Michał Piętniewicz – Spowiedź z wnętrza wiersza ubogiego. O tomiku Jerzego Hajdugi pt. „Nawrócenie św. Augustyna”

1
593

     W malutkim tomiku Jerzego Hajdugi pt. „Nawrócenie św. Augustyna”, który został wydany przez krakowskie wydawnictwo Miniatura, centralną figurą poetyckich rozważań i refleksji staje się matka poety. Od niej biorą początek wszelkie rozgałęzienia poboczne – czy to w bycie księdzem, czy to w tytułowe nawrócenie. Nietrudno dopatrzeć się tutaj intertekstualnej gry z biografią św. Augustyna, o którego nawrócenie z manichejskiej herezji wymodliła jego matka, św. Monika.

   Tomik Hajdugi, bardzo malutki i króciutki, mieści w sobie jednak większe skomplikowanie.
Nazwałbym go skomplikowaniem ziemskim, którego prefiguracją jest życie, męka i śmierć Ukrzyżowanego. Otóż życie ziemskie dla podmiotu lirycznego tego tomiku jest rodzajem brzemienia i krzyża, którego prawie nie da się podźwignąć, choć Chrystus to potrafił i wydaje się, że prawdziwe podźwignięcie ma miejsce w życiu ziemskim w tym podźwignięciu Pana Jezusa, kiedy podnosił swój krzyż.

   W skomplikowaniu ziemskim i jego trudzie dochodzi do specyficznej ofiary kapłana – ofiary za życie. Ta ofiara za życie, tocząca się w skomplikowaniu ziemskim, a nawet więcej – w samej ziemi, pojmowanej jako grób ciała, oglądany z zewnątrz i od wewnątrz – dokonuje się z towarzyszeniem nikłego płomyka naftowej lampki, rozbłyskującej cicho w samotnej izbie, w której żyje i modli się kapłan – poeta.

    Opłakuje przez pewien czas śmierć swojej matki, by potem przejść do bardziej ogólnych, poetyckich rozważań nad życiem i śmiercią.

    Oszczędność, prostota, harmonia, umiar, kondensacja, mała forma poetycka – to cechy wierszy pomieszczonych w tomie. Oscyluję one wokół tematów egzystencjalnej czerni, choroby, czegoś trudnego i ciężkiego jak śmierć, albo spowiedź, która wydaje się jedynie pozornie oczyszczającą, gdyż ciężar popełnionej winy dźwiga się w sobie nadal – jak ciężar ziemski, jak krzyż Pański, gdyż życie w „Nawróceniu św. Augustyna” Jerzego Hajdugi, jest przede wszystkim krzyżem, brzemieniem, cierpieniem. Ale jest również rodzajem i formą spowiedzi poetyckiej – kiedy kapłan mówi do nas – czytelników, słuchających jego spowiedzi, z wnętrza swoich wierszy. Tak, myślę, że centralną być może kategorią, która byłaby pomocna w interpretacji tego tomiku jest kategoria spowiedzi, która odbywa się w samotnej, opuszczonej izbie, przy lampce naftowej, kiedy na stole są tylko woda i chleb – i może jeszcze jakaś skromna zupa. Albowiem jest tom Jerzego Hajdugi tomem ubogim w sensie przede wszystkim chrześcijańskim, tak jakby podmiot mówiący tych wierszy mówił do nas z wnętrza swojej „ubogości”, jakby nas do niej zapraszał, jak do spowiedzi, gdyż spowiedź Jerzego Hajdugi jest spowiedzią człowieka i księdza ubogiego, który nie mnoży, ale redukuje rekwizyty poetyckie – wystarczy szklanka wody, chleb, wino, a w centralnym miejscu krzyż.

    Są w tych wierszach również miejsca białe, puste, miejsca niedookreślenia, miejsca przemilczenia, miejsca niedomówione, np. kiedy mowa o ziemi, która jest grobem dla ciała.
Ale ta sama ziemia dźwiga upadek i krzyż. Ta sama ziemia dźwiga ciężar czyjejś winy. Jak ciężko nieść ciężar krzyża, ziemi i winy w tajemnicy spowiedzi.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko