Tadej Karabowicz – Narracja mityczna w twórczości Zbigniewa Kresowatego

0
410
Zbigniew Ikona Kresowaty. Autoportret. 2009

         Narracja mityczna twórczości Zbigniewa Kresowatego odpowiada na  typologiczne pytania o całość wizerunku twórczegoartysty. Poeta przesiąknięty mitycznym obrazem człowieka renesansowego i epickiego, wyraża w niełatwych konfiguracjach artystycznych swój wewnętrzny niepokój twórczy. Zanurzając się we własne doświadczenie literackie, przekracza je i ubogaca. Buduje spójny wizerunek artysty, wydobywając unikalną materię osobowości ego jako poeta, malarz, eseista i krytyk.
        
         Dotychczas niewielu krytyków pokusiło się o całościową charakterystykę twórczości Zbigniewa Kresowatego.  Fragmentarycznie robiła to Marianna Bocian – poetka, krytyczka i eseistka, w roku 1998 w „Słowie wstępnym” do jego tomiku wierszy „Nie opóźniać spojrzenia”, a także Adrianna Nagórska, gdy charakteryzowała osobowość poety, po ukazaniu się wyżej wymienionego tomiku poetyckiego, ilustrowanego autorskimi  grafikonami artysty. O twórczości Zbigniewa Kresowatego pisali także poetka i krytyk literacki Bożena Budzińska, Dariusz Tomasz Lebioda i ks. Roman E. Rogowski.

         Poeta i malarz Zbigniew Kresowaty  (pseudonimy artystyczne: Ikona, KreZbi), w bezpośrednim odbiorze filozoficznym, a także epickim, nie należy do autorów łatwych. Zajmuje się eseistyką, uprawia krytykę artystyczną oraz literacko-artystyczną. Malarstwa uczył się od Zbigniewa Karpińskiego w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu oraz w pracowni domowej Eugeniusza Gepperta (1973–1977). Jest rysownikiem, grafikiem, malarzem ikon, ilustratorem. Od 1972 roku życiowo związany z Wrocławiem, a ostatnio z uzdrowiskową miejscowością w Sudetach – z  Lądkiem Zdrój, gdzie posiada własną pracownię artystyczną.

         Debiutował w 1981 roku w drugim obiegu. W oficjalnej prasie po raz pierwszy jego wiersze  ukazały się w miesięczniku „Odra” w 1987 roku – „Na scalenie nadziei”, „Twój sen”, „Jesiennym świtem”, „Krzyże”, „Na wiosnę”, „Ten stary plecień”, „Bóg”. Wydał sześć tomików wierszy, wywiady artystyczne, posiada duże doświadczenie redaktorskie. Jest nagrodzony wieloma nagrodami literackimi oraz nagrodami za całokształt twórczości, Nagrodą „Metafory” Klemensa Janickiego, Nagrodą T. Micińskiego, Nagrodą „Gustaw” Gustawa Herlinga Grudzińskiego, Nagrodą „Nikos” Nikosa Chadzinikolau oraz „Pierścieniem tysiąclecia” przez abpa Henryka Gulbinowicza, Jest nagrodzony także Medalem św. Jerzego za Niezwykłą Działalność w Kulturze przez włodarzy Lądka Zdroju. W 2019 roku został odznaczony odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej” przez ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

         Twórczość Zbigniewa Kresowatego wyraża się w mitycznym pojmowaniu rzeczywistości i świata. Stąd dzieło artysty przebywa w pewnym dystansie filozoficznym wobec rzeczywistości. O sztuce Zbigniewa Kresowatego można powiedzieć słowami Simonidesa z Keos, w sekwencji przytoczonej przez Plutarcha w dziele “De Gloria Atheniensium“:  “Malarstwo jest milczącą poezją, a poezja – mówiącym malarstwem”. Na tym sugestywnym podglebiu, można także zacytować złotą myśl, jeszcze bardziej uniwersalną, filozofa i teologa Johanna Georga Hamanna, z dzieła “Aesthetica in Nuce” z 1762 roku, że “Poezja jest macierzystą mową rodu ludzkiego”. W odniesieniu do sztuki Zbigniewa Kresowatego, nie tylko poezja jest jego macierzystą mową wiązaną, ale także jego uduchowione malarstwo, rysunek, grafika, inne małe formy artystyczne oraz performance, czy ikonopisarstwo. To co dojrzewało w sercu artysty, jako dzieło indywidualne, w sposób naturalny stało się paradygmatem jego manifestu twórczego i trafiło do odbiorcy.

          Sztuka Zbigniewa Kresowatego, odpowiada bowiem na niełatwe pytania o sens walki z przemijaniem czasu i bytu. Poezję, malarstwo i inne formy wypowiedzi artystycznej, które uprawia Zbigniew Kresowaty, można porównać do ołtarza pergamońskiego. Jak w ołtarzu pergamońskim, tak i w dziele artysty, jest widoczny w pewnych fragmentach wymuszony pośpiech. Jest on powodowany zamyśleniem o zbyt szybko przemijającej czasie. To apelacja do Apokalipsy, gdzie porządek narracyjny bytu i wszechświata poddano srogiej wizji zagłady dziejów. Tradycja przekazu myśli apokaliptycznej i ludzkich wyobrażeń o niej, ciągle posiada ponadczasową proweniencję i wraz z pokoleniami ulega zmianie. Poeta mówi:


*  *  *

ten Nieznany Plac w dalekiej Hiszpanii
dał wtedy mi poczucie wieczności – łuki
jeszcze ruchome po arabach syte kafelki
w słońcu z rogami ludzie jak na arenie
– Plac Pomiędzy aktami turystów i jeden
bez kurtyny głos lamentacji pośród gołębi
jak pamiętam wtedy cały świat łączył się
nad placem ze szczerym niebem – – – –

a ja stałem jakby na rogu ogromnego
byka miasta? – Marzyłem bezimienny
bez odwagi w ogromnym oknie dnia
o tobie Któraś urodziła się w mej głowie
czekałem cały sobą w bez czasie czas 
na ciebie nieznaną daleką bezsenną
jak na fontannę ten plac dał mi wtedy
czucie wieczności – woda była zmęczona
psy na fontannie pilnowały wyły do rzeźb
KTÓRE miały utracone nosy i palce u rąk
TY pewnie gdzieś jesteś choć nie ma
ciebie a jesteś tą przepiękną chwilą
na której wciąż daruję samotność

(wiersz “A jednak”)

         W twórczości Zbigniewa Kresowatego, filozofia budowania własnej sztuki, przekazywana jest poprzez mit archetypiczny (mit niełatwych sensów). W utworze “A jednak”, obrazy autorskie: “utracone nosy i palce u rąk”, są bliskie do mitu archetypicznego o  rozpadzie dzieła pergamońskiego i o jego mozolnej rekonstrukcji. W odbiorze rzeczywistości archetypicznej, artysta tworzy wizję ołtarza pergamońskiego i Apokalipsy. Stąd, najbliższa dziełu artystycznemu Zbigniewa Kresowatego, jest teoria mitu wyznawana przez strukturalistów. Bowiem to strukturaliści twierdzą, że mit składa się z jednostek zwanych mitologemami. (cząstkami: mytheme).

         Mitologemy rozumiane przez artystę, nie są przypisane do jednej kategorii jego działań twórczych, lecz mogą być realizowane w różnych konfiguracjach. Znaczenie mitu u artysty, zależy od tego, jakie relacje zachodzą między jego światem wewnętrznym i otaczającą go rzeczywistością.

         W twórczości Zbigniewa Kresowatego, mitologemy łączą się nie tylko diachronicznie, poprzez powiązania fabularne, ale także synchronicznie, poprzez powiązania logiczne. Pomiędzy oddalonymi od siebie jednostkami struktury narracyjnej, następuje ich spójność synchroniczna. Odzwierciedlają one uniwersalność myślenia alogicznego artysty i przybliżają nas do jego twórczości. Poeta nazywa je w wierszu stanem nie senności, bądź homeostazą:

 
*  * *

tego wciąż nie pojmuję ale wiem Panie o tym ŻE
jestem wystawiony proszący cię o trochę stanu błogości
daj wytrzymać temu bezdźwięcznemu dźwiękowi pędzącemu
za żaluzjami jak kilogram rozrzuconych gwoździ i klekotu
pędzącego osobowego lub jak KTO woli towarowego pociągu
co kilka minut pojękuje balkon lany z żelaza wczesny gomółka
weź i oddal mój dom albo to okno co nocnego rytuału anarchii
i wysławiania się stojących wciąż hulajgębów głośnych plujów
i taniego bełkotu gnieżdżącego się pod progiem jak nieustający
wiatr Ulico szeroka 25 aż po skwer za rogiem gdzie rzeźnia chrapie
Kidy uciszysz mi świat pytam Panie wiosny okno otwieram krzyż
chociaż jęczy lotnisko pobliskie ptakami czasem zapadają się w
spokoju żelazne ich skrzydła czasem znów kołują nad pobladłym 
drzewem północy wyglądam i zbyt dużo tytoniu spala się w słuchu
ucha popielniczki i znów rżą ogry kiepują się kopytem do ranka zaniki
populacji idą spać w hotelach bezdomnych rozrzucając kawałki szkieł
A w dali pojękują kotki i bełciarze torturują ławki na skwerze z As
Wiem na pewno tak chadzają duchy na katharsis zawodzą psimi w 
pysk gdy w krzakach parzą się deptacze szczając ze szczęścia (?)
jak nowo narodzone dzieci słońca (…)

(wiersz: “Nie senność, czy homeostaza?”)

         Konfigurację nie senności, czy homeostazy, artysta wyjaśnia: “Czasami bywa tak, że musimy się obnażyć, żeby nas lepiej poznano… zobaczono. Dotknięto – oczami i zmysłem, który będzie tym samym odkryty(?). Na pewno nie jestem żadnym ekshibicjonistą ani narcyzem – zapewniam Was i Ciebie i Ciebie też! – Ale skoro rozbieram się przed Tobą czytelniku moich wierszy a tym samym odbiorcą moich obrazów, stajesz i Ty jednocześnie przed lustrem swoim – i oto stajesz przed przypadkiem tworzenia. Zobacz przez chwilę, jak Bóg stwarza człowieka i stawia za nim rzeczy, które do niego przynależą – trzeba je tylko odpowiednio poukładać. To jest moim zadaniem”.

         Homeostaza dla Zbigniewa Kresowatego to stan niespokojnego serca, szerzej to ołtarz pergamoński. W aspekcie ontologicznym homeostaza dla twórcy nie musi oznaczać równowagi wszechświata. Natomiast w swojej twórczości autor dąży do równowagi, co nie jest łatwe. Słowo “homeostaza”, wywodzi się z języka greckiego, od wyrazów homois, czyli równy, oraz stasis, które oznacza trwałość. A jednak dla artysty jest ono ciągle pojęciem wymiernym.

         W pojęciu homeostazy, Zbigniew Kresowaty upatruje synonim o znaczeniu szerszym – “nie senność”. To konstrukcja duszy poetyckiej, przypominająca schemat filozoficzny, na podstawie którego, nie powinno się patrzeć bezczynnie na rzeczywistość. Należy przeciwstawiać się rzeczywistości, zmieniać ją, formować jak marmur (apelacja do Michała Anioła), bądź jak glinę (apelacja do ceramiki Pablo Picasso). Ontologia tego przeciwstawienia, to podstawowe zadanie artysty, starającego się zmieniać strukturę świata. A więc, zajmować się problematyką związaną z pojęciami bytu, istoty i przyczynowości istnienia. Jest to zadanie niełatwe, bowiem artysta jest częścią magmy rzeczywistości. Widzimy to w sposób dobitny, w osobnym utworze, poświęconym homeostazie:

(w niskim locie)
a później wiadomość
czasem gorsza jak wojna

jaskółka uwolniona
z źdźbłem tytanu w oczach
z źdźbłem błota w dziobie
niesie wiadomość na
swój dom

czasem spada
w serce łąki
ziemi – czarna
jak sztylet z rękojeścią
mocną bo z niej zaraz
weźmie się krzyk

A później jest deszcz i
biel uskrzydlona i NIE
ma jaskółki żeby była
jest gniazdo u sufitu
szczebiot żółtodziobów

(wiersz: “Najpierw jest jaskółka”)

         Nagi szczebiot „jaskółczych żółtodziobów”, unoszący się dramatycznie nad homeostazą, przypomina o apokalipsie ludzkiego istnienia, poddawanego przemijaniu. Poeta mówi, że  ruiny ołtarza pergamońskiego i Apokalipsa, to wizje cywilizacyjne i sakralne związane z dyskursem ponadczasowym. W konsekwencji prowadzą one do anastasis (Zmartwychwstania).

         A jednak nad dyskursem ponadczasowym istnieje także grzech pierworodny. W pojęciu Zbigniewa Kresowatego, za teologią chrześcijańską, oznacza on przekroczenie przez Adama i Ewę wyraźnie narysowanej, przez Stwórcę linii. Ta linia, to świadome przekroczenie zakazu, pod wpływem pokusy. To także złamanie pieczęci w  świątyni, bez wyraźnego przyzwolenia (sięgnięcie przez Ewę po jabłko w Raju). W sztuce artysty, złamanie pieczęci, staje się wyrazem określenia dobra i zła, sacrum i profanum. Lecz owoc zakazany, to także symbol natchnienia i inspiracji. Zbigniew Kresowaty mówi, że biblijny grzech pierworodny pod drzewem dobrego i złego, ciągle stanowi o naszym człowieczeństwie – poprzez sztukę. Dążący do grzechu, ciągle wyrywamy się z jego objęć, ku doskonałości. Artysta wyraża tę myśl w utworze diachronicznym, zawierającym następstwo procesów lub zjawisk w czasie:


 *  *  *

byli i wciąż pokutują
pochyleni nad ziemią z
okiem trzecim albo jednym
jak cyklopy z wystającymi ponad
głowami w wykopaliskach grobach
jak niewierni Tomasze apostołowie
prawdy i prapoczątku od stołu
wysłani jak mrówki przez Boga
aby zbawiać świat posłani jak ongiś
głosić nowiny świadkowie naoczni
– – – – – – – – – –
wciąż krwawią
jakby na wysypiskach Oni
już wiedzą skąd jesteś kim byłeś
badają czubek igły i ucho pustyni
przez które powinno przejść ziarnko
piasku i nie piasku ale i wielbłąd
dotykają wiercą dziury w dziurach
dna czaszki robią krzyżyk i szukają
gwoździa czwartego słonecznej dłoni
stygmatu na cyrklowych nóżkach
po uszy w jamach zakopani po wieki
w krótkich spodenkach w kratkę
jakby mieli przełknąć kosmologię
i zrozumieć mowę kamienia i nóż
jakby chcieli odgadnąć kształt obły
miseczki znalezionej przypadkiem
i kolor najważniejszy wydobyć
męcząc kont prosty i ostry
żeby oznaczyć szlaki znakami
wszelkie cuda świata o Nich
wiedzą że nie ustaną nie a zboczą
na chwilkę otworzyć drzwi lasu
że obok w rytmie disco błysku
TAM współczesny polaryzuje
obraz głodny twórczych
myśli i win

(wiersz: “Badacze”)

         Jako poeta i artysta, autor wiersza „Badacze”, zawsze pozostawał wierny sobie. Mówił w sztuce językiem indywidualnym, afirmując prywatność oraz własne ideały. Przeżycia i przemyślenia poddawał artystycznej próbie zmiany. Nie układał się z innymi poetami literacko, ani artystycznie, był i jest samotnikiem. Poeta posiada dar przewidywania i przepowiedni, narracji i patosu. Jego sztuka pozostająca w określonym momencie czasowym niezależna od innych, wychodziła poza ustalone ramy krytyki literackiej i artystycznej. W komunikacji twórczej Zbigniew Kresowaty pozostawał i pozostaje  wierny kategoriom rzeczywistości onirycznej. To ważny wyznacznik portretu artysty, który zmaga się z niełatwą w jego życiu rzeczywistością.

         Tym niemniej chcę po tylu latach naszej przyjaźni ze Zbigniewem Ikoną Kresowatym powiedzieć słowami jego wiersza „Poeta Kawafis mówi”, o niezależnej i ciągle czynnej twórczości, która wyłamuje się spod pióra krytyki swoją oryginalnością i świeżością:

Przychodzę z tamtych widm
tutaj stanąć chcę jeszcze raz
chcę się łudzić jak w miłości
chcę się pieścić z widmami

A skoro tylu patrzy jest tłum
Ktoś wielki zagląda w ciemność
niech stanę i ja gotów na własne JA
zanim podniesie się słońce i będzie
koniec świtu a może to koniec świata?
bo jakaś ogromna pieśń się niesie
jakby o mężobójcach argejskich
podstęp?

Królu Pryjamie wracam i  wiem
że nic już nie ofiaruję ci jedynie słowo
przy sercu mi zostało jedyne widmo
w nim rzeczy tych co odpłynęli w mroki
za nas za sen w ciepłych niszach
jeszcze syk po wodzie się niesie
białych węży – ich łabędzie szyje
opływają wiecznie piękność Heleny?
I zaraz pojawia się w tle daleko Troja?
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Pobita płynie po piasku jak poezja
zza czaszek rycerzy dobija się szczebiot
szept zdyszany słyszę i umysł nieznany?
dźwięk poraniony zanim dorodna  
wypuszczona strzała z łuku Parysa
trafia jedynie pietę Achillesa?
– coś tu nie tak jak szepcesz
do ogromnego ucha pamięci
Hektorze – niewidomy most wola
dalej wspomnę tylko Aleksandrię
bo nadchodzą wieści o starym życiu
– dryfujemy i nic się nie dzieje

(wiersz „Poeta Kawafis mówi”)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko