wiesz o tym Panie
mojemu ojcu wśród lepkich słów nie zawieszano orderów
ulice jego jerozolimy były długie
dźwigał swój krzyż przez wiele lat
śnieżny wiatr zasypywał żywe źrenice
nie ustawał
choć w niekończących się horyzontach
wyły judaszowe psy
matka czekała
wierząc że powróci
golgota mojego ojca
to tysiące śnieżnych kilometrów
o których ewangeliści milczeli wiele lat
kiedy powrócił ojciec
śpiewał już tylko przy suszeniu onuc
nie tędy szła moja Polska
padająca
powstająca
nie tędy szła moja Polska
nie zaprzyjaźnił się już nigdy z Poncjuszem Piłatem
nie otrzymywał okolicznościowych telegramów
nie zasiadał w radzie starszych
suszył podarte onuce
i smutno śpiewał