Zbigniew Kresowaty – DZIWNY JEST TEN ŚWIAT I DZIWNE…

0
311
Portret Czesława Niemena – wykonał Zbyszek Ikona - Kresowaty, 2000 rok.

    17 stycznia dzień odejścia (2004 r) Artysty Czesława Niemena, 16 luty Rocznica Urodzin (Stare Wasyliszki na Białorusi).

       Dobrze wiemy, że kiedy odchodzi uznany wszem i wobec twórca powstaje wyrwa i zostawia na ziemi ślad niezatarty…  Jak odcisk buta na księżycu. To światło odcieniem dookolnie po długiej cięciwie międzygwiezdnej wibruje długo, ścierane w proch, który zalega oczy…  Otóż powiedział mi kiedyś Adam Hanuszkiewicz (zapisałem to wyraźnie w „rozmowie artystycznej” książki). „Kiedy odchodzi artysta, nie  można go nikim zastąpić, natomiast można zastąpić ludzi w innym zawodzie” – Na prawdę nie da się zastąpić artysty. Wszystko czym znaczył czas swego kwitnienia zostaje naznaczone pewnym kodem, zapachem, tłem, i jakby nadwyrężone jest blizną…  Oczywiście, w tym kwitnieniu powinno być  miejsce na miłość do ludzi, wtedy to się spełnia.  Czesław Niemen świadczył miłość do otoczenia i rodziny, był osobą skromną wbrew pozorom co do swej kreacji zewnętrznej, był osobą wierzącą, nie pił alkoholu, nie palił tytoniu, nie używał narkotyków, umiarkowanie jadał. Ja to dobrze wiem! –  Będąc małolatem, lata sześćdziesiate, już słyszałem o Czesławie Niemenie, polubiłem Jego kreatywność i wolny styl ubierania się  niezależnego, który przywiózł  zza granicy, a który jakby przysługuje artyście. Później bywałem na Jego koncertach. Natomiast, kiedy rozpocząłem moją artystyczną działalność literacko – plastyczną po debiucie w Mieś. ODRA, zawsze pragnąłem (jak każdy inny) czynnie i namacalnie poznawać i dotykać   życiorysów osób ciekawych, i tych na świeczniku. Tyczyło się to moich Idoli, ale i muzycznych gwiazd oraz  innych profesji w Kulturze i Nauce Polskiej. Otóż będąc kiedyś w Warszawie podjechałem zobaczyć mural prezentowany  nad kanałem Żerańskim. Bardzo się ucieszyłem na to malowidło – sfotografowałem, to kolejny hołd dla Tej wspaniałej twórczości. Wspominałem sobie czas, kiedy chciałem Czesława Niemena pozyskać do swej książki, jako ciekawego Koryfeusza awangardowej sztuki muzycznej… A przeszkodziła w tym Jego niedyspozycja…, co zresztą jakiś czas ukrywał. W dalszej części tego szkicu rocznicowego wspominam o Nim, i o tej mojej fascynacji, bo tak należy.

Foto z muralu „SEN O WARSZAWIE” wyk. Zbigniew Kresowaty, arch. domowe.

Dzieło namalował Bruno Althamer. Malowidło nazwałbym ikonne, oddane grudzień 2019 r. Na dużej ścianie budynku przy ulicy Płytowej nr 14, blisko Kanału Żerańskiego. Nie jest to, jak tłumaczył twórca publicznie, przypadkowa lokalizacja nad Kanałem Żerańskim. Otóż tło jakby z bajecznej krainy, to bardzo ciekawy widok na „SEN O WARSZAWIE”.

Foto z muralu wyk.: Zbyszek Kresowaty – zbiory domowe.

      Ten mural przypomina złudzająco obraz jaki znajduje się w Muzeum Dickensa w Londynie, tylko to obraz pod szkłem pokaźnych rozmiarów na jednej ze ścian: siedzi tam po środku tła sam Dickens na krześle a nad nim podobne anioły i postaci, ich twarze z Jego powieści…

Tytuł tego obrazu podobny:  „SEN CHARLESA DICKENS’A”

              Ponieważ zbliżyły się te dwie cenne daty odejścia Czesława Niemena tj. 17 stycznia za Bramę św. Honoraty w Warszawie oraz 16 lutego urodzin, niewątpliwie chcę mówić, bo tak trzeba o sylwetce artysty prawdziwego i jedynego prawdomównego, cudownego i pięknego wewnętrznie, skromnego człowieka, który wiele lat tworzył i robił wszystko z wielką pasją i atencją. Postępował w swej kreacji ambitnie i zmysłowo, niejednokrotnie narażając swoją Osobę na problemy ówczesnej władzy kultury , choć nie tylko.

Stawała przed Nim jeszcze bardziej wyboista i kręta droga!

    Był obrażany i często niesłusznie poniżany pomawiany o coś czego nie uczynił… nawet wtedy, gdy stawał przed Komisją Kultury, która dopuszczała do uprawiania zawodu muzyka. Był dyskontowany przez członka Komisji, aktora Rudzkiego, który próbował zagiąć artystę, ale się pomylił….  

     Zatem przytoczmy kilka faktów z życiorysu Czesława Wydrzyckiego – Niemena. Jak wiemy ta rodzina repatriantów przybyła do Polski w 1958 roku i trudno było im zaadoptować się. Przyjechali jakby w ostatnim momencie z Białorusi ze Starych Wasyliszek z białoruskiej wsi – Czesław, jakby  surowy talent muzyczny, choć grał na akordeonie i śpiewał w chórze kościelnym, natomiast tutaj śpiewał w różnych miejscach, a także  w BIM – BOM-ie, Klubie Studenckim w Gdańsku, było że śpiewał czasem nawet na ulicy: „Malagenię” i „Besame muczio”, „Bradiaga”… , nucił dumki rosyjskie przy gitarze… Tutaj na Pomorzu zetknął się z innym światem, choć czas wówczas był bardzo ogólnie  siermiężny, maszkalarski i sztubacki… Zrozumiałe, że już wtedy rzucił zatem sobie wezwanie, czasy socrealizmu PRL-u w sztuce tym bardziej, a przede wszystkim to czas rosyjskiego zaboru powojennego, a później „świetlany świat” KRAJU RAD… Napotkawszy na wiele obcesowych i zawadiackich działań w środowisku artysta „robił swoje”- pracował nad sobą , np., żeby wystartować na Konkursie do I-go  Festiwalu Piosenki w Sopocie w eliminacjach w Hali Stoczni Gdańskiej dużo ćwiczył,  gdzie zaśpiewał z innymi, których później połączono i nazwano  Niebiesko – Czarnymi, a tam śpiewał „mamo nasza mamo”, „Stary niedźwiedź mocno śpi”, i dwa inne własne utwory. Nabór organizowany przez Agencję Artystyczną, gdzie przewodniczył Franciszek Walicki dla Czesława udał się! – był szczęśliwy, bo ciężko pracował i zarabiał na życie, czasem prozaicznie nawet fizycznie nocami, np. przy rozładowaniu wagonów, po tej pracy ćwiczył na gitarze. Natomiast miejsce w Hali Stoczni Gdańskiej było pierwszym spotkaniem piosenkarzy i zespołów (1961-63). Dopiero w 1964 r. impreza przeniosła się do Opery Leśnej – która na tę okoliczność zyskała nowy dach – by w krótkim czasie przerodzić się w największą imprezę muzyczną w Polsce, a później jeszcze w międzynarodowy Festiwal Piosenki SOPOT.

         Warto wspomnieć, że w sopockim amfiteatrze ogólnie śpiewały później i grały takie gwiazdy jak: Karell Gott, Czesław Niemen, Helena Vondrackova, Charles Aznavour, Boney M, Demis Roussos, Kim Wilde, Whitney Houston czy Elton John. W połowie lat 70. ubiegłego stulecia, kiedy do grona organizatorów dołączył Komitet Radia i Telewizji.

       Nota bene Niemen kilka razy wystąpił w Sopocie, także z własnym Koncertem. Po czasie przyszły nagrody i komiczna farsa z Jachtem! – Niezapomnianie wszyscy podziwialiśmy tam właśnie DZIWNY JEST TEN ŚWIAT  – Podziwialiśmy artystę oryginalnego, który wystąpił w koszuli regionalno – ludowej tzw. „soroczce”, jako bardzo wyróżniający się pieśniarz i nie tuzinkowy artysta. Po Festiwalu Sopot, gdy nagłaśniano to  autorskie dzieło pieśniarz miał także swoich przeciwników wśród zwykłych ludzi. Zatem przypomnijmy sobie tamten czas i klimaty społeczne! – Wtedy już śpiewał protest-songi i wzmiankował w swoich utworach, żeby nie grać na uczuciach i inności w nienawiści do bliźniego… Natomiast co dla PRL- u, było także niebywałą odwagą śpiewanie niezależne. Czesław Niemen już wtedy stawał się poetą kreatywnym – pisał własne teksty, komponował  muzykę wg światowych trędów porównywalną do tego co w świecie prezentowano. Pisał  także muzykę filmową, natomiast później, gdy pożegnała się  z kapelami a występował solo, zaczął śpiewać rocka progresywnego, Artysta komponował muzykę do tekstów zaangażowanych, mając na względzie trudny czas nastrojów społecznych. Dziwiono się i psioczono u góry i brano mu za złe że adoptuje do swej muzyki poważne wiersze uznanych Klasyków Poetów: Asnyka, Norwida, Tuwima, Iwaszkiewicza, Kubiaka… poetów romantyzmu, którzy wywarli wpływ na ruchy patriotyczne Polski. Dużo o tym pisał i do złudzenia klepał wszem i wobec negatywnie ówczesny krytyk Ibis Wróblewski, krytyk muzyczny tamtych czasów, natomiast  Roman Waszko – krytyk muzyczny był odmiennego zdania, chwalił to co robił Niemen i poważnie uznawał Jego odwagę. Ibis Wróblewski non – stop mówił, że tego „nie wolno” robić., że Niemen „nie jest godzien brać się za taką twórczość…”.

            Ale przecież Niemen był romantykiem, przybliżał tamtą patriotyczną nutę jak modlitwę i poetykę wibrację czasów  awangardy… Pisał takie teksty pieśni i piosenek jakby „tęsknotę” za swoją ukochaną Małą Ojczyzną.  Przecież wile skomponowanych utworów to przeboje – Muszę je wymienić:  

Czas jak rzeka, Czy mnie jeszcze pamiętasz?, Czy wiesz?, Daj mi wstążkę błękitną, Dobranoc, Domek bez adresu, Dziwny jest ten świat, Efekt uboczny, Italiam,Italiam , Jagody Szaleju, Jask, Jednego serca, Jeszcze sen, Mieszko i Dobrawa, Moja piosenka, Najdłuższa Noc, Narodziny miłości, Nie wyszeptuj, Obok nas, Pamiętam ten dzień, Płonąca stodoła, Pod papugami, Jaki kolor wybrać mam, Proszę przyjdź, Ptaki śpiewają kocham, Sen o Warszawie – Sieroctwo, Song of an emigrant, Sukces , Ten los,  Wspomnienie ,Klęcząc przed tobą, Zabawa w ciuciubabkę … inne. Nagrał tzw. LAMENTACJE muzyczne, co było pewnym nowum w muzyce rozrywkowej tamtych lat.

             Proszę wybaczyć znów moją dygresję do tej wspaniałej twórczości, i to że wykorzystam okazję tych dwóch rocznic, urodzenia i odejścia  Czesława Niemena, bo powiedzieć chcę także o mojej osobnej znajomości z tym niebywałym artystą.

       – Dlatego, że nigdy dość o Czesławie Niemenie!  – Trzeba o Nim mówić – To była bardzo ciekawa oryginalna skromna i odważna Osobowość twórcza. Artysta, jak na tamte czasy bardzo niezależny i bardzo uczynny oraz kreatywny, o czym się przekonałem, kiedy przyjął mnie na zapleczu przed Koncertem w Filharmonii Wrocławskiej, kiedy zaprezentowałem mu dysk FANTASMAGORIA z kompozycjami JARKA K., który złudzająco śpiewał Niemena głosem.

      Zatem moje wspomnienie biegnące do Niemena to nagranie kompozycji pewnego artysty ze Strzegomia, zwanym JAREK K. Było tak, że piosenkarz wychował się na utworach Niemena, po prostu śpiewał Jego utwory, ale także i innych piosenkarzy. Prezentował tembr głosu i klimat Niemena na Koncertach w  Centrum Kultury w Strzegomiu oraz Klubach w całym regionie (Świdnica , Wałbrzych Kłodzko, etc.) – Były to jego autorskie kompozycje, w stylu Mistrza, a skomponował je biorąc do tego moje wiersze, do których napisał muzykę i poddał aranżowi  Mietka Jureckiego (z Budki Suflera), który miał już swoje Studio Nagrań We Wrocławiu w latach 95 -tych obaj spotkaliśmy się tam twórczo. Wspomnieć trzeba, że po jakimś czasie prezentacji autorskich JRAKA z utworami Niemena, były niektóre brane wprost za nieznane utwory niemenowskie. Zatem musiało dojść do nagrania dysku w Studio Mietka Jureckiego (Budka Suflera) a było to 10 utworów. Kompozycje z dysku nawiązują do stron rodzinnych, nazwałem go osobiście autorsko FANTASMAGORIA. Tym samym zostałem niepisanym  menadżerem piosenkarza JARKA ze Strzegomia. Otóż po czasie właśnie postanowiłem pokazywać ów dysk w Polskim Radio w  3 – ce Polskiego Radia w Warszawie, tam rozmawiałem z Wojtkiem Manem i Januszem Doblesem, i z innymi zawodowymi realizatorami w Polskim Radio Wrocław. Niebywałą okazją okazał się przyjazd Mistrza na Koncert do Filharmonii Wrocławskiej (96 r.?) – Zamierzyłem wówczas pójść na to spotkanie i na Koncert.  Czekałem przed wejściem do Fiharmonii, było też kilka osób, gdy zajechał pod główne wejście, prowadząc żółtego mercedesa BUS-a, z załadowanym sprzętem, sam Czesław Niemen. Po przywitaniu wstępnym zaczęliśmy z BUSa nosić sprzęt muzyczno – elektroniczny do wewnątrz: wzmacniacze, głośniki, odsłuchy, mikrofony, organy itp. Czesław także włączył się do noszenia! – Wow ! – wzdychnąłem i zaraz pomyślałem sobie: to człowiek z duszą – pomaga, interesuje się… a nie jest tak jak mówiono mi – „nawet nie podchodź do niego” – Gdy już ponosiliśmy sprzęt do środka, część  na scenę, poprosiłem o rozmowę merytoryczną Czesława, mając z sobą dysk FANTASMAGORIA, miałem także przemyślaną propozycję niebywałego koncertu.  – Trochę cierpła mi skóra, kiedy On po kilkunastu minutach wyszedł z zaplecza, i długim korytarzem szedł do mnie, tego nie zapomnę nigdy! – czarne kozaki wydawały dźwięk tykającego zegara, ubrany na czarno, zbliżał się do mnie charyzmatycznie – przywitał się swoją szeroką dłonią z odstającym zakręconym kciukiem, w kapeluszu czarnym… Przedstawiłem się jeszcze raz, „co masz? – o co chodzi z tym dyskiem? – wspomniałeś też o koncercie…? – Tak! – Przedstawiam swego podopiecznego JARKA, jego motyw do powstania naszego dysku i to, że ma głos  bliźniaczo podobny do Mistrza. „A to ciekawe – przyjął dysk – „odsłucham na zapleczu, przyjdź, jak będzie przerwa po pierwszej części koncertu, coś może powiem?” – Przyznałem się, że po prezentacji na koncertach Jarka, nazwano go „wrocławskim Niemenem”: Wojtek Popkiewicz zrobił nawet teledysk i prezentował w TV, Jacek Wencel, Bogusław Klimsa, pobieżnie Andrzej Waligórski mówili wrocławski eN –  oznajmiłem, że bywa tak ludzie po koncertach JARKA podchodzą z widowni i pytają…  te piosenki to Niemena?.  „Nie słyszeliśmy nigdy – mówią…” – Zaproponowałem Niemenowi, być może i bezczelnie? (o ile dysk mu jakoś przypadnie do duszy) wspólny Koncert NIEMEN – JAREK w Studio Koncertowym Polskiego Radia, (uprzednio upewniając się i dogadując to, w razie czego, z menadżerami z Radio Wrocław)

      W przerwie Koncertu stał w holu z kimś – podszedłem ostrożnie do Niego, żądny pierwszych wrażeń – odrzekł: zadzwoń do mnie to się dowiesz więcej – porozmawiamy…  Tak też było. Odpowiedział: to jest dobre! – to ja już mam ucznia?… czy Jarek ma zespół i czy koncertuje – to ważne (Tutaj dodam, że ów dysk FANTASMAGORIA z tymi kompozycjami dostępny jest namojej stronie internetowej pod linkiem MUZYCZNIE) – Oczywiście! żedzwoniłem nie raz do Czesław z zapytaniem – ale to On pytał: „czy Jarek ma zespół, czy koncertuje dalej i komponuje?No nie wiedziałem, że mam ucznia powtarzał – to mi się nawet podoba! – wyciskał z siebie. Natomiast co do Koncertu wspólnego odnosił się sceptycznie, odwlekając jakby na później to zamierzenie. Ale to był już czas Jego niedyspozycji chorobowej… zorientowałem się później…

Pamiętam czasem rozmawialiśmy na zapleczu, bo przyjmował mnie czasem i nawet nie ganił moich telefonów, choć pani Małgorzata czasem odbierała i mówiła, że Go nie ma…. W efekcie siłą rzeczy przeszedłem z Nim na Ty – pozwolił!, choć od razu mówił mi po imieniu i na TY, kiedyś przy rozmowie dowiedział się, że moi rodzice też są repatriantami ze wschodu…

Czesław bardzo przychylnie przyjął ten fakt, a był Osobą, wbrew pozorom, bardzo  wyciszoną. Był taki okres, że wyciszał się do zera, zwłaszcza po „stanie wojennym”. Wyciszony komponował muzykę, pisał teksty, a nawet malował w małym mieszkaniu w Warszawie projektował okładki do swych płyt winylowych long pleyów. No i  ostatecznie nie dawał się jednak namówić na „rozmowę artystyczną „ do II cz. mej książki.  To właśnie czas, kiedy ograniczano Jego możliwości koncertowe… nie próżnował. Poza tym zmanipulowano Jego wypowiedź wcale po wprowadzeniu „stanu wojennego”, że niby poparł, a tak wcale nie było.  Niesłusznie posądzono Go o jakąś „pseudo kolaborację”- zmontowano wyjmując z kontekstu wypowiedź, a zrobili to komuniści z Kultury(?).  Ale tak już  jest, kiedy stajesz się osobą publiczną, lub celebrytą, a tych kontrowersyjnych było wielu dla byłej nomenklatury….  Wspomnę jeszcze raz, że wszystko jest dokładnie pokazane w filmie Magowskiego oraz opisane w książkach poświęconych Cz. Niemenowi (chronologicznie)

  1. Wacław Panek, Niemen. Kształty mitu, Wrocław – Brzeg: Socjalistyczny Związek Studentów Polskich, 1974, OCLC 837888371.
  2. Roman Radoszewski, Czesław Niemen: Kiedy się dziwić przestanę. Monografia artystyczna, Iskry, 2004, ISBN 83-207-1770-1.
  3. Marek Gaszyński, Czas jak rzeka, Prószyński i S-ka, 2004, ISBN 83-7337-849-9.
  4. Dariusz Michalski, Niemen o sobie, Warszawa: Twój Styl, 2005, ISBN 83-7163-568-0.
  5. Tadeusz Skliński, Niemen: dyskografia, fakty, twórczość, Nemunas, 2006, ISBN 83-9230-920-0.
  6. Dariusz Michalski, Czesław Niemen: Czy go jeszcze pamiętasz?, Warszawa: MG, 2009, ISBN 978-83-61297-76-5.
  7. Jan Edward Czachor, Czesław Niemen w Świebodzinie, Stowarzyszenie Pamięci Czesława Niemena w Świebodzinie, 2010

 – Pamiętam Czesław kiedyś mocno zareagował na jakieś moje zdanie, zresztą bardzo przychylne Jemu, głównie o Starych Wasyliszkach, bo stamtąd wróciłem (1985 r.), jadąc z Wilna, (gdzie byłem na renowacji zabytków przy sztukaterii)  –  Opowiedziałem jak tam teraz jest, że wszystko w Jego obejściu domu niszczeje, etc., zamknięte na kłódki, okna zabite, zarośnięte, tylko w dali w polu widać wierzę kościoła neogotyckiego (dziś wmurowana jest tam tablica pamiątkowa poświęcona Niemenowi)… Trzeba wziąć pod uwagę lata przed dziewięćdziesiąte w Polsce! –  Czesław  odpowiedział:

„ Spójrz – patrz – jakim niebywałym cudem jest ten świat, a oni go tak niszczą ! – tłamszą prawdę o starej Polsce, o twórcach i poetach. Ten narkobiznes, alkoholizm, siermięga polityczna, przewraca ludziom w wyobraźni, etc. Weszli do mego domu w Starych Wasyliszkach na Białorusi i go zdewastowali, aż ktoś uczynny zamknął go na kłódkę – Ja latami błąkałem się bo przez 10 lat po kniejach Polski, od pomorza po ziemie Łagowa w zielonogórskim, aż po Warszawę, szukając domu, jakiegoś przytuliska. A moja rodzina: matka, ojciec, siostra przecież są Polakami i dobrymi wierzącymi ludźmi… Tu dokąd rządzi ta sama nomenklatura, artysta wolny nic nie znaczy. A przecież o mówieniu prawdy trzeba! –  Mimo, że mam szkołę muzyczną i opanowałem grę na instrumentach, muszę zdawać tzw. „audycje” przed Komisjami Kultury, ale to nic nie znaczy, moje mierne zarobki do kilkudziesięciu dolarów za Koncert, to poniżanie i niszczenie, pracy twórczej, najbardziej kiedy zacząłem śpiewać klasykę; Norwida, Asnyka, Tuwima, Iwaszkiewicza, Kubiaka… Za to właśnie co prawdziwie polskie niszczą i obrzucają błotem ci co rządzą Nibykulturą…”

     Zbierałem konkretnie materiały do książki II cz. z „rozmowami artystycznymi” pt. MIĘDZY MYTHOS A SACRUM” postanowiłem ostatecznie prosić Czesława o rozmowę – wywiad?, żeby Go nie zdenerwować tylko.  Jak zwykle odwlekał te zaprosiny, a czułem, że jest już z Jego zdrowiem nie tak, bo dużo wątpił, był zmieniony, zatroskany… ale nie zgorzkniały! –  Natomiast kiedy już dowiedziałem się, że nie żyje – naprawdę mocno zapłakałem… jak bliski członek rodziny. 

Zrobiłem portret dla Niego (wyżej prezentowany) – To portret z łezką w oku, który wyraża wszystko, daleko widzenie i spełnienie…

Natomiast książka w/w wyszła w 2005 roku, wydana profesjonalnie, dotowana przez Samorząd Miasta Wrocławia, gdzie „słowo wstępne” napisał prof. Stefan Bednarek z UWr.

znaleźli się w niejmiędzy innymi: Hanuszkiewicz, E. Bryll, Fr. Starowieyski, prof. Tadeusz Sławek, Kira Gałczyńska, W. Siemion, prof. A. Renes (art. rzeźbiarz od Viktorów TV), prof. Wiktor Zim , prof. Jan Miodek, Ewa Michnik (dyr. Opery Wrocławskiej) Bogdan Loebl (autor tekstów dla Blackout-ów), Ziemowit Fedecki, Józef Baran i kilku innych – razem w I tomie 27 osób. I wielka szkoda, że Czesław Niemen nie zdążył, miałby w niej szczególne miejsce.

Wielkim sukcesem dla Czesława było to, że otrzymał  Super – VIKTORA za całokształt twórczy po czasie…

– REASUMUJĄC:

  Natomiast kilkanaście lat wstecz poznałem Krzysia Wodniczaka – ostatniego, (przez 17 lat,) menedżera Niemena, kiedy to w Poznaniu w Klubie muzycznym „Blu Not Cafe” zorganizował Koncert na żywo, poświęcony Czesławowi Niemenowi, jako Wspomnienie. Polegało to na tym, że wykonawcy, różni wokaliści, każdy z nich śpiewał utwór DZIWNY JEST TEN ŚWIAT. Koncert niesamowity, ale nie konkurs! – Splatały się na scenie tego Klubu przeróżne aranżacje tego utworu. Przywieźliśmy na te spotkania z JARKIEM dysk z nagraniami FANTASMAGORA, Krzysztof, prowadzący ten koncert, zapewnił wszystkich oblegających te dużą salę, mówił pokazując nasz dysk publicznie że Czesław go widział i odsłuchał te utwory… o tych nagraniach powiedział także Krzysztofowi chwaląc … ale wymagają one fachowej techniki. Na spotkanie to przywiózł swoją książkę o Niemenie Tadek Skiliński.

        – Dziś pozostała jednak we mnie pewnego rodzaju gorycz, ale  to gorycz słodka, i taki nieopisany żal, ale taki radosny, że doszło do spotkania, jednakże nie udokumentowałem tego z własnej winy, choć byłem tak blisko, a przecież czasem deptałem mu po piętach, jak Różewicz Baconowi.

Natomiast 20 lutego 2011 roku we wsi Stare Wasyliszki na Białorusi, w domu, w którym urodził się Czesław Niemen otwarto muzeum jego imienia. W domu znajduje się część oryginalnego wyposażenia, w większości z powrotem oddanego – podarowanego przez mieszkańców, którzy otrzymali od rodziny artysty w czasie ich wyprowadzki do Polski.

– Zatem niech „WSPOMNIENIE” dalej trwa!

Zbigniew Kresowaty

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko