***
w letnią deszczową noc
słuchamy odgłosów miasta
cichego płaczu za dniem
przerywanego trąbką bakera
bez pewności
zasypiamy
w niebie
Żal Orfeusza
Trzeba było zatrzymać zegary
wyłączyć telefon
odwołać spotkania
pójść z nią do kina
na lody gofry plażę
całodzienny spacer
Łudziliśmy się że mamy czas
albo że czas poczeka na nas
A dziś już na nas za późno
o jedno życie za późno
jak zawsze za późno
Rozmowy Marka Edelmana
„Co by mu zależało,
temu skurwysynowi,
gdyby ona tam siedziała?”.
Pokazywał na miejsce,
które mogła zająć Gaja,
Elżbieta lub Stasia.
A jeśli po życiu wśród tęgich razów
spotkał Boga, który go przeprosił,
jak długo niewidziany przyjaciel?
***
a jeśli w bramach ostatniej doliny
oświeci nas nagle że chodziło
o jeden uśmiech uścisk dłoni
podaną odruchowo cukierniczkę
przepuszczenie w kolejce
chusteczkę pełną cudzych łez
jedną przespaną noc neurotyka
i że z tego ułożył się sens
to znaczy tak zwane życie
***
na przekór potędze czasu
staram się nosić w sobie
uśmiech mamy troskę taty
pierwszy pocałunek
czyli sen na jawie
oddechy wieczności
drobinki piękna
***
może wszystko jest jak ma być
wschód słońca zapowiada noc
światło oślepiające niemowlę
staje się preludium zmierzchu
jego dni
a pomiędzy
bieg długodystansowca
wielkie koło mieszczące w sobie
arie sukcesów i ballady klęsk
chwile spełnienia i tygodnie niepokoju
bliskość i samotność
to tak ma być
tylko czy z tym „tak”
łatwiej nam żyć
i przemijać
***
jakby to było wczoraj
mimo że zacierają się
kształty szczegóły
głosy muzy
cichną
na ustach pozostanie
słodko-gorzki smak
niespełnienia
pamięć
już zawsze
***
cherubini obwieszczą zbawienie
i na boskie pstryknięcie
wszystko się odstanie czy przeminie
jak dobry lub zły sen
tylko wśród zgiełku powszechnej radości
trąby anielskie będą musiały zagłuszać
cichą milionową symfonię żalu
że to już
***
było to w zatłoczonym tramwaju numer 33
albo jeszcze lepiej na stacji metra centrum
lub w popołudniowej eskaemce
ściśnięci pasażerowie zdawali się błądzić
po ekranach smartfonów tabletów książek
rozmawiali dzwonili odpisywali
albo zmęczeni po prostu łapali równowagę
nad ich głowami tańczyły ze sobą
troski marzenia plany
codziennie dopisywane rozdziały
powieści „stacja życie”
Wiersze tygodnia redaguje Stefan Jurkowski
stefan.jurkowski@pisarze.pl