Bohaterem drugiej powieści, a czwartej książki prozatorskiej Krzysztofa Urbana jest przeciętny, wydawałoby się, mężczyzna, mąż i ojciec, z zawodu informatyk pracujący w urzędzie małego miasta. Robi swoje, koncentruje się na małym wycinku danej mu rzeczywistości i… okazuje się to wielką sprawą. Bierze na siebie bezinteresowny obowiązek – pragnie uchronić chore dziecko przed śmiercią, pragnie też ocalić skrawek ziemi dotkniętej barbarzyństwem minionej wojny a obecnie niszczonej ludzką zachłannością. Czy to nie za dużo jak na jednego człowieka i czy będąc przy zdrowych zmysłach można temu sprostać?
Autor powieści poddaje myśl, że – by udźwignąć takie wyzwanie – nieodzowna jest korekta świadomości, wyłączenie niektórych obszarów wiedzy o sobie, przynajmniej na pewien czas. Bohater doświadcza więc częściowej amnezji, przybiera dziwny pseudonim AZ, traci zdolność wykonywania dotychczasowego zawodu, zmienia pracę, zapomina, że ma rodzinę.
Choroba Cypriana Garbarczyka – tak brzmi jego nazwisko – przypomina dolegliwość zwaną fugą dysocjacyjną. Czy to w jego przypadku mechanizm obronny? A jeśli ucieczka, to przed czym? Zaburzenie pojawia się pod wpływem wydarzenia, które dla mężczyzny okazuje się traumatyczne – degustuje dżem z agrestu rosnącego w przydomowym ogrodzie. Brzmi to niedorzecznie? A jednak od początku wierzymy w prawdopodobieństwo takiego splotu wydarzeń i ufamy autorowi, który narracją wprowadza nas w przestrzeń realizmu magicznego. Wydarzenie zyskuje wymowę symboliczną.
Nawiązujący do prozy Gabriela Garcii Marqueza realizm magiczny, to nie wyłączna, choć faworyzowana przez autora, stylistyka powieści. Przeplata się ona z realizmem obyczajowym, a także z naturalizmem, gdy akcja przenosi się do szpitala, w którym przez wiele miesięcy leczy się podopieczna Cypriana, chora na białaczkę Madzia, oczekująca na przeszczep szpiku. Warto zauważyć, że szpitalną rzeczywistość autor przedstawia z dokumentalną wiernością. Szkicowy, pierwotny wariant omawianego teakstu krążył wśród rodziców dzieci chorych na nowotwór, stanowiąc dla nich swego rodzaju pocieszenie.
Tak więc Garbarczyka obserwujemy w kilku powieściowych przestrzeniach: na oddziale onkologicznym (tu przynosi codziennie zdrowe, zielone soki), w ogrodzie czy też w gabinecie terapeuty. Szerszą perspektywę tworzy zaś historia, która brutalnie naznaczyła uprawiany przez mężczyznę skrawek ziemi i tereny sąsiadujące. Plany powieści przenikają się i uzupełniają, zaś fabułę buduje proces przywracania zdrowia dziecku, skażonej ziemi oraz samemu bohaterowi. Historia w wymiarze makro splata się z historią mikro.
Od pierwszych do ostatnich kart powieści ekscytuje czytelnika tajemnica utraty i odzyskiwania pamięci bohatera. Pomocny okazuje się psycholog, za sugestią którego powstaje ważny w procesie samouzdrawiania „Dziennik” nawiedzonego ogrodnika. Pierwszoosobowa narracja „Dziennika” Cypriana oraz okupacyjnych zapisków ciotki Luty, z którą łączy bohatera powinowactwo losów, przeplata się harmonijnie z narracją trzecioosobową, ożywioną wartkimi dialogami.
Wplecione w akcję powieści i dające wgląd w życie wewnętrzne Cypriana zwierzenia z „Dziennika”, to wyrażone lirycznym językiem świadectwo głębokiej więzi bohatera z płodami ziemi i z nią samą w powiązaniu z całością przyrody, pojmowanej w sposób organiczny.
Otóż właśnie Ziemia wymagająca troski jest równorzędną „bohaterką” powieści. Cyprian opiekuje się nią z oddaniem, zaś dostarczając jej naturalne składniki odżywcze stara się systematycznie zaprowadzać w niej ład i utrzymywać w dobrostanie (odwrotnie niż sąsiad zatruwający pole sztuczną chemią). Jest ogrodnikiem niepospolitym i osobliwym, posiada dar wsłuchiwania się w rośliny, wyczuwania, czego potrzebują, potrafi się z nimi porozumiewać w specyficzny sposób. Ziemia gotowa jest obdarować zielonym eliksirem zdrowia tych, którzy służą jej z sercem.
Autor powieści idzie dalej i dla harmonijnie zestrojonej przyrody znajduje analogię w świecie ludzkim, w religijnej społeczności połączonej uczestnictwem w liturgii. Obraz mistycznej jedności między pozornie odległymi światami porusza czytelnika we fragmentach zapisków z „Dziennika”.
Obdarzona czułością przez nawiedzonego ogrodnika ziemia rozkwita i udziela roślinom tego, co najlepsze. Wzrastające w tej aurze warzywa i zioła są nośnikami leczącej mocy i właśnie nimi AZ wspomaga Madzię. Służba chorym staje się sensem jego życia i zarazem jedną z terapii. W ten swoisty cykl włączony jest czas okupacji, ukazany we fragmentach odnalezionego przypadkiem dziennika milczącej ciotki Luty. Traumatyczne przeżycia kobiety, która podobnie jak Cyprian utraciła pamięć, są jednym z kluczy do tajemniczej choroby bohatera.
Powieściowe wątki, psychologiczno-sensacyjny, historyczny, ogrodniczy i szpitalny łączą się oczywiście w finale powieści. Staje się jasne, dlaczego Cyprian Garbarczyk nazwał siebie AZ i czemu powodem utraty jego pamięci okazał się… agrest!
Niewiele we współczesnej literaturze kreacji tzw. bohatera pozytywnego, żyjącego codziennym życiem, aczkolwiek w niecodzienny sposób. Rozszerzenie granic „normalności” pozwoliło autorowi ukazać dobro, troskę i współodczuwanie w nowym świetle. Cyprian, tak jak bohaterowie poprzednich książek Urbana, poddany jest próbie i doświadcza przemiany, by sprostać życiu w harmonii ze sobą i otoczeniem, w imię życzliwej więzi międzyludzkiej. Obecne w „AZ” poszukiwanie wartości i trwanie w zgodzie z nimi to stały komponent książek Urbana.
Maria Jolanta Piasecka
Krzysztof Urban, AZ, Wydawnictwo Rozpisani.pl, 2021