Lesław Nowara to doświadczony poeta, który nie boi się, w swoim pisaniu, tworzenia treści szerokokątnych, pokazujących nie tylko mały wątek myślowy, ale przede wszystkim obraz wymalowany słowem. Książka poetycka „Ość wieloryba”, wydana nakładem Biblioteki Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w Krakowie w 2020 roku, wciągnęła właśnie tym stworzonym obrazem. Zaskakujący zbiór wierszy, gdzie nie tyle chodzi o formę pisania, ale przede wszystkim sposób, w jaki przedstawiona została myśl autora.
Zbiór ten, to poetyckie opowiadanie, które toczy się pomiędzy rozdziałami/utworami, bo oto stanął człowiek naprzeciw istniejącego świata i stara się pokazać go od innej strony. Od strony nie do końca każdemu znanej, albo raczej takiej, której nie chce się dostrzegać. Poeta postanawia, w całym zbiorze, zmierzyć się z tym co niewidoczne lub niedostrzeżone. Ustawia swojego bohatera naprzeciw odbiorcy, który ma w sobie już, zakorzeniony przez lata, obraz i próbuje mu go wyrysować inaczej, zaznaczając, że „Bóg jest kamieniem / w kamieniu/ ma duszę/ kamienną/ kamienne ma serce” (Kamień w niebie, s. 11). Dla człowieka wierzącego informacja o kamiennym sercu jest mrożąca, no bo jak to, ten, który kocha wszystkich, właśnie takie posiada. Odważny krok autora powoduje, iż wzrasta zainteresowanie wzbudzając niepokój czytelnika, który postanawia zaspokoić swoja ciekawość. Nowara wykorzystuje to, by jeszcze bardziej nakreślić nową rzeczywistość, mówiąc „…ponad dachem / jest niebo / które jest piekłem / bo zsyła słoneczny żar / i śniegi i deszcze…” (Przypowieść o ziarnku piasku, s. 15), by wywołać w czytelniku jeszcze większe zaskoczenie. Zastanawiam się po co? Dlaczego igra z ludzkimi uczuciami, w ten sposób może równie mocno, jak zainteresować, zniechęcić do swoich wierszy, a jednak świadomie stąpa dalej, stawiając swojego bohatera ponad, nawiązując do wcześniejszych słów „Bóg jest kamieniem” (s.11) poprzez słowa „Dusza mego serca / jest duszą kamienia / bo każdy kamień jest moim bratem / i z każdym łączą mnie więzy / kamiennej krwi” (Kamienność, s. 17). Nagle okazuje się, że ten nowy wizerunek ma zostać stworzony przez kogoś, kto stawia się na równi z Bogiem, a skoro już na tej równi się znajduje, ma prawo, by budować nowy świat. Maluje ten obraz zapominając o wszystkim co jest wiadome, brnie w tym swoim przekonaniu tworzenia nowego porządku, aż do momentu, gdy uświadamia sobie, że „…drogi powrotu / zostały odcięte / … / że bez trudu mieści się w nim / całe niebo i ziemia” (Wychodzenie z siebie, s. 24-25), a czytelnikowi daje do zrozumienia, iż „… cała twoja przeszłość / Nagle okaże się całkiem niepewna” (Co będzie wczoraj, s. 30). W ten sposób wyniosłość stwórcy nowego porządku sięga bardzo wysoko. Ta pewność siebie jest wręcz rażąca. Świat powstaje, a Lesław Nowara w przemyślany sposób manipuluje (choć to może za duże słowo) odczuciami czytelnika. Nie bez znaczenia jest to, że robi to w bardzo spokojny sposób, właściwie argumentami zabijając argumenty, które odbiorca ma w sobie zakotwiczone. Bohater wierszy Nowary nie przyjmuje za stosowne uznawać innych poglądów, a jedyne słuszne to te, które on sam przedstawia. Jednak nie prowadzi swoistego monologu, gdyż nawiązuje on rozmowę z czytelnikiem, pozwala mu na chwilę zastanowienia, czyta w jego myślach i odpowiada na rodzące się tam pytania słowami:
„Twoje miasto wcale nie musi nazywać się Mielec czy Kielce
bo może nazywać się Kabul Ługańsk lub Bagdad
a drzewa rosnące przy twoim domu
które z daleka wyglądają jak topole
z bliska okażą się cyprysami” (Tu i teraz, s. 31)
co powoduje, że rozpoczyna się analiza wszystkiego dotychczas znanego. Czytelnik, wciągnięty w opowiadanie Nowary, zaczyna dostrzegać istotę całości tego zbioru, zaczyna wahać się w swoich własnych myślach i interpretacji świata. Staje się bardziej otwarty na nową rzeczywistość i wchodzi w nowy obraz. Bohater nie poprzestaje na tym, nie jest jeszcze w pełni zadowolony z otwartości swojego odbiorcy. Zaczyna podawać mu przykłady, które spowodowały jego dążenie do budowy nowego wizerunku mówiąc „obudziłem się nagle w pociągu / Zobaczyłem swoją twarz w oknie wagonu / która patrzyła na mnie teraz z drugiej strony / z nosem przyklejonym do szyby” (Syberiada, s. 45) dodając „Przecież jesteś wolny, więc po co nastawiasz budzik co dzień na szóstą / czemu musisz zdążyć na autobus, który odjeżdża co dzień o siódmej dwanaście / dlaczego niedzielny obiad musi być co tydzień dokładnie o trzynastej?” (Pętla, s. 52). Tymi słowami burzy zbudowany w głowie czytelnika świat. To co było tak wiadome na początku, staje coraz mniej znane. Autor wywołuje, tymi wypowiedziami, w głowie czytelnika mętlik, tym bardziej, że przedstawia życie poprzez zwykłe czynności, poprzez jego przemijalność, gdyż „Po każdym spojrzeniu w lustro zostaje mi na twarzy coraz więcej zmarszczek. / Po każdym ścięciu włosów odrasta ich coraz mniej, za to coraz więcej siwych. /…/ Nie marnując już niepotrzebnie czasu i sił – na wdech i wydech” (Niewiele zostało, s.58). W tym miejscu poeta osiąga cel, zmienia sposób patrzenia odbiorcy, rozbudowując jego obrazy o to co po bokach, nie skupiając uwagi na tym co w centrum.
Cały zbiór to nie tylko głośna chęć budowania nowej rzeczywistości, a sam autor nie kpi, w żaden sposób, z ładu stworzonego przez Boga, o czym pisałam na początku. Nie jest to też zbiór mający na celu walkę z wiarę, choć tak mogłoby się wydawać, czytając to, co powyżej napisałam. Lesław Nowara stworzył zbiór wierszy mający na celu otworzenie oczu czytelnikowi, każdemu, na wszystko co dzieje się w jego życiu. Na zakotwiczone obrazy, które nie pozwalają na inny sposób funkcjonowania. Przedstawia człowieka uwikłanego w historię, stworzoną przez więzy rodzinne, otoczenie, umieszczenie w ramach, które nie pozwalają na samodzielne funkcjonowanie. Proste pytanie, czym jest prawda, uzyskuje odpowiedź:
„Cała prawda po polsku
jest prawie zawsze niecała
bo poskładana z malutkich kłamstewek
które zresztą i tak
okazują się zazwyczaj
fałszywe” (Prawda po polsku, s. 70).
Jesteśmy ludźmi z własną wolą, rozumem, chęcią dążenia do celu, a bardzo często poprzestajemy na tym, co wygodne, wyjaśnione i zrozumiałe. Ginie w nas chęć do budowania swojego życia według własnego pomysłu i zgadzamy się na to wszystko, co podane na tacy w najbardziej obrazowy sposób lub co tworzymy na obraz wywodzący się z więzów, a przecież one nie muszą zostać zerwane. Autor wyjaśnia ich siłę mówią „Między moją matką która już nie żyje / i wnuczką która się jeszcze nie narodziła / jest taka więź / do której nie jest potrzebne / patrzenie sobie w oczy / ani trzymanie się wzajemnie za ręce” (Więź, s. 47). Mimo wszystko, gdy mamy chwilę buntu, zostaje on stłamszony przez nasze otoczenie i zapisane w nas schematy. Tak naprawdę każdy człowiek buduje swój świat sam, nie oznacza to, że musi zaprzeczać wszystkiemu co istnieje. Musi tylko chcieć w tym zapisanym obrazie wyrysować siebie samego, według swoich własnych potrzeb, przekonań. To co dla jednych będzie pięknem, niekoniecznie musi być tym samym dla innych. Stąd słowa w wierszu podsumowującym, moim zdanie, cały ten zbiór:
„skoro mam iść do nieba
gdzie moje życie zmieni się w piekło,
i skoro milczenie jest grzechem śmiertelnym,
a mam prawo do ostatniego słowa,
to chce powiedzieć tylko tyle:
– że będę milczeć” (Ostatnie słowo, s. 68)
Niech te słowa pokażą, że czasami trzeba przeciwstawić się wielu czynnikom, by osiągnąć swoje własne szczęście.
Lesław Nowara przeprowadził czytelnika przez kolejne etapy uwalniania się od wpływów. Posłużył się intrygą, którą była chęć zbudowania nowego świata od samego początku, ale tak naprawdę pokazał jedynie sposób budowania własnego życia, zgodnie z własnymi przekonaniami. To bardzo trudna umiejętność, ale jej osiągnięcie gwarantuje wewnętrzne i zewnętrzne zadowolenie, a otaczający nas ludzie, którzy też mają do tego prawo, rozumiejąc swoje potrzeby muszą akceptować potrzeby innych.
Lesław Nowara, Ość wieloryba (Biblioteka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Kraków 2020)