Sylwia Kanicka – Powiększenie tego, co niewidoczne w ludzkich zachowaniach

0
380

            Sięgając po kolejny zestaw wierszy, zastanawiam się, po pierwsze, czy mnie zaskoczy, a po drugie, jeśli tak, to czym.
            Tak też jest w przypadku zbioru, o którym napiszę kilka zdań. Właściwie cokolwiek by o nim nie powiedzieć, to jedno się pewne. „odeszliście od tamtej schematyczności / gwiazdorzy programów grania w gry / niegramatyczność a jednak umiejętność” (gwiazdorzy gry, s.14). Tymi słowami chciałabym, bezpośrednio, zwrócić się do autorów książki poetyckiej „ssaki leżą na boku” – Piotra Kasperowicza i Piotra Szreniawskiego. To słowa, które dosadnie mówią o tym, że czytanie jej wywoła mnóstwo zawirowań w odbiorze.
            Zbiór „ssaki leżą na boku” powstał, jako wspólna praca obojgu autorów. Szreniawski starał się dostarczyć materiał w postaci opisów obfitujących w słowotok, a Kasperowicz ukazywał w tym wszystkim poetycki obraz. Wspólne wymuskanie tekstów doprowadziło do ukazania się tomu wierszy, który zawiera 28 utworów, zdecydowanie zaznaczających swoją indywidualność. Początkowo ciężko było się przegryźć przez wszystkie wersy. Trudność polegała na technicznej budowie, powiedziałabym nawet, takim instrukcyjnym zapisie, jednak ten pomysł zaintrygował. Każda spotykana nowość zasługuje na uwagę, nawet jeśli „wychodzą mi nielogiczne kawałki / to jak czytanie olbrzymiej książki” (nielogiczne kawałki, s.4). Ze względu na to, że jestem trochę „techniczną” osobą, pierwsze co przykuło moja uwagę, to grafika okładki. Przyrządy, które nijak mają się do poezji, no bo jak to tak, automat i wiertarko – wkrętarka mają obrazować wiersze. Jednak, przy bliższym patrzeniu, czytelnik zauważa, na tej samej okładce, mikroskop i symbol ludzkiej sylwetki wpadającej pod obserwację. Człowiek, to przecież istota zbudowana z wielu komórek i wielu różnych układów. Mikroskop ma za zadanie dostarczenie silnego powiększenia, niewidocznych, gołym okiem, obiektów. Dodatkowo wykorzystanie sigmy, symbolu sumowania, w połączeniu z tymi wszystkimi przedmiotami, pozwala myśleć, że wiersze będą z sobą tworzyły coś na kształt całości, jednego organizmu, w którym niektóre elementy, szczególnie te małe, bardzo trudno zauważyć. Nie można również zapomnieć, że sigmę wykorzystuje się do oznaczenia pojawiąjącej się reguły podczas sumowania, co może sugerować, iż  wszystko, co się z człowiekiem dzieje, jest nie tylko zlepkiem wielu czynników, wielu elementów (tutaj wspomniany automat mieszający z sobą te czynniki), ale przede wszystkim człowiek jest jednostką powtarzalną, co dobitnie sugeruje sam tytuł, mówiąc ogólnie o gatunku i przypisując mu czynność, bo, jak czytamy,: „chcemy rozszerzyć / wyniki na wektory  / … / w funkcji meromorficznej” (…(rozszerzamy wyniki), s. 5). To doszukiwanie się punktów wspólnych jest widoczne w wielu miejscach w zbiorze. Zastanawia mnie natomiast inna sprawa. Czy poeci, od początku, chcieli udowodnić powtarzalność, a sugerowanie poszukiwania ma dowieść, że tak naprawdę zależność człowieka od człowieka jest większa, niż by się wydawało, czy będą mimo wszystko zwracali uwagę na indywidualne elementy.
            Wiersze w zbiorze są trochę niczym zagadki, naprowadzenia. Właściwie każdy utwór skupia swoją uwagę na małym elemencie, jak „pies patrzy spokojnie / rozszyfrowuje zawartość powietrza” (na prerii, s. 9). Dzięki temu można je widzieć osobno lub chcieć doszukać się połączenia. Kasperowicz i Szreniawski umiejętnie ubrali w słowa sytuacje z życia, do których „co prawda przyzwyczailiśmy się po paru latach” (nabierając rozpędu, s. 17), ale dochodzimy czasami do momentu, kiedy „oscylujemy na bardzo niski poziomie z samolubnością” (j.w.), szczególnie, jeśli zaburza to nasz ład i spokój. Warto pamiętać, że człowiek jest wyposażony w elementy samozachowawcze, jednak gdy „wiercenie odbywa się zrywami / fale niepokojąco wzrastają do szczytu / …/ części w mózgu zmieniają nagle tempo” (broken techno, s. 16) i pojawiają się „wymyślne tortury ze strony sąsiadów / …/ nerwowość i ryzyko zawału” (nerwowość i ryzyko, s. 19), wówczas wyuczone umiejętności panowania i odczuciami ulatują, przywołując wszystkie negatywne wspomnienia, które doprowadzają do „łup łup łup łup” (broken techno, s. 16). W życiu każdego człowieka takie sytuacje zapewne miały miejsce. Czasami zastępują je tzw. słowa klucze, które usłyszane w złym momencie, wywołają lawinę niepotrzebnych zdarzeń. Czy to świadczy o tym, że każdego można rozszyfrować poprzez rozkład na czynnik zachowania innych (tutaj wspomnę o tej wiertarko – wkrętarce na okładce). Autorzy starają się nakreślić to czytelnikowi, są dobrymi obserwatorami, przez co tematyka utworów stara się był bardzo dosadna.
            Jednak nie tylko te oficjalnie złe momenty potrafią dostarczyć materiału do badań. Zwykła codzienność, proste sytuacje, są niby indywidualne, a jednocześnie bardzo przewidywalne. Czytając:
            „nie ma odpowiednich klawiszy
            do metodologii podziałów
            dla różnic pomiędzy zbiorami
            printscreen
            jako zjawisko reakcji” (zjawisko reakcji, s. 11)
można pomyśleć, że te zakodowania są jak zapisy obrazów, które przewijają się i pojawiają, niczym błyski, w odpowiednim momencie. Odbiorca zaczyna wszystko analizować na własnym przykładzie. Dokopuje się do tego, że właściwie reaguje na okoliczności, nawet te, wydawać by się mogło, bez większego znaczenia, w zakodowany i jednocześnie kopiowany sposób. Poeci mówią wprost:
             „pracownik podszedł do pani z gazem
            flirtowali
            to taki sposób rozmowy” (pseudoprezentacja, s. 20)
potwierdzając pewne zależności. W sytuacjach codziennych nawet nie dostrzegamy tego typu zachowania, a ono istnieje i dobry obserwator to zauważy. Jak wspomniałam wcześniej, Szreniawski i Kasperowicz pracowali nad materiałem wspólnie, aby jak najdokładniej zjawiska zwyczajności pokazały czytelnikowi, że nie jest do końca indywidualnością, a jedynie chęcią przejawiania takich cech. Podmiot liryczny sam mówi o tym, że działamy mechanicznie, a to działanie dowodzi temu, że wspomniane sytuacje klucze oraz taka codzienność, powodują zachowania nieadekwatnie, a rezultat dociera do nas kolejną migawką:
            „podczas obrony doktoratu
            przewodniczący zapytał mnie o wrażenia
            pytał każdego
            ale u mnie remont
            powiedziałem coś żartując o akompaniamencie” (przewody, s. 18)
która dostarcza informacji o działaniu klucza na podświadomość. Łatwo bowiem zauważyć, że w wymienionej sytuacji nie chodziło o odgłosy remontu, ale nastawienie na obronę doktoratu, jednak reakcja w sytuacji działającego z zewnątrz bodźca była nieodpowiednia i nawet „specjaliści w dziedzinie kolejnych edycji kultury / nie potrafią zachować się przyzwoicie” (kolejne edycje kultury, s.25).
            Zaintrygował mnie jeszcze fakt, że wiersze nie poruszają wyszukanych tematów, tak jakby autorzy zdawali sobie sprawę z trudności zrozumienia i chcieli uprościć czytelnikowi doszukanie się celowości ich poetyki. Czytając zbiór, pierwszy raz, trudno wychwycić wartości, gdyż uwaga skupia się na formie zapisu, na słowach samych w sobie. Obrazowanie na prostych, lub naturalnych, przykładach ułatwia dotarcie do środka.

            Do czego jednak ten zbiór wierszy tak naprawdę zmierza? Gdy już autorzy przedstawili w swoich utworach solidną dawkę dowodów na powtarzalność zachowań ludzkich, a w głowie odbiorcy „remont nadal był słyszalny” (rozdział zamieszania, s.24) i podmiot liryczny mechanicznie wykonuje czynności według wpojonych schematów:
            „dojechałem do skrzyżowania
            patrzę
            leży śruba
            wysiadłem
            położyłem zagrożenie na chodnik
            przy krawężniku
            nie chciałbym najechać na takie coś” (śruba się kręci, s. 27),
dostaje nagłą informację, że „trwają badania / na razie mają wprowadzenie / w błąd poznawczy tezy / ssaki leżą na boku” (wywody z wody, s.30). Być może czytelnik Piotra Kasperowicza i Piotra Szreniawskiego ma być kolejnym elementem ukazującym zakodowaną reakcję. Z drugiej strony, może jesteśmy jednak jednostkami całkowicie indywidualnymi. Myślę, że każdy, kto dotrze do tej książki poetyckiej, będzie mógł sam odpowiedzieć. Musi jednak pozwolić sobie na odrobinę oddania tej formie poetyckiej. Ja zakończę słowami z pierwszego utworu:
            „współpraca wiąże się z poszukiwaniem
            akceptacji społecznej
            w kontekście imperialistycznym” (amnezja wsteczna, s.3).
Niech one będą drogowskazem dla rozważań nad funkcjonowaniem człowieka/ssaka w naturze. Sam zbiór dostarcza wielu przykładów, a to w jaki sposób zostanie indywidualnie odebrany, zależy od samego czytającego.


Piotr Kasperowicz, Piotr Szreniawski, SSAKI LEZĄ NA BOKU (wydawnictwo neopoemiksowe, Kraków Lublin 2021)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko