Zmarł Paweł Kubiak. 28 grudnia minionego roku. Nie umiem nic mądrego powiedzieć. Jeszcze kilka dni temu składaliśmy sobie w Wigilię życzenia Świąteczne. W tomiku sprzed sześciu laty pomieściłem wiersz dedykowany Pawłowi. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to przypomnieć go.
Tak czy nie?
Pawłowi Kubiakowi
wiedzie cię przepowiednia
o komecie kierującej krokiem
śledzisz meandry jej toru
rysującego nieprzewidywalne zygzaki
piruety zakręty równie pochyłe
którymi zmierzasz w górę i w dół
twoja kometa szuka miejsca formuły oraz klucza
wszystko jest bowiem zaszyfrowane
prawie jej się to udaje gdy nagle
dobiega cię kobiecy głos
i przyzywa z oddali w tej wielkiej ciszy
więc podnosisz głowę znad notatnika
w górze nic nie widać
zastanawiasz się czy kometa naprawdę przeszła
ta czy nie?
Po kilku dniach, tygodniu niespełna postanowiłem dopisać kilka słów o Pawle.
Poznałem go ze dwadzieścia lat temu u Jana Marszałka wydawcy „Literackiej Polski”, miesięcznika, który ukazywał się w przez kilka lat, a w którym Paweł odgrywał niebagatelną rolę. Zobaczyłem u Jana szczupłego energicznego człowieka i takim właściwie był dla mnie do końca. W grudniu 2019 roku przy okazji corocznych szaszłyków organizowanych – a jakże by inaczej – przez Pawła marzyliśmy do spółki z Janem o reaktywacji „Literackiej Polski”.
Kolejnym filarem naszej znajomości i przyjaźni były Piastowskie Biesiady Literackie, coroczny konkurs, który żył wyłącznie dzięki Pawłowi potrafiącemu skupić energię i Domu Kultury w Piastowie i władz lokalnych, no i rzecz jasna środowiska literackiego. Pamiętam czas, gdy konkurs był regionalny, mazowiecki. Paweł znał geografię Mazowsza jak mało kto. Potrafił witać uczestników wymieniając miejscowości z lokalizacją godną dokładności GPS-a i własną konotacją, np. Mazowsze Północne. Było to bardzo miłe. I ciekawe. Nie wiem, co stanie się z Biesiadą bez Pawła. Marzy mi się, aby ktoś (Dom Kultury?) podjął się przynajmniej jednej, najbliższej edycji i marzy mi się, aby Piastowskie Biesiady Poetyckie otrzymały imię właśnie Pawła: Ogólnopolska Biesiada Poetycka im. Pawła Kubiaka. Ogólnopolska, bo udało mi się namówić Pawła, gdy narzekał na pewne ograniczenia wynikające z lokalności, aby odważył się przekształcić Konkurs w ogólnopolski. Odważył się, więc szkoda by było, żeby Jego wieloletni wysiłek został tylko wspomnieniem.
Paweł należał do ZLP. Zawsze służył swoja energią udzielając się i w strukturach Związku i w bieżącej jego działalności. Był pomocny w sytuacjach, gdy wielu z nas zawodziło. Tu odzywała się Jego poznańska natura: rzetelność, dokładność, odpowiedzialność, gdy już się czegoś podjął.
Innym wspomnieniem jest to, kiedy rozmawialiśmy o Jego pielgrzymce do Częstochowy. Paweł miał swoją głęboką religijność, z którą się nie krył i z którą – jak większość z nas – miał swoje problemy. Potrafił jednak spojrzeć na ową religijność okiem literackim. Widząc tą jego pasję autentyczności wiary i poetycki zmysł obserwacji pielgrzymkowej prozy, namówiłem go, aby po prostu o tym napisał. I zrobił to, chociaż wątpił, czy ktoś jego literacką pielgrzymkową relację wydrukuje. Uparłem się, żeby pisał, bo się wydrukuje. I wydrukowaliśmy w „Migotaniach. Gazecie Literackiej” w numerze 4(41)/2013r. Paweł swój reportaż zatytułował „Iść po cel – dziennik pielgrzyma 302 WPP”
Potrafił swoją miłością do poezji – bo tak to trzeba określić – zarażać innych. Najlepszym dowodem niech będzie ten, który przytoczę z korespondencji Szymona Drabczyka. Szymon rozesłał ją po ukazaniu się nekrologu Pawła, we czwartek 30 grudnia. Przypomnę, że znajomość Szymona z Pawłem zadzierzgnęła się wiele lat temu, gdy Paweł pracował jeszcze na Politechnice Warszawskiej. Oto, co pisze Szymon:
„Drodzy (Państwo),
zmarł poeta – Paweł Kubiak (1950-2020).
Poznałem go na Politechnice Warszawskiej, gdzie pracował przez pewien dłuższy czas jako portier.
Łatwo nawiązywał kontakt z ludźmi, jego portierska dziupla niepostrzeżenie,
stała się ważną placówek literatury pięknej na największej uczelni technicznej w Polsce.
Pobierając lub oddając od niego klucze, można było z nim zawsze porozmawiać o poezji, o książkach.
Jak przeszedł na emeryturze, pozostałem z nim w żywym kontakcie e-mailowym.
W czerwcu 2018 r. pojechałem na jego wieczór autorski do Miejskiego Ośrodka Kultury w podwarszawskim Piastowie, gdzie Paweł Kubiak prowadził przez ponad 25 lat Konfraternię Poetycką „Biesiada”.
W 2020 r. w okresie rozluźnienia rygorów antypandemicznych dostałem podobne zaproszenie. Niestety – nie pojechałem. Szkoda.
Paweł Kubiak, jak to poeta, był wrażliwym człowiekiem, lubił włóczyć się po górach, był piewcą miłości w życiu i w poezji.”
Rozczulił mnie Szymon koncepcją poetyckiej portierskiej dziupli, dlatego pozwoliłem sobie wyboldować ten passus. Nigdy tak pięknie o tym nie pomyślałem, choć przecież pracując kilka pięter wyżej ciągle się widywaliśmy i omawiali „nasze poetyckie sprawy życia i śmierci”.
Szymon zakończył swój tekst przywołując wiersz Pawła:
Pouczenie przed spotkaniem z poetą
Nie rozmawiaj z poetą.
Witold Zechenter zdążył napisać o tym
przed śmiercią – nie rozmawiaj z Lechoniem,
nie rozmawiaj także z Aleksandrem Migo
i z poetą, który się jeszcze nie urodził.
Nie rozmawiaj z poetą,
bo znowu okaże się wiele różnych rzeczy,
przede wszystkim okaże się,
że to nie jest człowiek, z którym
chciałeś rozmawiać.
Już, nie porozmawiamy z Pawłem, choć ja jeszcze z Nim gawędzę, bo zbyt żywe mam wspomnienia. Nie będę tu pisał o samej Jego poezji, zajmowałem się nią przez niemal wszystkie tomiki Pawła, mam o niej jak najlepsze zdanie, nie muszę tego zdania wyrabiać sobie na szybko i post factum. Kto chce, łatwo je odnajdzie. Warto jeszcze zauważyć i to, że w ostatnim czasie Paweł zaczął intensywniej współpracować z portalem pisarze.pl. Nie porozmawiamy z Pawłem, zostawił nam jednak tęgą poezję, z którą rozmowa będzie trwać. Żegnaj, Pawle.
Jest z nami i zostanie…