Wiersze tygodnia – Jacek M. Hohensee

1
536
Bogumiła Wrocławska
Bogumiła Wrocławska


Wiersze z tomu Czas przeszły złożony ponownie, który  ukaże się w tym roku nakładem Wydawnictwa FUNDACJA DUŻY FORMAT


NIEOBECNY

Rano
między spalonym adresem
i wyciętym drzewem
idzie po gazetę

Wieczorem otwiera okno
skrzyni bez dna

Nie  słyszy korników
i świerszczy
jednak czuje zapach
dalekich perfum

Czyta zadrukowane
papierowe okręty
i ptaki


TORBA PODRÓŻNA

W nocy
usiadła na schodach
uszy złożyła po sobie
w zębach błyskawicznego zamka
trzymała bilet sprzed lat

Nie była w najlepszym stanie
pełna zmarszczek
przetarta
i okropnie pusta

Odeszła nad ranem


ZMROKI

Czasem na mgnienie powieki
niskie słońce odkrywa ich cienie

Prześladuje ich
zapach gnijących śmieci
i spalenizny

Piszą o tym na ścianach
nieczytelnym pismem            
w nieznanym języku

Kochają kamienie obrośnięte mchem
i zbutwiałe książki

Z knotów zgaszonych świec wiążą sznurowadła
modlą się szeptem naśladując cieknącą wodę


DZIEWCZYNKA W DOROSŁEJ SUKNI

Biegnie przez podwórko
przez bramę
po dwa po trzy
drewniane schody

Na piętrze
staje zdyszana
łapie się za serce
nie ma sił wrócić

Zsuwa się po poręczy
jakby po niej zjeżdżała


WIDOK

Przed sobą mam wspaniały widok :
góry
w których nie byłem

-Są namalowane – mówię do siebie

Ale one nie są namalowane
one są

Nie potrzebują okna żeby być


DOMMEL

Obudziłem się w barce nad rzeką Dommel
przez okno widzę w lustrze wody
białe jaskółki na  niebieskim tle
wracające
dobre wiadomości z dzieciństwa
przylecą na pewno

A kiedy przyjdzie wielka woda
popłynę bezpiecznie nad skrzydłami
otwartych mostów nieruchomych wiatraków
razem z rodzicami siedzącymi na latającej rybie
między wozem a stertą mokrego siana
obok księżyca okrągłego jak stół
z siedmioma grzechami głównymi

Ponieważ raj jest pełen białych jaskółek
na niebieskim tle


PORTRET ŚLUBNY

W bańce mydlanej uniesieni nad łąką
gotowi dla siebie spalić się ze wstydu
utonąć  pod cienkim pękającym lodem
czuć własne ciepło  jak właśnie odkryte
bezpieczne przeznaczenie
w blasku pocałunków odkrywać całe  miasta
i pisać wiersze

Tak właśnie zastygliśmy namalowani
w ramach
w nieruchomym pokoju naprzeciwko lustra
które też nieruchome
ktoś jednak próbuje siecią zmarszczek wyłowić
z rzeki tego co było i co jeszcze nastąpi


AKT

Próżno  szuka swojej pięknej sukni
Odeszła

Już jej przed lustrem nie ukryje
całe jej bogactwo
koronki się rozpadły
atłas rozpłynął w świetle świec

Stoi rozebrana

Marznie

Wiersze tygodnia redaguje Stefan Jurkowski
stefan.jurkowski@pisarze.pl


Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko