zamurowane wrota na Krupniczej
legendarne
przez które wchodziły i wychodziły
wszystkie tuzy pióra
nie tylko polskie
przypominają dziś
literaturę zaryglowaną
obrazkami ekranami monitorami scenami
szlabanem wydawców czytelników włodarzy
i coraz szerszym kręgiem analfabetów
na Krupniczej zniknął nawet bufet
kieliszeczki i tradycyjne kotlety
zostały wegetariańskie dania i herbata
choć cienie poetów wciąż się tutaj snują
choć słychać ich niedokończone rozmowy
i niedopity ostry drink stoi
nie tylko Ildefonsa
jedynie świece płoną
jak dawniej w lichtarzach prawdziwych
przypominając literackie wieczory
i czasem jeszcze zaglądają sentymentalni poeci
którzy dali się temu miejscu uwieść
i wzdychają że kiedyś było…
tak normalnie
Kraków, ulica Krupnicza, 17 września 2009
Był kiedyś taki wiersz Adama Ziemianina poświęcony umarłym Lokatorom Domu Literatów na ul. Krupniczej zaczynający się mniej więcej od słów: „Wyprowadzają się z naszego domu…”.
Sporo z nich znałam z widzenia, kiedy o określonej porze, udawałam się do swojej tzw. naukowej pracy w Collegium Paderevianum UJ.
Pamiętam też [nieciekawy] zapach tamtejszego bufetu oraz cienkuszową kawę, którą zdarzało mi się czasem wypić z przyszłą Noblistką 🙂 Przeważnie rozmawiałyśmy o sprawach błahych, ale przyszła Noblistka lubiła mnie słuchać 😉 Podobno – Jej zdaniem – pięknie opowiadałam…
Znalazłam ten wiersz w formie wycinka z „Echa Krakowa” [przypuszczalnie druk pod koniec października 1988]
Adam Ziemianin: Krupnicza 22
wyprowadzają się ludzie z naszego domu
wybierają się w drogę nieznaną nikomu
najpierw pani Maria która z samym Mannem
kończyła długie dysputy już gdzieś nad ranem
potem smutny i elegijny pan Stanisław
który co parę schodów musiał odpoczywać
i Jan – ten z każdym umiał zażartować
że ciepło w sercu było od każdego słowa
pani Anna budowała barykadę od śmierci
spotykałem ją gdy biegła Parkiem Jordana po zdrowie
moja córka dostała od niej na zawsze
wielką z czarnymi kropkami – biedronkę
z parteru – wiecznie nerwowy – pan Bronek
któremu podwórkowe koty czasem właziły w drogę
pan Jerzy który nocą rozmawiał z wierszami
każdy wiersz u niego – zdawał ważny egzamin
i pan Tadeusz któremu z gór kazało zejść chore serce
przy Krupniczej w Krakowie nie obudził się więcej
wyprowadzają się ludzie z naszego domu
wybierają się w drogę nieznaną nikomu
Także:
http://miastoliteratury.pl/slynny-krakowski-domu-literatow-doczekal-sie-swojej-monografii/