„Z zamkniętymi oczyma widzę miłość, wiarę, prawdę…” (Kartoteka)
Rok twórczości Stanisława Lema i 100 urodzin Tadeusza Różewicza, dobija końca, co prowokuje do wspomnień i podsumowań... Oczywiście kilkanaście lat wstecz. Notabene obaj twórcy budzili wielkie zainteresowanie swoją twórczością. Nawet wykonałem karykatury Lema i nazwałem je Futurum Lema. Jak wiemy w różnych miejscach – dobytkach KULTURALNYCH w Polsce trwają przeróżne wystawy i spotkania oraz interpretacje poezji i dramatów poety i pisarza, ale i futurysty S. Lema, który częściowo przewidział, tu powiem swoimi słowami, techniczno – elektroniczne zagadki wieku. Zatem trwają przypomnienia i wspomnienie kreacji Lema oraz spotkania z twórczością poety, ale i dramaturga, głównie we Wrocławiu. Różni artyści, w tym reżyserzy i aktorzy wspominają twórców niezwykłego okresu. Jednakże najwięcej imprez odbywa się na Dolnym Śląsku z okazji 100 rocznicy urodzin T. Różewicza. Powstał specjalny program obchodów twórczości Tadeusza Różewicza neoromantyka twórcy współczesnego, który Lemowi nie urągał, a chciał go zawsze poznać osobiście. Różewicz to głównie spotkania artystyczno – literackie, a nawet heppeningi jazzowe, połączone z nowatorską interpretacją poezji, trwają także wspomnienia różnych innych koryfeuszy Sztuki i ludzi, głównie związanych w jakiś artystyczny sposób z poetą oraz spotkania z krytyką i eseistami, a także historykami literatury polskiej, także z twórczością Lema. Stulecie Urodzin poety, inicjatora teatru absurdu i jednego z najwybitniejszych poetów XX w. jest gromadnie przytaczane… Ten twórczy dorobek pobudzał nawet najwszechstronniejszych kontynuatorów nurtu polskiej, a później europejskiej awangardy. Tadeusz Różewicz spędził połowę życia i okres jego końca w stolicy Dolnego Śląska. Jak wiemy w testamencie napisał, że chce spocząć w Karpaczu przy kościółku Wang, gdzie spoczywa wielu znakomitych artystów i twórców, jak na przykład Henryk Tomaszewski, aktorzy i inni znani artyści wrocławscy… Poeta wielokrotnie do Karpacza jeździł, a nawet częściowo czasem tam pomieszkiwał i nieco tworzył.
Z tej okazji, proszę pozwolić, że wspomnę: miałem kilkukrotną okazję na rozmowę wprost z poetą, w efekcie zapraszając Go do swej książki pt. „Między Logos a Mytchos”. A później kiedy byłem na kontrakcie w Canal + w Warszawie, także na spotkaniu w Instytucie im. Goethego w Warszawie (1999.12.10 r.), podpisał mi wówczas imiennie swoją książkę jaką zabrałem, pt. „zawsze fragment * recycling”: (Panu Zbyszkowi Kresowatemu Tadeusz Różewicz 1999) – Otóż jeszcze wtedy był taki czas, że dzwoniłem do Niego kilka razy, rozmowa telefoniczna była krótka aczkolwiek bardzo ciekawa, bo wstępnie poeta zaakceptował mój pakiet pytań, któregoś razu mówi: „no to złóż mi życzenia” – zdębiałem, a to był dzień Imienin Poety – nie mogłem sobie wybaczyć przeoczenia, bo przecież dzwoniłem po ostatnią zgodę na goszczenie w mej książce –Pan Tadeusz mnie zaskoczył, przecież był to dzień Jego imienia, a ja wcześniej nie zaskoczyłem… (28 października 1999 rok) Poeta w tym dniu pewnie odbierał wszystkie telefony, natomiast zorientowałem się i zaraz bardzo grzecznie szybko wrzuciłem w słuchawkę bukiet życzeń – roześmiał się wówczas, natomiast za jakiś czas przysłał mi Kartę Pocztową do Warszawy (na ul. Racławicką 120): „… podzielam twoje pytania… ale powiem… ja już nikomu nie udzielę żadnej rozmowy do 2005 roku – myśmy się za dużo rozgadali… do zobaczenia!…”
Tadeusz Różewicz miał duże poczucie humoru, lubił rozrywkę intelektualną, żarty a nawet tzw. zbytki, prawdopodobnie kiedy był młody i przebywał w wojsku w AK z bronią na ramieniu, zabawiał koleżeństwo, zatem nadali mu pseudonim SATYR . Tym czasem ja dalejnie odpuszczałem i „deptałem poecie po piętach” – tak jak on F. Baconowi (to wiersz, który otwiera zbiór pt. „zawsze fragment”) cyt. wstęp do wiersza ze str. 5, pt. „Francis Bacon czyli Diego Velazguez na fotelu dentystycznym”. Opowiadał to kiedyś, gdy był zaabsorbowany malarstwem Bacona. Za jakiś czas kiedy wyszedł ów zbiór „zawsze fragment” w Wydawnictwie dolnośląskim u Janka Stolarczyka ujrzałem ów wiersz w książce. T. Różewicz bywał skrupulatny i robił cały czas notatki – one Go zawsze fascynowały…jakieś fragmenty, do których trzeba coś ironicznego dobudować i użyć więcej głębi i paradoksalnej kreacji, wyobraźni absurdalnej… Na spacery wychodził regularnie wg pogody do Paku Południowego na Krzykach, gdzie blisko mieszkał przy ul. Januszewickiej 12. Z każdego spaceru, jak wspominała żona i przyjaciele, przynosił w sobie jakieś nowe odkrycia, spostrzeżenia(?), tam miał przecież swoją ławkę, nie lubił jak się ktoś przysiadał, kiedyś objaśniał wszem i wobec (przed kamerą aluzyjnie), kto był tu przed nim, kto intelektualnie jadł tu cukierki „krówki”… etc. można było na miejscu napisać wiersz, aż kiedyś zauważył na ławce tzw. menela lub obdartego sepsa(?) w rękawiczkach fioletowych wełnianych bez palców – był zafascynowany tym widokiem, powstał zaraz po przyjściu do domu wiersz o świętym Piotrze, w którym to wierszu poeta ironicznie opisał jak wyglądał święty Piotr śpiący na ławce w Parku – „Widziałem go” (to właśnie wiersz z tomu „zawsze fragment” (str. 84) – to na pewno był Święty Piotr od bram Niebios. W innej wypowiedzi porównał śmietnik do zbioru wiedzy: – w każdym śmietniku przy ławce w Parku jest wiedza… jakieś papierki po krówkach, kwity, paragony, czasem zapisane kartki, kawałki chleba…etc…, wystarczy gdy tylko coś wrzucasz i spojrzysz okiem do środka, ileż możesz tam zobaczyć życia…, poznać kto tu był, co jada, kto spał, jakie papierosy palił, czy to inteligient, a może był to pracujący student? – Poeta interesował się drobiazgami(?) i jakby obracał je w absurd…
A w Parku Południowym na Krzykach we Wrocławiu spacerował, jest ławka (dziś oznaczona) obserwował co się dzieje wokół i jak wyglądają przechodnie, czasem zamykał oczy, niekoniecznie gdy świeciło słońce… Mawiał:
Z zamkniętymi oczyma widzę miłość, wiarę, prawdę…
Nie ukrywam, że i ja byłem zafascynowany twórczością Tadeusza Różewicza poety ironii i absurdu, od roku 1970 kiedy zamieszkałem już na stałe we Wrocławiu, a to z kilku powodów, mianowicie gdy w Teatrze Współczesnym grali Jego „Białe Małżeństwo”, bardzo ciekawą sztukę, gdzie widać było jak na dłoni sploty absurdu i ironii różewiczowskiego dramatu, gdzie małżeństwo żyje bez seksu i bez miłości. Nota beneteatr absurdu Różewicza wspaniale uzewnętrzniony jest w „Kartotece”, a później poprawiony (jak mawiał)bardziej w „Kartotece rozrzuconej”, lub w spektaklu „Stara Kobieta wysiaduje” – Ale, gdy już przybył do Wrocławia, bardzo zainteresował się Teatrem Laboratorium, głównie postacią samego reformatora i reżysera Grotowskiego, później szybko zauważył zmiany w kreacji reżysera, gdy „Grot” pojechał do USA ubrany w czarny garnitur, ostrzyżony pod krawatem, w czarnych pantoflach, natomiast stamtąd udał do Indii, gdzie zapoznawał się czynnie z kulturą Harry – Kryszna i Harry – Rama, ale gdy już wrócił do Wrocławia był to inny człowiek, chodził ubrany w jakieś szatki, łachmanki, wygniecione spodnie, z narzutą wełnianą pasiato – kolorową na ramionach, w sandałkach i z długimi włosami, nota bene Różewicz to szybko uchwycił i określił „Grota”, że wygląd mówi o człowieku z charakterem, poeta zauważał zmiany – był super obserwatorem, był to czas kiedy we Wrocławiu zadomowili się na dobre hippisi, a więc środowisko wzięło i Grotowskiego za hippisa. Ale wracając do Tadeusza Różewicza – nie wiem do dziś gdzie, po przybyciu do Wrocławia z Gliwic, poeta zamieszkał, dość powiedzieć, że ówczesny prezydent Wrocławia Zbigniew Nadratowski już od 1968 roku szukał dla poety mieszkania spełniającego warunki przestrzeni i twórczej wszechstronności oraz wolności… Dziś mogę opowiedzieć ciekawe zdarzenie: Tadeusz Różewicz miał zamieszkać w mojej bramie, to dla mnie była jakaś nierealna sprawa, poeta (z urzędnikami z miasta) za jakiś czas przybył oglądać mieszkanie właśnie w mojej klatce przy ul. Partyzantów 8 ponieważ to „zielona dzielnica”, blisko 150 m. Park na Sępolnie. W bramie, w której mieszkaliśmy, miasto miało połączyć dwa mieszkania na parterze w jedno (mieszkałem wówczas z moją Grażką na I piętrze, właśnie nad tymi lokalami). Przyznam, że byłem zszokowany tą wiadomością, a jednocześnie dobrze poinformowany, i nawet z niecierpliwością wyczekiwałem tej chwili, kiedy poeta zostanie przyprowadzony celem wizji lokalnej do naszej bramy. Podgwizdywałem sobie i poskakiwałem, a tu przyszło dwóch urzędników wraz z panem Tadeuszem – Jednak po obejrzeniu lokali nie spodobało się twórcy dramaturgowi, choć mieszkania do połączenia były ogromne, za oknem z widokiem na ogródki działkowe było głośno, beztrosko bawiąca się liczna dziatwa grasująca tuż pod oknami. A więc nic dziwnego! – Właściwie nie dziwiłem się, ale moje zainteresowanie poetą jeszcze bardziej wzrosło – tym bardziej, że już wtedy obejrzałem sztukę teatralną; „Białe Małżeństwo” – sięgnąłem głębiej na dno życiorysu twórczego artysty, Jego twórstwo przybierało już wtedy na sile w środowisku polskim, był awangardą! – szemrano o Nim nawet za granicą.
Zatem skoro mamy ROK RÓŻEWICZOWSKI, należy choćby dla zasady przypomnieć niektóre elementy z życia i twórczych imaginacji poety i dramaturga przytoczyć:
Portret poety w otoczce kopii prac Jerzego Nowosieleskiego tytuł:
„Rozmowa z Jerzym Nowosielskim” wyk. Zbyszek Ikona – Kresowaty
Tadeusz Różewicz urodził się 9 października 1921 r. w Radomsku, jako czwarty z pięciu synów Stefanii Marii zd. Gelbard i Władysława Różewicza. Uczęszczał do Gimnazjum im. Feliksa Fabianiego w Radomsku, w którym uzyskał „małą maturę”. Wybuch wojny przerwał jego starania o przyjęcie do Liceum Leśnego w Żyrowicach i Szkoły Marynarki Handlowej w Gdyni. Młody Tadeusz Różewicz zaczął pracować jako goniec i magazynier w Kreishauptmannschafcie w Radomsku, potem jako pracownik magistracki w kwaterunku, w końcu został uczniem stolarskim w Fabryce Mebli Giętych „Thonet”. W 1942 r. został zaprzysiężony w AK pod pseudonimem Satyr. Trafił właśnie do oddziałów leśnych, walczył z bronią w ręku od czerwca 1943 r. do początków listopada 1944 r. na terenie powiatów radomszczańskiego, koneckiego, włoszczowskiego, opoczyńskiego i częstochowskiego. Równocześnie tworzył – pisał wiersze i prowadził pismo Czyn Zbrojny.
Tuż po wojnie Tadeusz Różewicz zamieszkał w Częstochowie, tam też poznał Juliana Przybosia, który ściągnął go do Krakowa, gdzie młody poeta zdał maturę i został studentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studiów jednak nie ukończył. Przyjaźnił się z reprezentantami neoawangardy krakowskiej: Tadeuszem Kantorem z Cricot 2, Jerzym Nowosielskim malarzem i ikonopiśccem, Andrzejem Wróblewskim artystą malarzem, Andrzejem Wajdą reżyserem, Tadeuszem Brzozowskim malarzem. W 1950 r. udało mu się wyjechać na rok do Budapesztu. Po powrocie, nie mając szans na własne mieszkanie, przeniósł się do Gliwic, gdyż tam były lokale wolne, gdzie poślubił Wiesławę Kozłowską (z którą przeżył później 75 lat) i doczekał się dwóch synów: Kamila i Jana (który został reżyserem teatralnym i poetą. To jednak był trudny okres w życiu Tadeusza Różewicza – do fatalnych warunków materialnych jak u wielu, poeta wspominał od ówczesnego ubioru młodych ludzi częściowo ubranych w części mundurów do ich zachowania i wyglądu jako wychudzonych postaci kolegów, wtedy jak już uczęszczał na studia w Krakowie, dokłada się do tego wszystkiego ostra krytyka środowiska literackiego i artystycznego, ciągła presja i cenzura nieczuła na nowatorstwo. Dodać tu należy, że dopiero śmierć Józefa Stalina w 1953 r., a następnie lekka odwilż gomułkowska po Bierucie zmienia nieco oblicze polskiej sztuki, a wraz z nią – stosunek krytyki literackiej do twórczości poety i dramaturga Tadeusza Różewicza. Dużo mówi się wtedy o K. Kobro rzeźbiarce i malarzu Strzemińskim. Natomiast poeta w 1956 r. udaje się do Mongolii, a rok później do Paryża, i w kolejnym roku do Chin (w ciągu kilkunastu lat spędzonych w Gliwicach ponad 20 razy wyjeżdżał za granicę jak kreatywny twórca). W 1968 r. przenosi się do Wrocławia, który wyraźnie przodował awangardowo. Tu pozostaje kolejne 46 lat swojego życia – aż do śmierci.
Tadeusz Różewicz zmarł we Wrocławiu, ale nie spoczął w mieście, z którym był bardzo zżyty. Natomiast zgodnie z ostatnią wolą poety – miłośnika Karkonoszy – Jego prochy zostały złożone na maleńkim cmentarzu tuż przy kościółku Wang, zbudowanym z drewna, sprowadzonym do Karpacza w 1842 roku z norweskiej miejscowości Vang.
Dlaczego właśnie Różewicz przyjaźnił się z koryfeuszami neoawagardy, czyli nowej awangardy? – : T. Kantor, J. Nowosielski, A. Wróblewski, A. Wajda, T. Brzozowski a później Tchórzewski i kilku innych. Ponieważ te nazwiska wnosiły do Sztuki Polskiej nowy oddech – świeża krew i inne spojrzenie na szara rzeczywistość, Oni wnosili coś ironicznego i wprost ciekawego na tyle, że dotykało to zwykłych ludzi, szarych, ubogich… ci twórcy budzili bezsprzeczne zainteresowanie znawców, w okresie szarym, gdzie wciąż mówiono o ”świetlanej przyszłości” nadchodzącej z Kraju Rad. Wówczas świeżo patrzący znawcy doceniali filozoficzno – psychologiczne wartości i konteksty wartościujące osobowość zwykłych ludzi. Przede wszystkim twórczość w/w oszukiwała znakomicie narastającą cenzurę. Pokazywali oni otwartość i wszechstronność, mówili innym językiem nie jąkali się socrealistycznymi konwulsjami. Sztuka w/w była ganiona przez „Wadzę”, nawet stawała się wprost zakazana, ale przez to była bardziej pożądana…
Natomiast poeta uczestnicząc w dyskusjach z nimi, jakby „ustawiał się” do dalszej swojej twórczości, czerpał przeróżnie, brał poglądy młodych twórców wprost do siebie, odnosił się w równie w ironiczny i groteskowy sposób w swej sztuce zarówno w poezji jak i dramacie scenicznym. Zatem twórczość Tadeusza Różewicza jest dość wszechstronna i różnorodna, a przy tym ponadczasowa i uniwersalna, że aż trudno uwierzyć, jak to się stało, że ten niezrównany poeta, dramaturg i współczesny myśliciel nie doczekał się Nagrody Nobla. Trzeba za krytyką żałować. Różewicz już wtedy w genialny sposób rzeczywiście łączył przeciwieństwa: kunsztownej formy klasycznej co używał do wyrażania nowych niekonwencjonalnych treści, natomiast starym jak świat tematom nadawał innowacyjną zrozumiałą formę – Nikt poza nim w sposób tak skuteczny i nowatorski, czasem postmodernistyczny nie przemycał na scenę niedocenianej niekiedy tradycji – No! – dużo później Adam Hanuszkiewicz, jako reżyser, niektórym dziełom klasyki nadał formę postmodernistyczną, ale czy zrozumiałą? – jak np. FAUST realizowany w Teatrze w Hymytz Niemczech w 2002 roku (czy w chociażby w BALLADYNA w Teatrze Nowym. Próbował także Tadeusz Kantor Cricot 2. Awangarda z trudem – ale przebijała się jakoś głębiej do Kultury polskiej, także w malarstwie i rzreźbie. Natomiast powtarzam, że Różewicz w swoich dramatach wprost rewelacyjnie operował ironią, mało kto miał wówczas odwagę tak patrzeć na problemy społeczne, etc., z tak różnej perspektywy dlatego Tadeusz Różewicz jest twórcą nowatorsko filozoficznej poetyki, w szczególności wersyfikacji, zwanej od jego nazwiska, jako różewiczowska.
Nagrody Nobla za Literaturę nie doczekał – Prawdopodobnie dlatego, że bardzo dużo tłumaczono Go na język niemiecki a nie inne języki, w tym wcale nie na języki skandynawskie. Nie znalazł się taki poeta tłumacz. Może dopatrywano się jeszcze czegoś innego? – wówczas poeci z tzw. „obozu socjalistycznego” z krajów komunistycznych byli odrzucani, byli typowani do wolnej nagrody Nobla ale odrzucani, np. cały czas oczekujący Jarosław Iwaszkiewicz, może nawet dlatego, że AWANGARDA polska nie mogła wręcz uczestniczyć w kulturze europejskiej, a co dopiero światowej, natomiast Polonia, gdziekolwiek była, nie była reprezentatywna dla neosztuki, która powstała ekspansywnie w Polsce, a kwitła od lat w świecie.
Wspaniale, że dzięki Zakładowi OSSOLINEUM powstało Muzeum Twórczości Tadeusza Różewicza. A stało się tak, że przekazałem społecznie na ten cel także dwa portrety Tadeusza Różewicza z tamtego czasu:
„Trzy twarze Poety” – portret powstał na podstawie książki Tadeusza Różewicza „twarze poety”. Natomiast drugi portret o większych wymiarach także w ramie nosi tytuł:
„Rozmowa Tadeusza Różewicza z malarzem Jerzym Nowosielskim”
Tadeusz Różewicz jest tu sportretowany jako sędziwy twórca z podpartą rękę u twarzy, całość w passeportou wokół tła, z małymi kopiami (szer. 15 cm.) malarstwa Jerzego Nowosielskiego, który powstał na kanwie korespondencji dość ironicznej i żartobliwej Tadeusza Różewicza do Jerzego Nowosielskiego i Jerzego Nowosielskiego do Tadeusza Różewicza drukowanej swego czasu w „Twórczości”, to mnie bardzo zafascynowało.
Tadeusz Różewicz poprzednimi laty pisał do pana Jerzego w te słowa:
„ …maluj, maluj bowiem jest w tym zbawienie…” – Natomiast pan Jerzy ripostował: „…ty pisz pisz i pisz albowiem masz zbawić tym świat”
– To prawdy dość ironiczne i sarkastyczna, może nawet ironiczne(?). Artyści bardzo się lubili. Kiedyś T. Różewicz przyszedł na wystawę J. Nowosielskiego we Wrocławiu i od razu wykrzyczał te słowa; nareszcie jestem u siebie.
Zbyszek Ikona – Kresowaty