Gdzież gorzkie ukryć twe milczenie
i twarde łuki gniewnych ust
gdy wokół szumi grad kamienny
a oczy gasi szklisty kurz
Samotny gdzież dla marzeń znajdziesz
schronienie i dla wątłych rąk
które wszak nie kamienie ważą
lecz dumne piękno czystych rąk
Na próżno śpiewasz głos twój nikły
opadnie płomyk wątły świec
lecz kiedyś znajdziesz głos co krzyknie
nad cymbał i brzęczącą miedź