Z poezją Ireny Tetlak zetknęłam się ponad dekadę temu na jednym z portali literackich. Moją uwagę zwracał optymizm autorki, ciepło wyłaniające się z wierszy. Kiedy mówiła o rzeczach trudnych i bolesnych, gdzieś tam między słowami zawsze kryła się nadzieja. Poezja bezpośrednia, zawsze stała w opozycji do smutnych, depresyjnych, introwertycznych wierszy. Poetka, choć nieustannie prowadzi dialog wewnętrzny, jest niezwykle otwarta dla czytelnika, który przy lekturze jej twórczości czuje się jak w towarzystwie dobrej znajomej, na kawie, w najlepszej kawiarni na świecie.
Irena Tetlak to autorka pięciu tomów poetyckich, które miałam przyjemność przeczytać. Podejmowałam próby znalezienia klamry łączącej wszystkie tomy. Każdy jest inny, ale każdy napisany językiem charakterystycznym dla poetki. Tomy są spójne, zarówno pod względem estetyki jak i świadomości poetyckiego przekazu. Choć autorka szuka odpowiedzi na pytania egzystencjalne w przeszłości, jej wiersze są osadzone głównie w czasie teraźniejszym. W poezji tej pojawia się postać, kobieta – Celina – przyjaciółka? alter-ego poetki? Jej druga strona (podobno każdy ma taką swoją stronę – prawdę o sobie lub swoje „wewnętrzne dziecko”, kogoś, kto nas zna najlepiej i nigdy nie opuści w potrzebie), współtowarzyszka wszystkich podróży poetyckich. Wszystkie tomy na pewno łączy „nadzieja” i ona jest m.in. leitmotivem twórczości Ireny Tetlak.
Ostatni tom pt. „Droga”, podobnie jak poprzednie, zawiera wiele środków poetyckiego wyrazu, dostrzegamy animizacje, metafory, paralele. Służą przekazowi treści, ale są mniej istotne same w sobie. Tom „Droga” jest tomem wspomnieniowo-refleksyjnym. Autorka zastanawia się nad wieloma aspektami życia. Idzie, pokazuje nam, że nie jest to takie trudne: iść własną drogą, choć pełną nieoczekiwanych wydarzeń, często bolesnych (odejście bliskiej osoby). Niemal zawsze towarzyszy jej przyroda, gdyż poetka patrzy na świat okiem artystki – widzi obrazami, które nam maluje przy użyciu języka. W przyrodzie upatruje ukojenia, jest z nią w dobrych relacjach. Życie wówczas staje się pełniejsze, a przede wszystkim piękniejsze. Zachwyca ją deszcz, zajmuje klimat miasta, dojrzewają w niej „dni lipcowe”, które zachować chce na gorsze czasy. W utworach jednak nie mało tęsknoty za „prawdziwym życiem”, które niestety przeniosło się do Internetu w czasie pandemii. W wierszach z omawianego tomu Irena Tetlak nawiązuje do komunikatorów internetowych, gdzie „dotyk klawiatury staje się jedyną intymnością” (tęsknota, s. 53), a wszystko ma przedrostek „e” (e-biblioteki, e-muzea itd.), a najbardziej ubolewa nad e-ty…Czuje się jak ryba w akwarium, która płynie, a nie ma głosu. Mimo to czuje wdzięczność:
„dziękuję za tę możność
patrzenia na świat
wciąż głodny widoków
lecz pełen pokory” *** (za to światło, s. 64)
Zapewnia: „przyjmę w objęcia więcej miłości”, nie przeszkodzi jej w tym wirus
i zamknięte w kościele drzwi. W wierszu „zmartwychwstawanie” (s.44) porównuje myśli do „zielonych gałązek”, które będą się piąć „prosto ku słońcu”, jeśli
im na to pozwolimy. Z kolei w wierszu „Uważność” (s. 48) pisze, że nie znosi sztuczności, co uznać można za bardzo dobrą cechę. Ponadto daje nam wskazówki, jak przetrwać trudne czasy, ale nie narzuca, nie perswaduje, lecz daje przykład.
W świecie poetyckim Ireny Tetlak nie brak jednak niepokoju i troski. Poetka poddaje się refleksjom na temat mijającego czasu, gdzie jeszcze wczoraj byliśmy „piękni i młodzi”, byliśmy „naiwnymi dziećmi” (pośród cieni, s. 35). Nigdy jednak nie traci nadziei. Nazywa siebie „odrobiną miłości/rodzi się w brzuchu kosmosu…i wciąż krzyczy: ”kocham ten świat od nowa” (narodziny miłości, s. 34). Nawołuje do posługiwania się „językiem miłości” (nie mówię w języku nienawiści, s. 33). W dodatku jest pełna wiary i pogody ducha.
„za bramą nieba trzeba mieć siłę
i ducha pełnego pogody
by wracać tutaj gdy serce wątłe
potrzeba chęci na powroty” (reanimacja, s.41)
Choć w tomie dominuje motyw drogi-wędrówki (nie brakuje tu także imaginacji)
z przyjmowaniem wszystkiego, co nas spotyka w komitywie z przyrodą, jest to poezja „zdroworozsądkowa”, niezwykle rzeczowa i „mocno stąpająca po ziemi”. Poezja codzienności przełożona na język poetycki. Warto zwrócić uwagę na kobiecość
i subtelność przekazu, ale co ważne, nie tkliwość. Jest to poezja bliska, a rozumiem przez to określenie nawiązanie dobrej, ciekawej relacji z czytelnikiem, który czuje się w niej swobodnie. Uważność autorki i jej obserwacje przynoszą czytelnikowi spokój oraz zgodę. Tom jest pełen światła, nadziei, wspomnień, podsumowań, ale tez refleksji nad życiem, mierzeniem się z różnymi sytuacjami, w jakich się znajdujemy. Autorka zaprasza do wspólnej podroży drogą, którą roztacza przed nami, a łatwiej przemierzyć ją, kiedy dostrzeżemy to, co ukryte:
„lecz w zielonych liściach mirabelki
skrzętnie skrywa nadzieję
na lepsze czasy” (jak daleko sięga wyobraźnia, s. 37)
Anna Tlałka
Irena Tetlak, Droga, Wydawnictwo Autorskie Andrzeja Dębkowskiego, Zelów, 2021 r.