Tomasz Miłkowski – O CZYM MYŚLĄ PSY

0
73
Foto: Ola Kustra/ Teatr Collegium Nobilium

Nowa, zaskakująca interpretacja „Pamiętnika szaleńca” Gogola, który już nieraz bywał podstawą spektaklu jednoosobowego. Wymarzony materiał dla aktora, który chce pokazać stadia przemiany przeciętnego człowieka w ponadprzeciętnego szaleńca. Studium – jak pisywano – szaleństwa.

W tym spektaklu, powstałym w bliskiej współpracy mistrza i ucznia, Krzysztofa Majchrzaka i Ignacego Martusewicza – to raczej studium infekcji uwodzicielską siłą wywyższenia, wkroczenia do niedostępnego świata luksusu I władczej potęgi. Ten wirus atakuje duszę urzędnika niskiej rangi niejakiego Popryszczyna, który z leniwego i nierokującego wielkiej przyszłości młodzieńca przemienia się w człowieka sukcesu – ale tylko w jego mniemaniu. Jego majak o wywyższeniu, przekonanie o boskim pomazaniu (uważa się za domniemanego następcę tronu Hiszpanii), staje przyczyną postępującej degradacji psychicznej i fizycznej. Odtrącony, poniżony, niechciany skończy na śmietniku.

Zwykle tę przejmującą historię upadku udręczonego na koniec człowieka opowiadano jako monolog, niemal w jednym ciągu. Tym razem monodram został podzielony świadomie na segmenty – to raczej zbiór obrazów, prezentujących bohatera od zaczątków jego szaleństwa, od infekcji „marzeniami psów”, poprzez psychiczną przemianę z urzędniczego raba, pomiatanego psa w mocarza, który wkrótce pokaże światu, kim naprawdę jest, wreszcie nieświadomego pacjenta w domu dla zwichniętych psychicznie, aż po kres udręczenia. Układ serialny, wzmacniany komentarzem muzycznym (mocno brzmiące chóry cerkiewne) i scenografią, modyfikowany kostiumem pokazuje kolejne stacje męki człowieka, który traci grunt pod nogami.

Scenografii tu tyle co nic. Ale są to akcenty mocne: wielkie dwuskrzydłowe drzwi i krzesło; drzwi zmieniające swoje położenie w przestrzeni scenicznej, zamykane, otwierane, uchylane w rozmaity sposób stają się bramą do wewnętrznego piekła Popryszczyna. Martusewicz gra go efektownie, ale nie efekciarsko. Wspomaga się sztuczkami – jego Popryszczyn jest iluzjonistą-amatorem, miłośnikiem sztuczek. Bawi się rytmicznie poruszanymi kulkami na uwięzi, przemyślnie tasuje karty i wydaje za ich pomocą niepokojące dźwięki, snując monolog o swym rychłym wywyższeniu podrzuca sprawnie małe piłeczki jak prestidigitator. Gwiżdże, szczeka I wyje jak pies, wykonuje niczym chór cerkiewny hymn „Boh, caria chrani”. Zmienia się też fizycznie – na początku nienagannie ubrany urzędnik, na koniec wygląda jak ludzki zewłok, oblany zimną wodą, dygocący od środka, wsłuchany w irytującą kroplę wody spadającą mu z nieuchronnością na głowę. Na początku chodzi między widzami, przemierzając ulice Sankt Petersburga tropem salonowych psów rozmawiających, a nawet piszących do siebie listy, na koniec leży w odległym punkcie przestrzeni scenicznej, przy samym horyzoncie, zwinięty w kłębek jak embrion, który przed chwilą przywoływał na pomoc matkę.

Nie wychodzi do oklasków. Umarli się nie kłaniają.

Mądre, przejmujące przedstawienie, powstałe w oddaleniu od politycznych sporów i szczęku broni. Choć tylko na pozór.  Bo jego temperatura, poniżenie człowieka, który nie pasował, dotkliwie przejmuje. Przypomina, jak wiele nieszczęść kłębi się wokół, jak niepostrzeżenie marzenia o lepszym życiu mogą prowadzić do wewnętrznego spustoszenia i nieodwracalnej katastrofy.

Tomasz Miłkowski

O CZYM MYŚLĄ PSY na podstawie opowiadania Mikołaja Gogola „Pamiętnik szaleńca”, występuje Ignacy Martusewicz, adaptacja, scenografia i muzyka Ignacy Martusewicz i Krzysztof Majchrzak, opieka artystyczna i pedagogiczna Krzysztof Majchrzak, Collegium Nobilium, premiera 11 grudnia 2011, pokaz przedpremierowy 20 listopada 2021; spektakl w dniu 5 marca 2022.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko