sierpień 2021
SO(SNY)
rozcapierzone palce
sygnaliści ciszy
gałęzie
wyrywają mnie z życia
wyciągają
z rozkłóconych autobusów
wydobywają
z niedo-bytu
stoją nieruchome
dostojne
niebanalne
mrugnięcie Absolutu
WĘDRÓWKA
Pod cienką skórą Ziemi
głębokie warstwy
cierpienia.
Stąpasz ostrożnie,
omijasz otwarte rany,
ale ono zawsze tam jest.
Najgorzej, gdy trafia się
duża przestrzeń bez skóry.
Wtedy najlepiej pofrunąć,
błękit ukoi ból.
BIAŁO-CZERWONO-BIAŁA
Na barykadach marzeń
gęsty dym niezrozumienia,
polowanie na wilki,
odważne, z młodości bagażem.
Siódmy krąg piekieł
nie gorszy niż wyrywanie
kłów wilkom
języków niepogodzonym.
Spętani, posiniaczeni,
ze spuchniętymi twarzami,
o świcie wypuszczeni do domów.
Znikająca mgła wolności.
ŁAWKI ŁAWECZKI
„K…wa, kiedyś to było życie”,
„Kocham Mariusza”,
„Kamil to zjeb”,
„Asia tu była”,
„Już nie mam złudzeń”,
„Je…ć (nieczytelne)”.
Na spacerze czytam notatnik życia,
napisy,
graffiti,
książkę skarg i zażaleń,
księgę pamiątkową złudzeń,
zwierciadła i drogowskazy.
„Posprzątaj po swoim pupilu”,
„Piłeś nie jedź, jedziesz nie pij”,
„Strefa niepalących”,
„Bar trzy metry w prawo”.
Pies odciąga mnie
i na smyczy prowadzi do domu.
NIEWAŻKOŚĆ
chwila
w bursztynowym pędzie
zatopiony miękko czas
wiruje
w trajektorii bezdechu
ukryte w przedsionkach
domysłu
tango huczy jak życie
jak cicho
KSIĘGOZBIÓR ŚWIAT(Ł)A
Wykluł się ptak poezji.
Trzepotem kartek
uczy się śnić
epoki.
Ustawione w rzędach
żywoty
w wielkiej bibliotece
świata,
podłoga
mozaika ikony,
twarz Zbawiciela
w kwadracie, kole
i krzyżu.
Czytam życie,
czekając w przedsionku.
Za ścianą słyszę
szepty świętych,
i bezgłośny szelest skrzydeł.
PODZIEMNE ARCHIPELAGI
jaszczur, dinozaur, jaszczurka,
uciekają w popłochu
salamandra pożera ziemię
w głębokim pęknięciu
przesuwają się kontynenty
Atlantyda powoli zapada się
w nieskończoność
na razie pozostał jeszcze wierzchołek
ale nie łudźcie się
że to tak łagodnie
większy kontynent
pożera mniejszy
gdy tylko z tamtego wycieka
przezorność i resztki
mądrości
salamandra chłepcze z kałuży krwi
nie dowidzi
nie wie
czy coś pozostanie
jej oczy zaszły mgłą
NIEWI(A)DOMI
W jakiej dziwnej kąpiesz nas soli
Boże Zorzy i Panie Przedświtu?
Co nam ześlesz na statek pijany,
by nie tonął jak zawsze w błękicie?
Chcemy jeszcze przetrwać tę chwilę
Odysowie w podróży przedwiecznej.
Jak na palcach po jeziorze przez życie
przejść nietknięci i półprzezroczyści.
Czy docenisz nasze zmagania,
czy ważniejsze jest serce czyste?
A może tak naprawdę się liczy
podarunek naszego zbawienia?
Twoja dłoń wyciągnięta, twe chęci,
Twoja Łaska w ludziach ukryta.
—
MAŁGORZATA KULISIEWICZ – absolwentka filmoznawstwa i polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorka esejów i recenzji filmowych i literackich, publikacji historycznych, realizatorka reportaży telewizyjnych. Autorka książek poetyckich: „Inni Bogowie”, „Kot Wittgensteina i inne wiersze”, „Ciasteczka z ironią”, „Sprzedawcy jaśminu” oraz zbioru opowiadań „dalEKOwzroczność”. Jej opowiadania i wiersze były publikowane w „Helikopterze”, na portalu „Pisarze.pl”, w „Gazecie Kulturalnej”, „Lirydramie”, „Wyspie”, „Dzienniku Polskim”, „Nowych Myślach”, „BregArcie”, „Babińcu Literackim”, „Lamelli”, „Szufladzie.net”, „Poezji Dzisiaj”, „Metaforze Współczesności”, „Akancie”, „Wytrychu”, „Bezkresie”, w „Magazynie Horyzont”, „Whisper of Sofly – Yearly Anthology of Poetry (Vol 2)”, „Contemporary Writers of Poland. On Life’s Path”, na portalu „Spillwords.com” oraz w licznych antologiach i almanachach. Kilkukrotnie zauważona i wyróżniona w konkursach literackich. Mieszka w Krakowie.