głodni wszystkiego
gryziemy czas
przez bibułkę wszechświata
nie czując
smaku i zapachu
gryziemy własne ogony
które wyrosły nam
za utracone
serca
każdy świt
to odwrotność nocy
każda ucieczka
to krzyk rozpaczy
każdy dzień
to grzech niwelowany
bezradnością
jesteśmy do wzięcia
majaczący we mgle robotnicy
za denara
albo skok
w złudzenia
głodni nie myślący wierni hasłom
z monitora
bezpańscy skundleni zaprogramowani
na nicość