Stefan Jurkowski – Dostrzegać niedostrzegalne

0
79

Wielu krytyków uważa, że Borys Russko zafascynowany jest głównie matematyką, fizyką kwantową, naukowymi hipotezami dotyczącymi tachionów, i to stanowi jego główną inspirację poetycką. To prawda. Jest to jednak niepełne widzenie jego poezji. Trzeba bowiem zauważyć, że wszystko co istnieje, co da się – choćby intuicyjnie –  „zaobserwować”; co wreszcie stanowi najdrobniejszą część nieskończonej i niepoznanej struktury bytu, znajduje się w polu zainteresowania twórcy. Poezja Borysa Russki nie zatrzymuje się przed jakimikolwiek granicami. Podmiot liryczny doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wszystko, co uważamy za stworzone, a nawet skończone, znajduje się dalej w wiecznym ruchu, zmienia swój kształt, pogłębia się, poszerza, odkrywa wciąż nowe, wydawałoby się, niemożliwe formy. Czytamy o tym już w pierwszym wierszu „Preony”, otwierającym najnowszy tom „Za Horyzont Horyzontów”:

Jestem kwantem
energii subtelnej.
Wnikam w świat
preonów.
(…)
Wirujące preony
tworzą wyższy byt.

Zauważmy, że owe „preony” mają twarze – jak powiada poeta – „spocone”,/ zapracowane. A więc dzieło stworzenia ustawicznie trwa. Wszystko przeobraża się, odkrywa całe bogactwo nowych możliwości. A one stanowią istotne uzasadnienie naszych nadziei. Poecie nie chodzi o to, by określić czym i jaki jest (czy będzie, jeśli się nam objawi) ów „wyższy byt”. Temu nie sprosta dzisiaj nawet poezja. Może najwyżej intuicja, której przekaz jest pozawerbalny.
W twórczości autora „Uciekających świtów” nieważne jest definiowanie czegokolwiek. Ważna jest natomiast nadzieja oraz dojmujące przeświadczenie, że wszelkie granice poznania będą się stopniowo przesuwać oraz w miarę naszych poszukiwań ukazywać coraz to nowe obszary słowa i poznania.
Twórczość Russki jest bardzo oszczędna. Można stwierdzić, iż to swoista „poezja milczenia”. To, co niewypowiedziane, niedotknięte bezpośrednim słowem, wbrew pozorom staje się bardziej wyraźne, ekspresyjne. Wyobraźnia czytelnika sprzęga się niejako z wyobraźnią poety, wspólnie tworzą czytelne obrazy i przesłania, na pierwszy rzut oka wydające się enigmatycznymi. Więcej treści jest w zawieszeniu głosu niż w dosłownym krzyku. To zresztą dewiza Juliana Przybosia: „najmniej słów”. Można więc stwierdzić, że poezja Borysa Russki stanowi w bardzo dużym stopniu ową swoistą „mowę milczenia”. Inaczej nie da się przecież wypowiedzieć całej metafizycznej, a umykającej potocznemu poznaniu, nieprzeniknionej głębi wszechrzeczy.
Autor sięga „do świata preonów” do „megawszechświata”, do bytów astralnych. Pragnie dojść do

(…)
korzeni życia.
Za Horyzont

                  
Horyzontów.
                                            
(„Myśl”)

I dalej spaceruje pomiędzy kwarkami, stwierdza: Dotykam superstrun/ Jestem na kosmodromie. I co z tego wynika? W wierszu „Z Księgi I” czytamy:

Widzę i światy
                    
I byty
Kosmos świadomy

                     
myślącymi

Poezja Borysa Russki nie jest bynajmniej wędrówką po jakichś zupełnie enigmatycznych światach, kosmosach, hipotetycznych przestrzeniach. Zresztą może i hipotetycznych, bo nie znamy tych przestrzeni, ich rozmiarów, kształtów, granic, możliwości. Ale dokładnie wiemy, co te „przestrzenie” znaczą. To przecież niepojęty, niedający się określić Absolut, który – paradoksalnie – jest bliski; wchodzi w osobliwy, pozazmysłowy dialog z człowiekiem.
Utwory autora „Asymetrii”zdumiewają autentyzmem. Nie ma w nich nic, co byłoby wymyślone, skomponowane na siłę. I tutaj właśnie manifestuje się głęboka wiara poety w ów mistyczny dialog i kontakt z  Transcendencją:

Nie znam swego powołania.
Żyję i pracuję.
Tworzę pod dyktando

                          
niepojętej Woli.
Do ostatniej kropki.
I co dalej?

                                                  
(Zagadka)

Pytanie zamykające ten wiersz sygnalizuje niepewność egzystencjalną. Może jest tak właśnie, a może nie? Żyjemy wewnątrz Wielkiej Tajemnicy. To ona stymuluje wszelkie nasze działania – wydaje się mówić poeta. Nikt nam tutaj nie udzieli wiążących, ostatecznych odpowiedzi. Być może pojawią się one przed nami, zostaną odsłonięte, gdy – jak powiada poeta – Odejdę,/ w bezbrzeżnej Miłości/ nauczę się kochać.
Każdy wiersz autora „Uciekających świtów” to jakby swoista, osobna ale wciąż cząstkowa definicja rzeczywistości – tej postrzeganej zmysłowo, i tej intuicyjnie przeczuwanej. Delikatnej, wymagającej ciszy, refleksji, skupienia:

Mikroświat tak delikatny,
że nieuważne dotknięcie

                                  
struktury
może zgasić Dzieło.
Dziecko zrodzone z udziałem

                                    
matematyki
nietkniętej rozumem

                            
ludzkim.
                                                            (Tajemnica)

Ale także – dodajmy – swoistą tajemnicą jest rzeczywistość dookolna, dostrzegana przez poetę tu i teraz. Świetne są wiersze „pejzażowe”, bardzo malarskie, pełne zachwytu otaczającym pięknem. Zwróćmy uwagę, że nie są to wyłącznie „malowanki”. W nich również zapisana jest metafizyczna tajemnica polegająca choćby na intelektualnej i emocjonalnej, także filozoficznej, możliwości odkrywania Piękna będącego odbiciem owej Absolutnej Rzeczywistości:

Falujące zboże
                  w objęciach
                   
chabrów.
Błękitnookie

                   
malują
                           
obraz głębi.
Pole w euforii.

                                                   
(Pole)

Podkreślmy raz jeszcze, że to nie tylko zewnętrzna ilustracja piękna. Tu przede wszystkim chodzi również o zwrócenie uwagi na „głębię”, bo jest ona „znakiem” Absolutnej Transcendencji. Natura odkrywa to najpełniej. Przecież pole jest w euforii. Podobnie bzy, które „wzniecają płomień miłości”. Tego typu wiersze bardzo wzbogacają cały ten bardzo spójny tom o niezwykle plastyczne, świetnie zmetaforyzowane wiersze, które nie tracą nic ze swoich najważniejszych metafizycznych przesłań, tak istotnych w poezji Russki. Trzeba tutaj przywołać charakterystyczne wyznanie:

Nad strumieniem
                          
czystym
jak sumienie

                          
prawdomównych,
                                     
milczę.
                                                        
(Wolny)

Albo cudowne poetyckie zauważenie:

Płynę w przestrzeni zawiniętej
                      
w bukiet
                                
piękna.
                                                        
(Piękno)
                             

Można z całą pewnością zaryzykować twierdzenie, że oryginalna poezja Borysa Russki jest ewenementem na wielką skalę, choć, niestety, zbyt słabo dostrzeganym. Nikt przecież dzisiaj podobnie nie pisze; nie tworzy takich odwołań, obrazów i sytuacji, które – proste w swoich poetyckich konstrukcjach – niosą nieskończenie wiele treści, są aż tak ekspresyjnymi i bogatymi w znaczenia olśnieniami. Wiersze te, mające często kilka tylko linijek, powstające jakby w jednym błysku, nierzadko mówią dużo więcej niż jakieś rozbudowane poematy.
Wspomnijmy jeszcze o aforyzmach, które w tym tomie również odnajdziemy. Lapidarne, świadczące o mistrzostwie w operowaniu słowem i całym zakresem pojęciowym, pełne aluzji, nawiązań do literatury i filozofii – świadczą o bardzo szerokim wachlarzu literackich  oraz intelektualnych możliwości, jakim poeta się posługuje. W utworach dłuższych, ani też we wspomnianych aforyzmach, nie ma żadnego zbędnego słowa. Prawdziwe słowo znaczy – napisał Borys Russko w króciutkim, jednowersowym aforyzmie. I niechaj to będzie kluczem do jego bogatej treściowo, i artystycznie konsekwentnej poezji.

Stefan Jurkowski

Borys Russko: „Za Horyzont Horyzontów”, Wydawnictwo Komograf 2022, s. 80. Posłowie Waldemar Smaszcz.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko