Akcja H-T
Zakazano wymazano zapomniano
Bóg także patrzył w drugą stronę
Bełz Krystynopol Ostrów Uhnów i Waręż
czarnoziem i węgiel
wysprzątano odświeżono
często na nowo zbudowano
wytyczyli nową granicę
piętnaście tysięcy do wyrzucenia
z rodzinnych domów
załadowano na wagony i samochody
i „przesiedlono” na Bieszczadzkie
skalne ugory i bezdroża
do Czarnej Lutowisk
do walących się chat
gdzie na powitanie czekały
powieszone na płotach koty
Akcja Hrubieszów, rok 1951 –
zbrodnia wiernopoddańczej władzy i sowieckich zaborców.
Buty tyszowiaki
Szewc bez butów chodzi
ale nie w Tyszowcach
lewy prawy równie dobry
z cholewami po sam pas
z grunwaldzką legendą w koronie
więc rzecz normalna
buty mają pomnik w środku miasta
i basta
gdy w październiku 1956 roku
wybierałem się do Budapesztu
do walczących braci Węgrów
ojciec radził mi: weź solidne buty
bo nie wiadomo w którą stronę
będziesz wracał
i wracałem
za sprawą braci Czechów:
vyhrál domů – sereš mȇ
nadrženy usmarkanec…
(won do domu – wkurzasz mnie
napalony smarkacz…)
miałem szczęście że tylko na tym
się skończyło.
„Cała nadzieja w literaturze”
Szczebrzeszyn
z tysiąca i jednej nocy
z chrząszczem na stołecznym rynku
właśnie wycieczka bierze go w posiadanie
co i komu na skrzypkach wygrywa?
Rebeka nieustannie czeka
na podniebne łąki
odpłynęła zakochana ważka
z cerkwi wciąż wołanie: „mnogaja leta”
za kościelną bramą
święty Walenty w granie zasłuchany.
Szczebrzeszyn – magia lata i spotkania
na domu festiwalowej ulicy
hasło na dziś:
„Cała nadzieja w literaturze!”
Graj skrzypku graj
nim przyjdzie mróz
i miłość pryśnie.
Czartowe Pole
W Samsonowie pozostał wielki piec
kto dziś wie że hamernia znaczy kuźnia
Pan Bóg oddał diabłu w posiadanie
hamernię papiernię i kawałek
puszczy z rzeką Sopot na dodatek
akt spisano na papierze czerpanym
z herbowym znakiem Zamoyskich
mane tekel fares
poszły w zapomnienie
sprawy wydarzenia ludzie
pozostał kamień na kamieniu
tylko Sopot wciąż burzy się i pieni
na zielono na czarno na czerwono.
Górecko Kościelne – trwaj chwilo!
Górecko chwali Maryję
kto śpiewa dwa razy się modli
tysiącletnie dęby w drodze do Pana
obok Jordan po kolana
płynie żelaznym potokiem
i my w pielgrzymce
każdy zanurzony w sobie
drewniane ściany pachną
kadzidłowym dymem
ksiądz wysoko unosi dłonie
oto chleb oto wino
błogosławiona cisza
głowy nasze pełne jazgotu
serca wyprane z czułości
ręce gotowe do miecza
wychodzimy – na progu znowu słońce
po deszczu rodzi się życie
jakby na nowo
– trwaj chwilo!
Herbowe miasto Łosiów
Narol
jakby na uboczu
a szkoda
herbowe miasto Łosiów
i pałac jak malowanie
przyjechała grupa Żydów
z Izraela
na kamiennych macewach
odczytują swoich bliskich
z popiołów rodzi się życie
mówi rabin i śpiewa kadysz.
Kamienny pomnik w środku miasta:
Pan Pana z toni salwował
Pan Panu pomnik fundował –
pana nie ma woda po kolana
pozostała legenda
opowiadana wycieczkom
i to najbardziej pozostaje w pamięci.
Jechać do Tomaszowa
Księdzu Wacławowi Oszajcy z przyjaźnią
Komary tną dziś jak jasna cholera
wybieramy się do Tomaszowa
do świętej Agaty
od powietrza głodu ognia
kleszczy i komarów
poeta Wacław jest tu przewodnikiem
zna wszystkie tajemnice
od szkolnej ławy po kościelne paramenty.
Tomaszów na skrzyżowania świata
między wschodem a zachodem
stąd do Lwowa na rzut beretem
niemożliwe jest możliwe
więc chleb na stole
mleko w dzbanku
dobry humor
konto w banku
(dolar w górę – hrywna w dół)
takie czasy i basta.
Królowa artystów
Przy białej drodze
i zamojskim trakcie
(wprost do gajówki Bezednie)
pan Wojtas wyrzeźbił
królową artystów
odnawia jej niebieską sukienkę
przystrzyga zieloną koronę
i pilnuje by śniegu nie nawiało
do domku za niewielką szybką.
Na lipowym pniu samotna
w odświętnej błękitnej sukience.
Pan Wojtas wierzy w jej przyjazne serce
i że nie zapomina o malarzach i poetach
wagabundach spod szczęśliwej gwiazdy.
Czasem przechodzę z plecakiem
niby gość niby sąsiad
i jeszcze mi się nie zdarzyło
abym się do niej
nie uśmiechnął.
Nadrzecze – Dom Służebny Polskiej Sztuce
Rzymianie mówili: życie kołem się toczy
sztuka także
gdzie? W Nadrzeczu u Szmidtów
teatr wielki bo pod niebem
scena ogromna polna po sam las
przyjechał Myśliwski na premierę
grają „Requiem dla gospodyni”
aktorzy prawdziwi bo z sąsiednich chat
od lasu idzie mgła – deus ex machina
a z nią płynie duch gospodyni
na widowni dreszcze…
aktorka przed ostatnią kwestią pyta:
długo jeszcze bo krowy nie wydoiłam
– tak sztuka toczy się życiem
i Rej miał rację: Polacy nie gęsi
bo swój teatr mają!
Na piaszczystej skarpie
Na piaszczystej skarpie
w środku sosnowego lasu
fioletowe dzwonki wrzosu
trzmiel kręci się nad głową
zabrałem mu z kwitnącego stołu śniadanie
mrówka jest mniej ustępliwa
wchodzi do rękawa dresu
chciała – niech trochę pobłądzi
gdzieś ostatnie kwilenie wilgi
zapowiada wrzesień
kapelusz grzyba czerwieni się ogniem
umyka w puszysty mech
srebrna kropla z pajęczej sieci
– jak się masz boży skoczku
z jeszcze świeżą na kartce literą?
Po szarych pniach sosen
coraz niżej schodzi słońce.
Nobel z Biłgoraja
Pamięci Izaaka Singera – ucznia biłgorajskiego chederu
W Biłgoraju szukamy winnicy Pana
jest dom wino i słowo
będzie prawdziwy boski cydr
i bajgle
bo gospodarz z fantazją
kolejką wąskotorową dojeżdża ferajna
gwarno i wesoło
jedni handlowali
drudzy mądrze próżnowali
ja chodziłem do chederu.
Stary Żyd zaprasza na ławeczkę
do parku z widokiem na kramy i jatki
w winnicy Pana dojrzewa słowo
milczymy
piękna jest chwila dopóki trwa
hava nagila!
Polowanie u Zamoyskich
Jak się bawić to się bawić
jak polować to polować
trzysta sztuk dzików leży pokotem
na dodatek także niedźwiedź ustrzelony
przy okazji kilku naganiaczy
ale o tym kroniki nie wspominają.
Polować? Kto kiedy i na co?
zająca nie upatrzysz
dziki przeniosły się na miejskie wyraje
tylko szare koniki
wystawiają grzbiety na pieszczoty
z nadzieją na słodką marchewkę.
Polowanie u Zamoyskich
na czarnobiałej fotografii
w Muzeum Narodowego Parku
i co na to roztoczańska konna straż
która nawet poziomki
zerwać nie pozwala!
Wiersze tygodnia redaguje Stefan Jurkowski
stefan.jurkowski@pisarze.pl
Waldemarze, dziękuje za wiersze i pozdrawiam,