasadnił w ewangelii na dany tydzień przesłanie. Wiele z tych osób „nieoczytanych”, dopuszczana to co zinterpretował kaznodzieja na mównicy, nie mają czasem tzw. „dobrej woli” do pojęcia sensu czytanej ewangelii. Wielu nie posiada przygotowania, ani zakresu pojęć na temat kontekstu kulturowego, w jakim powstawała Biblia. Wiele starszych osób , niekiedy i młodych nie wierzy np. że Chrystus był Żydem i kto kim był – A tutaj jest potrzeba by Księgi z Biblii analizować i dyskutować oraz kontemplować – odpowiadać, choćby na takie pytania jak: Z jaką Księgą mamy do czynienia? – Kiedy została ona zapisana? – Wiemy, ze utorami mogą tu być nie tylko ewangeliści jako święci? – Przede wszystkim zaś należałoby dojść do konkluzji, dlaczego dana Księga została napisana i jaki jest zasadniczy cel jej istnienia oraz jaka jest prawda o Prawdzie, bo np. napisana ewangelia po czasie np. po 60 latach, czy nawet po stu latach, o danym wydarzeniu przez tzw. „świadka nienaocznego”, w znaczny sposób spacza kształt i retuszuje daną prawdę ze złych czynów… Odpowiedzi na te pytania podają zawsze „klucz” do otwarcia dostępu do treści Biblii i w dużym sensie pomagają w pełni zrozumieć jej najgłębsze przesłania. Przy poszukiwaniu najważniejszego klucza powinno się korzystać w interpretacji Biblii przez samą Biblię. Jak piszą teolodzy przykładów powiązania Testamentów z sobą jest bardzo dużo. Możemy się tylko intuicyjnie ich sami domyślać.
– Spójrzmy choć na kilka z nich: gatunek literacki i teologię Apokalipsy Janowej wyjaśnia się, odwołując do Księgi Daniela i do apokaliptycznych fragmentów w Księgach prorockich. Mówiąc o męce i śmierci ekspiacyjnej Jezusa, przywołują ostatnią Pieśń o Słudze Jahwe. Wyjaśniając zmartwychwstanie Jezusa podobnie, jak święty Piotr odwołuje się (Ps 110, 1.) – Notabene, Starą Biblię uczniowie Jezusa czytali zapewne inaczej niż Izraelici: widzieli w niej już wtedy zapowiedź przyjścia Mesjasza – czekali na Jego dzieła jako Jezusa. Natomiast tajemnicę Jezusa wyjaśniali nie za pomocą filozofii greckiej, lecz właśnie Starego Testamentu, który rzucał wyraźne światło na przyszłość niełatwą, choć nie przypuszczali, że będzie to Nowy, wiedzieli, że coś się musi wydarzyć, np. jakaś rewolucja społeczna, której przyczyną podstawową byli okupantami, byli to najeźdźcy Rzymianie. Jest to zwane tajemnicze powiązanie obydwu Testamentów, a ma ono wielkie znaczenie ekumeniczne. Mawiał Jan Paweł II: że „starszymi braćmi w wierze i, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga”. Prawdopodobnie, żeby dość do pewnych konkluzji, należałoby omawiać lub kontemplować Nowy Testament od końca, tj. od zmartwychwstania Jezusa, a nie od Jego narodzenia? – Może być to zabieg w pełni uzasadniony. Cały Nowy Testament został bowiem spisany przez wielu po wydarzeniu paschalnym i w aurze perspektywicznej samej Paschy. Nawet narodziny i dzieciństwo Jezusa zostały opisane w świetle Paschy. Stąd już w ewangeliach dzieciństwa mamy wyraźne ślady męki, śmierci i chwały… Ujęcie takie może być uzasadnione, a nawet jest pożądane… ponieważ strzeże ono przed anachronizmem i fundamentalizmem biblijnym. Natomiast trzeba wspomnieć, że dalsza część Biblii jest to osadzenie w biblijnym środowisku geograficznym, a także kulturalnym, społecznym i nowo politycznym…
Starochrześcijański znawca Biblii i pisarz, św. Heronim, pisał: że wielu błądzi z powodu nieznajomości samej historii, a ona zawsze jest… wielu nie pojęło i nie pojmie sensu Biblii. A „mała ojczyznę” Jezusa Palestynę, należy widzieć plastycznie i perspektywicznie, żeby mieć poczucie przechadzki po jej kniejach i ścieżkach: Jezioro Genazaret, Dolina Jordanu, Morze Martwe, klimat…
– Ale kim są postacie, które pod imieniem Heroda bez bliższych określeń występują w Biblii. Otóż przeciętny czytelnik Biblii może być przekonany, że chodzi tu o jedną postać, a mianowicie o Heroda Wielkiego, za którego panowania narodził się Chrystus. A tu chodzi przecież o kilku Herodów w Ziemi Świętej: Heroda Wielkiego, jego syna Heroda Antypasa i Heroda Agrypę I-go (wnuka Heroda Wielkiego). Można i należy ustawić ich we właściwym kontekście historycznym, jacy byli , jak postępowali, etc. … Trzeba tu na pewno mówić o relacjach jakie istniały między Chrystusem opisanym przez Ewangelie (po czasie), a Jezusem dziś uznanym jako filozofem historycznym, chodzi tu na pewno aktualnie dalej o poszukiwanie klucza i o bardzo aktualny problem naszych czasów w kontekście historycznym, który w dzisiejszych czasach bardzo fascynuje ludzi młodych innych młodych gniewa i staje się kapitalnym wątkiem do pojęcia wiary i do oceny Biblii, jako zbioru Ksiąg ku całości ludzkości…
W czasach późniejszych powstawania Biblii, bo przecież nie był to zbiór wróżebny, raczej bardziej proroczy, ale było to coś odmiennego, bo na wskroś nowożytne pojmowanie z Ksiąg Pisma Świętego – to oczywiste, że zmieniało się to w kierunku tzw. „zdrowego rozsądku”, także w kwestii utrzymania i interperetacji z czytania pisma po staremu…
Natomiast ważne tutaj jest zdanie Norberta Lohfinka SJ, członka zakonu Jezuitów w Niemczech. (Obecnie jest on niemieckim księdzem katolickim i teologiem. Jest profesorem egzegezy Starego Testamentu w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Sankt Georgen we Frankfurcie nad Menem. Natomiast w roku przyjął święcenia kapłańskie (1956 r.)
Wyznaje bowiem on swoją prawdę, jako znawca Biblii tak:
„Nie jest tak, aby autorem jednej księgi był tylko jeden człowiek, ani też żeby ją pisał jednym ciągiem. To, że jakaś księga wchodząca w skład Biblii była pisana setki lat, że była wciąż uzupełniana i przepracowywana, nie jest sprzeczne z natchnieniem. Ewangeliści opracowują utrwalone tradycje o czynach i słowach Jezusa, które przekazywano ustnie prze dziesiątki lat w gminach wczesnochrześcijańskich, skracając je, uzupełniając i przekształcając przy tym na rozmaite sposoby. Na początku bowiem stoi nie Pismo Święte, lecz żywy, nauczający i udzielający sakramentów Kościół. Jego nauczycielskie przepowiadanie zostało potem utrwalone w Ewangeliach”.
– Natomiast ważnym jest, że człowiek otrzymując „wolną i nie przymuszoną wolę” powinien sam, i tylko wg swego sumienia, interpretować Biblię wg swojego wykształcenia, czyli w każdym czasie rozwoju wg doświadczenia swej wyobraźni i spraw historycznych świata oraz wg nabytej wiedzy o mitologicznych okresach starożytnych, które istniały i do człeka zawsze przylegający jak cała historia bytu i ewolucja…
Zbyszek Ikona – Kresowaty