PAWEŁ KUBIAK – Liryka odpowiedzialna

2
515

   Odkładam na półkę książkę poetycką Pawła Kuszczyńskiego „Pora słowa” z przekonaniem, że jeszcze do niej wrócę, bo na rozważne, rzetelne słowo poetyckie zawsze jest pora i czytelnicza potrzeba. W tytułowym wierszu, pomieszczonym, a jakże, na końcu tomu, znajduję konstatację: Brzozy w domach sięgają/ oddechów,/ wolnych od pustosłowia. To poważne zobowiązanie. Słowo musi się wszakże bronić, nie pozwolić się zakrzyczeć i nie dać się przemilczeć. Poeta ostrzega: Oczy wysługujące się szarości/ onieśmiela złocistobrązowy/ tren dębowych liści.
   Spotkamy tu lirykę osobistą, subtelną, czasem do granic „odkrytą”:

Ona, a może Ty

Przychodzisz we śnie
delikatnością błękitu.
Po oczekiwanym przebudzeniu
jednię dusz dopełni
prawda dotyku.
Dłonie i wargi
powiedzą więcej niż słowa,
bliskim milczeniem zastąpione.

Dominuje perspektywa egzystencjalna. ISTNIENIE – oto przestrzeń godna wielostronnych, wszechstronnych zmagań poety. Świadectwa tejże „walki” odnajdujemy w tytułach utworów i pośród wierszy: „Pytanie o istnienie”, „Strony istnienia”, „Niedosyt trwania”, „o końcu i początku”… Ta tendencja ujawni się jeszcze przy okazji prezentacji wierszy w innych aspektach. Słowem-kluczem jest także PRAGNIENIE, w tomie występuje przynajmniej kilkanaście razy, zwykle podkreślając żarliwość intencji oraz przekonanie o sprawczej mocy historii i tradycji.
   Tom otwiera jednoznaczna deklaracja wiary. „Pytanie o istnienie” jest utworem odważnym w obliczu dość powszechnie obowiązującego „mainstreamu”, poprawności pomijanej co najwyżej na pogrzebach przyjaciół czy osób bliskich. Niestety, my ludzie, my obywatele jesteśmy zdeterminowani, skazani, jak wyznaje poeta: Nie odnajduję się w beznamiętnej/ rzeczywistości,/ której niepodobna/ zamienić na coś/ innego. Stąd blisko już do nurtu poezji obywatelskiej, wspólnotowej, narodowej i regionalnej, wielkopolskiej, w której Kuszczyński jest zakorzeniony. A jeśli Wielkopolska, to pozytywizm nie lękający się sąsiedztwa metafizyki, prakseologia i tęsknota za doskonałością:


Unoszone słowa        

Od początku wiedziałem,
że to światło jest samoistne.
Pragnąłem, by chociaż cień
mógł się na chwilę przy mnie
zatrzymać.
Mamo, nie myśl, że tylko
po Tobie została maszyna singera,
haftowana tęsknotą za pięknem
serwetka.
Na Twą gwiazdę spojrzę znowu.
Teraz już wiem: Mogę niebem
przyjść do Ciebie.

26 stycznia 2015

W tymże nurcie:


Wiązanki

Tadeuszowi Kotarbińskiemu
I Jego Uczniom

Lja Lazari Pawłowska w niekończących się powrotach
przywoływała Profesora, który w zachwycie
nie bał się powtórzyć:
„cieszę się, że mam Was” –
którzy zaniosą ludziom dobro i mądrość,
pomogą odnaleźć smak tajemnicy,
wskażą konieczność „mycia jaźni”.
Otwieramy się na myśli:
Nie niszcz siebie, innych, świata –
to przecież twoje istnienie,
nie oddaj go nikomu;
Najpełniejsze zdumienie rzeczywistością:
po prostu się Jest;
mus – mowa duszy –
najważniejszą rzeczą.
Prawda naturalności sprzymierzeńcem –
Mówi światło przyrody.

3 maja 2014

I początek wyraźnie ideowego wiersza:


Powstańcy Wielkopolscy

Nikt ich nie wzywał,
nikt ich nie wołał,
sami poszli unoszeni
pragnieniem wolności.
W zwierciadle czasu
„najdłuższa wojna współczesnej Europy”
nie śmiercią ani krwią
została naznaczona.
Pogodzili odwagę z rozsądkiem.
(…)

   Gdybym miał wskazać wiersz o zacięciu politycznym w tym tomie, byłby to „Znaczy wybór”. Cóż to za smakowita „polityka”! Przytaczam w całości.

Znaczy wybór

Jest takie miejsce,
w którym kolory życia
nie poddają się zachłannej
szarości, przepełnionej
nijakością jak tłum
ubezwłasnowolniony.
To miejsce od lat
zapowiadanego świtu,
świeżej wiosny.
Noszę je w sobie
i do końca nie mieszczę,
poznając alfabet czasu.
Podzielę się nim
z tymi, którzy
nie chcą władzy
nade mną.
Potrafię przyjść do nich –
otwarty,
bez trudu zobaczę
barwy nieba
w uspokojonej tafli jeziora.
Słońce nie pochłonęło jeszcze
kryształowych kropel
na liściach sitowia.

27 listopada 2013

   Paweł Kuszczyński jest żarliwym i znaczącym uczestnikiem życia literackiego, lokalnego – wielkopolskiego i krajowego. Owocem tego jest np. dynamiczny, zaczęty przestrzennym obrazem wiersz, który także warto przytoczyć w całości:


Chwile z Zelowem

Andrzejowi Dębkowskiemu

Dzień się zatrzymał,
razem z nim oddycham
jesienną jasnością.
Ludzi otwartych na siebie
zobaczyłem,
byłem wśród nich –
zauważony.
Muzyka dzwonków niosła
podziw.
Zabrałem mądrość czystą –
jak życzenie –
na następne dni.
Dziękuję losowi za spotkanie
z życiem pogodzone.

28 września 2013

Podobne świadectwo przynosi wiersz pisany w Oborach, już nostalgicznie – historyczny, gdyż literaci w 2015 r. utracili zlokalizowany w tamtejszym dworku Dom Pracy Twórczej:

Przypływ

Obory jestem,
Poznań jestem,
Warszawa jestem,
Żyrardów jestem,
Polska jestem,
Ziemia mam wątpliwości,
świat, czy ja w ogóle jestem,
kosmos próbuję być.

Obory, 17 października 2014

   Ekfrazy (także poetyckie interpretacje muzyki) stanowią istotną część tomu. Ta twórczość jest zdecydowanie malarska, pośród wierszy tu i tam jawią się barwne metafory, obrazy, często ezoteryczne, przywołuję kilka z nich: „Zauważam niebieskość chabrów/ w złocie kłosów”, „powódź swarów rozrywa/ brzegi pojednania”, „Gdy zatęsknię do gwiaździstych sklepień”, „krzyczy połać zdartej kory”, „Powietrze zastygło,/ jasność, chociaż promienie słoneczne/ niewidoczne”, „I odtąd fiolet ziemowitów,/ zanurzony w trawie żegnającej jesieni,/ sprawił, że otworzyłem w podziwie oczy./ Przyroda to światło.”, „Zamazują się pory roku./ Najbliżej mi do jesieni,/ gdy słabnącą ziemię/ kryją liście żółcią/ brązem i czerwienią”.
Przyroda, matka nasza niezastąpiona, dobrodziejka nasza…
    I jeszcze garść perełek ze skarbca tej poetyki: „być w śpiewie czasu”, „zamknąć na pniach drzew/ pragnienie”, „O wiośnie potrafię pisać,/ gdy dźwigam dojrzałość jasną, pełną/ i widomą”, „Miłość jak twarz kobiety,/ zwrócona w stronę natchnienia,/ nie zdoła jej pomieścić wiersz.”
   Wydaje się, że możemy liczyć na trwałość porządku wszechrzeczy i sensowność rozważań eschatologicznych, a gdybyśmy ulegali zwątpieniu, mamy w zanadrzu kilka wersów z wiersza „Cyprys” Pawła Kuszczyńskiego:

(…)
Gdy zatęsknię do gwiaździstych sklepień
wchodzę pod twoje gałęzie –
jestem w gotyckiej katedrze.
Wieczna zieleń dopełniona błękitem
łagodzi pragnienie spotkania
z morskim brzegiem,
rozjaśniającym myśli
o końcu i początku.


Paweł Kubiak

Paweł Kuszczyński, Pora słowa, Wydawnictwo „Bonami”, Poznań 2018, ss.94

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Fajna ta okładka, ale dla mnie trochę dziwna, gdy kolorowe nazwisko autora zajmuje znacznie więcej miejsca niż tytuł, nawet ten tytuł przytłaczając. Na szczęście (dla mnie) recenzja zachęca do lektury, więc przez okładkę przebrnę.

    • Wiem, że Wyd. “Bonami” chwali sobie współpracę poety z grafikiem. Przepraszam za porównanie, ale w islamskich meczetach wyszukana kaligrafia skutecznie zastępuje obrazy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko