w sobotę wieczorem
przyplątał się do mnie
bezdomny wiersz
miał szare wersy
i smutne kropki
tak wyglądał
jakby gdzieś zgubił
swój dalszy ciąg
więc dałem mu pić
nic nie powiedział
dałem mu jeść
jadł w zamyśleniu
im dłużej jadł
tym bardziej jaśniał
prostował głoski
wygładzał rytm
i nagle – zniknął
na stole pod oknem
zostawił kartkę:
jestem u ludzi
i więcej nic
*