Elżbieta Cichla-Czarniawska – Sen

1
481


dom
niczyj

migocą różowo ściany
jakby stały w płomieniach
wiszący nad głowami strop
przesuwa się na wszystkie strony
gotów spaść przy lada powiewie

tajemnice wnętrza powierzone
nieszczelnej pamięci

matka – też niczyja
ale jest
wiadomo że jest
może tu
może u początku Drogi Mlecznej
świeci jak zabłąkana mgławica
znika w tunelu nieskończoności
nie zostawia po sobie śladu

korytarze drzwi balkony
otwierają się na przestrzał

niewiadome powitania
daremne pożegnania

wszystko jak było kiedyś
tylko brak oparcia w dzisiaj
pięty wnikają w pustkę

widmowi ludzie
oddalają się chwiejnie
w pomroczny świat

lekko chrzęszczą za nimi ruchome schody
zjeżdżając w dół

w dół

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko