Jerzy Binkowski – Nocą

1
374
Fot.: Krystyna Konecka

Gdy nawet zmrok zamyka już oczy
wędruję śladem pamięci na wietrze

Dwa trznadle z żółtymi brzuszkami
wpadły w niebo odbite w szybie
teraz oddychają ciężko
powieki jak ptak opadły na trawę

Sunie sprężysta ogoniasta kuna
wymiata przerażone szpaki
skrzydłami jak wiatraki trzepoczą
skorupki spadają za dziuplę pod topolą

Świeże powietrze zimy
myszy wygania z pól w kuchenne rewiry
koty smutne jak swoje cienie
byle do wiosny – szepczą – do wiosny

Wśród grud zoranej ziemi
ileż jabłek bezpowrotnie upadłych
wiśnie zgubiły swą barwę
sosna – igły tkające czas

Puszysta pójdźka
i dużo piór na strychu

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Zaskoczenie ma ogromnie rozszerzone źrenice: za sprawą Krystyny Koneckiej zobaczyłem swój wiersz na portalu Pisarze.pl Jest mi bardzo miło. Dziękuję Krystynie. Dziękuję Redakcji.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko