Adam Lizakowski – Poradnik dla tych co wybierają się do Ameryki, albo, Ameryka w oczach Polaków, czyli wielkie mity, prawdy i kłamstwa

1
443

Okrycie Ameryki

Jak podaje autor ks. Edward Krysiak publikacji pt. Wyprawy Krzysztofa Kolumba na internetowych stronach WWW.historicus.pl, Krzysztof Kolumb był genueńczykiem, w latach 1484-1485 przebywał na dworze króla Portugalii Jana II. Próbował nakłonić go do wyprawy morskiej do Japonii i do Chin. Kolumb twierdził, że ziemia jest kulista, zatem nie ma sensu jak to chcieli Portugalczycy płynąć wzdłuż brzegów Afryki, która nie wiadomo gdzie się kończy, ale płynąc na zachód od Portugalii można dopłynąć do Japonii. Krzysztof Kolumb liczył, że całość trasy do Japonii wyniesie zaledwie 2. 600 mil morskich. Okazało się, że Kolumb się pomylił, gdyż ta trasa wynosiła 10. 600 mil morskich. Projekt Krzysztofa Kolumba został w Portugalii odrzucony. Portugalczycy mieli już przygotowaną wyprawę wzdłuż brzegów Afryki i wydawała się ona bardziej pewna. Poza tym nauka geografii w Portugalii była bardziej zaawansowana niż w Hiszpanii.

Dzisiaj wiemy, że Kolumb nie zraził  się odnową, opuścił Portugalię i zjawił się na dworze królowej Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Kastylijskiego.  Tam ten sam projekt, pokazuje królowej, ale zostaje on odrzucony. Argumentacja jest zupełnie inna. Kolumba zaatakowała inkwizycja i tylko wyjątkowe szczęściu uratowało go od tortur i śmierci. Kolumb twierdził, że ziemia jest kulista, dla średniowiecza ziemia była płaska, co najwyżej miała kształt okręgu, za swe poglądy został potępiony. Izabela Kastylijska jako władca katolicki nie mogła zgodzić się na to, by popierać projekt sprzeczny z wiarą katolicką. Taka sytuacja przetrwała do 1492 r. wtedy padła Grenada, także w tym roku królowie hiszpańscy wypędzają Żydów przy okazji okradając ich ze wszystkiego i okazało się, że skarb państwa jest pusty. Królowie katoliccy przypomnieli sobie o ofercie Kolumba i bogactwach jakie obiecał przywieźć z Indii. Ta oferta okazała się nęcąca i mogła zasilić skarb coraz to biedniejszego państwa.  Średniowiecze skończyło się definitywnie, Renesans dał o sobie znać. Dlatego w 1492 r. Izabela i Ferdynand decydują się na poparcie propozycji Kolumba. Wówczas została spisana umowa między Kolumbem a parą królewską. Na mocy tej umowy Kolumb został mianowany dożywotnim admirałem, gubernatorem i wicekrólem nowo odkrytych terenów. 1/10 dochodów z nowo odkrytych terenów miała należeć do niego, a 9/10 do skarbca królewskiego. W zamian za to Kolumb obiecywał pokrycie 1/8 kosztów wyprawy. 7/8 pokrywała para królewska. Kolumb otrzymał trzy okręty na swoją wyprawę: okręt admiralski Santa Maria o wyporności ponad 100 ton oraz dwa mniejsze okręty – Pinta i Nina.

Kolumbowi było bardzo ciężko zdobyć marynarzy na tę pierwszą podróż w nieznane, dlatego mniej więcej połowa jego załogi to byli  złodzieje, kryminaliści, nawet bandyci, którzy mieli do wyboru albo dożywotnie więzienie albo podróż w nieznane. Wyprawa wyruszyła 3 lipca 1492 r. z portu Palos de la Frontera. Pierwszym etapem podróży były Wyspy Kanaryjskie wcześniej odkryte,  tam się zaopatrzył w prowiant i wszystkie potrzebne rzeczy, następnie  popłynął wzdłuż 28 równoleżnika na zachód. Już po 3 tygodniach żeglugi zaczęła się buntować, kiedy okazało się że nie widać lądu. W swoim  pamiętniku 29.września  zapisał, że powstał bunt a 11 października  postawiono  mu ultimatum – jeżeli w ciągu 24 godzin nie zobaczą lądu ma nakazać powrót. Po trzech miesiącach żeglowania cała załoga okrętu była już zmęczona i właściwie Kolumbowi groziła śmierć, na szczęście dla niego zobaczono ląd.

Juan Rodrigez Bermejo zobaczył  go z bocianiego gniazda. Była to wyspa, którą Kolumb nazwał na cześć Zbawiciela – San Salwador. Mieszkańców wyspy nazwano Indianami. 28 października Kolumb dotarł do Kuby, następnie odkrył kolejna wyspę Haiti /Hispaniola/ oraz mniejsze wyspy, które nazwał Izabela i Fernanda na cześć pary królewskiej. Następnie nastąpił kryzys, na przełomie stycznia i lutego okazało się, że statek admiralski Santa Maria zatonął i Kolumb nakazał powrót do ojczyzny.15 marca 1493 r., dwa okręty wróciły do Palos.
                                                                                             

Jesień 1995

Są w Chicago od pięciu miesięcy
a już dokonali wiele, odnieśli sukces
jeden z największych w nich życiu
(tak napisali do swojej rodziny).

On znalazł pracę w serwisie sprzątającym
ona pilnuje dzieci u bogatych Hindusów,
z jej słów, jego eleganckich gestów
można wyczytać, że są szczęśliwi.

Choć plany ich jeszcze w krainie marzeń,
oboje tacy młodzi dopiero co po 30.
kulturalni, wykształceni, dobrze wychowani,
żadnej pracy się nie boją, lecz biedy.
W jesienne popołudnie idą pustą ulicą.

Patrzą na trawniki równo strzyżone,
żywopłoty wypielęgnowane,
leniwie przytulają się do siebie,
ona jeszcze kilka kroków i zniknie
w jednym z domów.


Wynaleziono tabletki na ból głowy, brzucha, krople na serce itd. Ludzkość coraz śmielej patrzy w gwiazdy i poza nie, ale jak do tej pory nie wynaleziono lekarstwa na chorobę zwana Emigracją i Ameryką. Większość Polaków na te paskudztwa choruje. Aby im pomóc ułożyłem mały poradnik – receptę, który można stosować jako terapię wstrząsową.
Zanim jednak tutaj przyjedziesz chciałbym ci przypomnieć, że do Ameryki przybywali ci, którym w ich własnym kraju było źle, którzy zostali skazani na Amerykę przez innych. Ziemia paliła im się pod stopami, a nie było dla nich miejsca, w którym mogliby schronić się. Albo ci, których ponosiła wyobraźnia, że gdziekolwiek indziej jest lepiej. Albo ci, którzy uciekają przed sobą, którzy nie potrafią sami sobie pomóc w ich własnych krajach. Do której kategorii siebie byś zaliczył?
Ameryka jest mitem osnutym na wierze, że tutaj wszystko można. Interpretowanym na tyle sposobów, ile języków o niej mówi. Symbolem Ameryki jest dolar.
Ameryka jest legenda przekazywana sobie z pokolenia na pokolenie, nie mającą wiele wspólnego z rzeczywistością. Jak większość legend Amerykę łatwiej jest opowiedzieć niż opisać.
Ameryka jest snem wyśnionym przez ludzi niespokojnych, którym codzienność nie wystarczała do życia. Którzy nie mieli na chleb lub którym chleb nie smakował w ich kraju.
Ameryka jest marzeniem o smaku miodu, o tym, że gdzieś indziej zawsze jest lepiej, piękniej. Marzeniem do którego wszyscy się uśmiechamy na myśl, że możemy być częścią tego marzenia.
Ameryka jest wolnością dla tych, co nie mieli jej w ich krajach, a także łańcuchem niewolniczym dla tych, których tutaj nie stać na wolność finansową.
Myśl o Ameryce tak jak myśli się o raju. Mogą być w niej szczęśliwi tylko ci, których na nią stać, albo na nią zasługują. Na wolność trzeba zapracować i zasłużyć sobie. Nic za darmo.


Poradnik

1. Przez lata myślałeś o Ameryce, ale nawet jednego zdania po angielsku nie nauczyłeś się, to bardzo dobrze, rodacy pomogą ci wyzbyć się nadziei już w pierwszym miesiącu. będziesz przywiązany do nich jak więzień do swojej kuli u nogi. O wszystkim pomyślałeś tylko nie o tym, że w Ameryce mówią po angielsku, a ty nie masz nawet słownika.
2. W Polsce nauczyli cię, że mieszkasz w kraju o dużych tradycjach kulturalnych i historycznych, honorze, umiłowaniu do wolności. Być Polakiem to brzmi dumnie i pięknie. To może być prawda… ale tutaj w Ameryce Polacy słyną z ciężkiej harówki, sprzątania, to nasza amerykańsko-polska duma narodowa. żadna praca nie hańbi. Pamiętaj o tym. Dlaczego Polacy wykonają te najgorsza? Bo tak się złożyło. Cala Europa Wschodnia sprząta, Ameryka Poludniowa tez, głową do góry.
3. W Polsce różni życzliwi ludzie naopowiadali ci rożnych rzeczy o Ameryce. Naoglądałeś się filmów kręconych w Hollywood, naczytałeś felietonów dziennikarzy trzymanych za szklanymi drzwiami Ameryki – jak jakiś głupi. Niestety tutaj nic się nie sprawdzi. Nikt nie powiedział ci prawdy, mówił banały, powoływał się na autorytety.

Restauracja Golden Heart

Młoda Chinka z restauracji Golden Heart
jest od niedawna w Chicago
w dzień podaje zieloną herbatę, mongolian beef,
a w nocy mężczyzną swe ciało,
obie prace są bardzo ważne dla niej,
(musi jak najszybciej spłacić mafię
z Nowego Jorku).

Jest młoda, piękna, odważna, stanowcza,
uciekła morzem z chińskiego piekła
do amerykańskiego raju,
nie płacze, nie narzeka.

4.
Najwięcej do powiedzenia o Ameryce maja ci, co przyjechali tutaj na kilkanaście miesięcy. Nikomu nie ufaj, twoja Ameryka to bezustanna modlitwa do Boga o zdrowie i pracę. Dopiero po kilku miesiącach, będziesz z dumą mówił, że pracujesz. Klaskał w dłonie, dzwonił do kraju i opowiadał o sobie takim tonem jakim Homer pisał o przygodach Odyseusza.
5. Pierwsza rzeczą, z którą się zetkniesz w swojej amerykańskiej karierze będzie odkurzacz, szmata na kiju i worek plastikowy na śmiecie. Nie przejmuj się początki są trudne, pokochasz kurz, który będzie miał dla ciebie wartość złota.

Chicagowski kurz

Nie biały ani czarny
zwyczajny i pospolity,. Codzienny
a jednak obiecujący niecodzienne rzeczy
o połysku złota
dobre i wygodne życie
tysiącom sprzątaczek z Polski
Ameryki Południowej i Europy Wschodniej.
Chicagowski  kurz jest potrzebny do życia
jak woda  i powietrze
fasola i chleb
jest dopełnieniem marzeń
o Ameryce:

rodzi się gdzieś pomiędzy
słońcem a ziemią
na granicy tęsknoty i pożądania
jest tuż pod ręką
niczym agent obcego mocarstwa
lub urzędnik podatkowy
– jest wszędzie:
w dywanach i na obrazach
szalikach i kasach pancernych
na parapetach okiennych
klawiszach pianina i w płatkach róży
niczym celnik na granicy
posiada moc spoza światów
obwąchuje ławki dla zakochanych
nad jeziorem Michigan
rozkłada się na biurkach biurokratów
na 89 piętrze sears tower

– chicagowski kurz
przybiera minę dobroczyńcy
ulubieńca kobiecych dłoni
nieczułego kochanka
wyciska łzy
a one takie piękne z drżącymi ustami
proszą o więcej pracy.


6. Dużo słyszałeś w Polsce o Ameryce na pewno i tym, że w Ameryce jest zdrowe powietrze . Tak to prawda, wielu polskich emerytów będących w kraju na emeryturze od lat, tutaj pracuje ciężko jak konie i jeszcze chwalą sobie prace.Tak im Ameryka służy.
7. Słyszałeś, że w Ameryce dolary rosną na drzewach, albo leżą na ziemi, tak to prawda, trzeba tylko się po nie schylać. Dlatego już w Polsce rób przysiady, tutaj dobra zaprawa fizyczna na pewno ci się przyda.
8. Nikogo tak naprawdę nie interesuje czy masz pozwolenie na prace czy też nie, będziesz pracował w charakterze niewolnika w najlepszym przypadku służącego. Nikt też nie będzie pytał cię o jakiekolwiek dokumenty, wykształcenie, dlatego swoje dyplomy zostaw w domu. Najlepiej o nich zapomnij, tutaj mogą być ciężarem, a po co ci dodatkowo dźwigać.

Grzeczny i uprzejmy

Nie można powiedzieć, aby miał ciężko,
w ojczyźnie komunistycznej był królem
a nawet słońcem, wokół niego kręciło się
życie miejscowej ludności, której rozdawał
radość i smutek. Wysoko nosił głowę. Był kimś.
 
Był sekretarzem partii w powiatowym mieście,
chodził dumny jak paw  z groźną minąukładał       
przemówienia, opracowywał ważne plany, rozdawał
klucze do mieszkań, talony na samochody,
decydował o tym, kto ile dostanie pieniędzy,
jakie zajmie stanowisko, a kogo skazać na zapomnienie.
 
Czasy się zmieniły, upadła komuna,
przestał być powiatową gwiazdą, schował się
przed ludzkim wzrokiem i językami,
nie miał planów, chciał odejść w niepamięć,


9. Pociesz się tym, że na twoim zmywaku pracowało pięciu magistrów, trzech docentów a nie jeden profesor w Polsce marzy o tym, aby je zając. Przeciętny zarobek amerykańskiej pomocy kuchennej to w Polsce akademicka fortuna. Pamiętaj o tym, dlatego prace trzeba szanować i cenić. Boss zawsze ma racje nawet gdyby jej nie miał.
10. Nie próbuj zaprzyjaźniać się z ludźmi, z którymi pracujesz, ani nigdy nie mów źle o swojej pracy. Może to być wykorzystane przeciwko tobie. Pamiętaj, ze zawsze jest więcej chętnych do pracy niż pracy.
11. Rodzina czy znajomi, którzy cię do Ameryki zaproszą wyrządza ci wielka krzywdę, ale ty tego jeszcze nie wiesz. Dopiero będąc tutaj o tym się przekonasz na razie jesteś im wdzięczny. Gdy będziesz tutaj oni będą tobie wdzięczni gdy zapomnisz ich numer telefonu.

gdybym twą miłość miał Ameryko,
gdyby twej miłości najmniejszy blask,
na me serce padł, rozgrzał je,
gdybym chociaż raz jeden, jedyny raz
znalazł twe piórko, Ameryko ptaku złotopióry
biegłbym od San Francisco do Nowego Yorku,
wołał ty jesteś miłością
ty jesteś pięknem
ty jesteś mądrością
ty jesteś prawdą
ty jesteś zdrowiem
gdybym twą miłość miał Ameryko,
napisałbym tyle pięknych wierszy o tobie,
o życiu i młodości, bo ty jesteś życiem, młodością,
ty obdarzyłeś ludzkość nowym
alfabetem potrzeb i nadziei,
uczą się go biedni i bogaci,
język mój byłby nie mieczem, ani piórem,
ale grubym pniem lipy czarnoleskiej,
gdybym twą miłość miał Ameryko!!!!



12. Po pół roku sześciodniowej pracy po 12 godzin stać cię będzie już na wynajęcie mieszkania na parterze, ale piwnica w której mieszkasz spodoba ci się, poza tym po co tyle dolarów wyrzucać. Zaoszczędzone dolary w piwnicznej izbie dodadzą ci splendoru w Warszawie lub Tarnowie, ale przyjaciele będą ci ich zazdrościć. One staną się kością niezgody pomiędzy tobą a nimi.


13.  Z czasem wygaśnie ci wiza, pierwsze marzenia o dużych pieniądzach masz już za sobą. Rodacy nauczyli cię miłości do rodziny i ojczyzny. Żona w Białymstoku będzie najdroższym skarbem a Polska wspaniałym krajem, w którym trudno żyć. Przestaniesz się dziwić wszystkiemu, staniesz się wyrozumialszy dla bliźniego. Jeszcze nie będziesz rozumiał Ameryki, ale docenisz wartość swoich rąk. Nastąpią pierwsze objawy choroby emigracyjnej. Co to takiego jest ? Rozpoznasz ja po trzech latach pobytu za granica.

Druga wyprawa Kolumba do Ameryki (to już  siedemnaście okrętów) odbywała się już w zupełnie inne atmosferze niż ta pierwsza. Nie szukano więźniów i przestępców na członków załogi, ale fachowców znających się na żegludze. Wydatki związane z wyprawą zostały w znacznej części pokryte z pieniędzy Żydów wygnanych z Hiszpanii. Wraz z Kolumbem wyruszyła też szukać szczęścia w nowych krajach uboga, lecz dumna szlachta oraz wielu mnichów i księży, którzy mieli nawracać tubylców na wiarę chrześcijańską. W sumie zebrało się prawie 1500 osób, ludzie ci gotowi na wszystko, aby tylko spełnić swoje oczekiwania i marzenia, które pokładali w Ameryce.

***

Po trzech wyprawach do Ameryki Krzysztof Kolumb usuwa się w cień wielkiej polityki, ma dość podróży, zaszczytów, sławy, a przede wszystkim ludzi. Dokładnie nie wiemy w jakich okolicznościach skończyła się jego podróż zwana życiem. Jedni twierdzą, że umierał w nędzy nie zdając sobie sprawy z tego, że odkrył Nowy Świat, Amerykę a nie Indie. Inni, że był zamożnym człowiekiem i zostawił spory spadek swoim synom. Jedne źródła podają, że doskonale wiedział  i zdawał sobie  sprawę ze swojego odkrycia. Inne twierdzą, ze zmarł w zupełnym zapomnieniu, zgorzkniały pozbawiony wszelkich praw, które nadała mu para królewska, że nigdy nie dotrzymano obietnic które mu dano. Są też i tacy co  twierdza, że długo jeszcze po jego śmierci, są na to dowody na papierze, że   20 maja 1506 roku korzyści materialne z jego dokonań czerpali jego synowie broniąc honoru ojca na forum publicznym. Komu wierzyć, nie wiadomo? W świetle najnowszych badań  naukowych jasno wynika, że  po odkryciu Nowym Ziem, Kolumb stał się człowiekiem bardzo chciwym i zachłannym, nieczułym na niedole innego człowieka. Za wszelką cenę chciał się wzbogacić, wysokie stanowiska obsadzał krewnymi i znajomymi.  Wszystko co miało jakąś wartość co trafiało w jego ręce przeliczał na pieniądze. Był bezwzględny nie liczył się z nikim ani nikim. Podobnie jak jego następny  emigranci ze wszystkich stron świata zrobią wszystko, aby swoją Amerykę zdobyć jak najszybciej, i jak najwięcej z niej wydobyć dla własnych korzyści. Podobnie jak Kolumb wielu z nich swój „american dream” zakończa, w odosobnieniu, zgorzkniałą, cyniczna, a przede wszystkim rozczarowana bogactwem Ameryki – jakim jest praca po 10 -12 godzin dziennie.


Ostatnia wigilia

To ostatnia już wigilia
ostatnie święta bożego narodzenia
nigdy więcej samotnych sylwestrów,
smutku rozstań, bólu nie wysłanych listów,
to ostatni już rok emigranta – człowieka sukcesu,
któremu się powiodło, nie poddał się,
choć nie nauczył się nowego języka,
ani nie poznał obyczajów  tych, u których
był na służbie.

Jak on doszedł do takiego bogactwa,
że myśli o powrocie do swojej ojczyzny?
Z jakim bijącym sercem szedł do pracy u obcych,
Skąd wziął tyle samozaparcia?

Komu musi podziękować
za chleb i dach na głową
za to, że mu się powiodło?

Ostatni już rok będzie słuchać słów
obijających się o jego uszy,
grać kogoś, co wszystko rozumie.

14. Najwyższy czas pomyśleć o sobie, życiu, rodzinie i właściwie po jakiego diabła ja tutaj przyjechałem? Jaki jest sens mojej tutaj wegetacji? Jaką cenę muszę zapłacić za rozłąkę? Czy to wszystko się opłacało? Dojdziesz do wniosku, Że nie. Lepiej było siedzieć w domu. Ale teraz jest już za późno. Co robić?
15. Z czasem państwo polskie potraktuje cię jak obcokrajowca, żona jako źródło dochodów a dzieci jako przetarg i powód do zazdrości w rozmowach z rówieśnikami. Amerykańska demokracja, o której w Polsce śniło ci się po nocach wykorzysta cię do maksimum. Twoja bezbronność wobec prawa i rodaków to najlepsza lekcja życia, za którą zapłaciłeś najwyższą cenę, ale niestety niczego się nie nauczyłeś.
16. Ułożysz sobie osobiste życie z kobieta, (małżeństwo chicagowskie). której nawet nie lubisz, cóż dopiero mówić o miłości, ale będziesz szczęśliwy. To fenomen emigracji, stać cię będzie na dużo więcej niż w Polsce, ale będziesz potrzebował dużo mniej. Nie będziesz miał prawa do zasiłku, pomocy społecznej, bezrobocia, ubezpieczenia medycznego, ani emerytury czy renty, ale będziesz szczęśliwy.

Zielona karta

Gdy otworzył list z nadrukiem
urzędu emigracyjnego to z wrażenia usiadł
wiadomość dotarła do niego jak huragan,
obezwładniła i połamała psychikę:
wstrzymał oddech, rozpłakał się jak dziecko,
on rzeźnik ćwiartujący zwierzęta od ośmiu lat
(zimno chłodni powykrzywiało mu palce,
skóra twarzy nabrała koloru ołowiu)
człowiek bez pięknych wspomnień emigracyjnych
namiętności i pragnień – otrzymał zieloną kartę.

Choć dawno wyzbył się swoich marzeń
szaleństwa i rozpędu życiowego,
otrzymał zieloną kartę
oczy kiedyś wyblakłe zobaczyły zielony kolor życia,
uszy o przytępionym słuchu – usłyszały
dobiegające z dala głosy.

Nikt już nie będzie wyzywać go od „Pollack”,
tępych emigrantów, przybłędów,
teraz będzie mógł się odszczekać,
przecież otrzymał zieloną kartę,
ciało jego zrozumiało, krew uderzyła do głowy,
zbyt gorące litery parzyły w oczy,
serce, którego myślał, że nie ma, oszalało.

17. W listach do rodziny ani słowem nie wspomnisz, że ciężko, że tęsknisz, że jest ci źle. Napiszesz: “wracam na wiosnę, po Nowym Roku, za niedługo”. Dlatego jeszcze przed wyjazdem z kraju uświadom sobie, ze tutaj może i zarobisz, ale się nie opłaca wyjeżdżać. Jak to ci wytłumaczyć? Stracisz rodzinę i przyjaciół. Nie wiem, najlepiej szukaj Ameryki w Polsce, ale tak naprawdę to ty jesteś Ameryka dla siebie i swojej rodziny. Bądź własnym Kolumbem i odkryj swoja Amerykę dla siebie w sobie. Najlepiej na tym zarobisz.


Proszę wierz mi, że przypadek sprawił, że Kolumb zobaczył ląd, gdy go nie zobaczył marynarze prawdopodobnie wyrzuciliby go za burtę. W ten sposób, zostałby pierwszą ofiarą Ameryki, która własnym życie przepłaciła za marzenia o lepszym życiu, bogactwie, sławie, i o tym wszystkim o czym marzą ci co wszelkimi sposobami próbują dostać się na amerykańską ziemie. Niestety granice Ameryki nie są otwarte dla wszystkich i nie dla każdego. Dlatego wielu próbuje dostać się tutaj  nielegalnie przez granice na południu lub północy kraju, czy to przez nie respektowanie daty wizy wjazdowej.  Pozostają już tutaj na długie lata jeśli nie na stałe. Od ponad pięćset lat wciąż są tysiące jeśli nie miliony osób gotowe na wszystko, aby dotrzeć do Ameryki, odkryć jej bogactwo i wolność dla siebie, na nowo.

Chicago, 10 stycznia, 1997 r.

Żródła. Wszystkie fragmenty zacytowanych wierszy pochodzą z książki Chicago miasto wiary. City of belief. Wydawnictwo Książkowe IBIS. Wydanie dwujęzyczne. Warszawa (2008).

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko