Maria Pyż – Mościska vs ustawa oświatowa kontra głosy z Polski

0
852

Na Ukrainie obowiązuje ustawa dotycząca wykształcenia mniejszości narodowych, nad którą pracowano od 2015 roku, którą przegłosowano w całkowicie innej redakcji w 2017 i potwierdzono podpisem obecnego prezydenta Ukrainy na początku 2020.

Co to oznacza?

Że do czwartej klasy uczymy się polskiego i po polsku, a później stopniowo procentowo ilość godzin nauczania w języku polskim się zmniejsza. Już przy końcu szkoły mamy wyłącznie język i literaturę polską, zaś całą resztę po ukraińsku.

Co do tego doprowadziło?

Sytuacja z ukraińskim językiem na Ukrainie, gdzie spora część kraju w ogóle językiem państwowym się nie posługuje. Wylano dziecko z kąpielą, gdyż ustawie podlegają wszystkie mniejszości narodowe.

Czy Polacy cokolwiek robili?

A jak myślicie? Od 2015 roku regularnie odbywały się spotkania dwustronne lub też wielostronne pomiędzy rządem, specjalnie powołaną komisją a przedstawicielami polskich organizacji. Gdy wypracowano wspólną formułę, ujrzeliśmy całkowicie inny tekst ustawy. Takiego nikt się nie spodziewał.

W związku z tym w 2017 roku Ukrainę odwiedziła minister Anna Zalewska, obecnie eurodeputowana od partii rządzącej. Co załatwiła? Dokładnie nic.

Wobec nikomu nieoczekiwanej ustawy, odbywały się spotkania w Konsulacie Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie, gdzie zbierano przedstawicieli polskich organizacji, a przede wszystkim dyrektorów placówek oświatowych z polskim językiem nauczania. Wspólne działania podejmowali zwykli Polacy czy też dziennikarze – brali udział w międzynarodowych spotkaniach, konferencjach, wpisywali się na listy imienne dot. udziału w konferencjach naukowych. Wszystkie spotkania, niektóre z udziałem miejscowych i obwodowych władz, odbywały się w celu wypracowania formuły dot. nauki w języku ojczystym wszystkich mniejszości narodowych na Ukrainie.

Naszym zadaniem na owych spotkaniach i konferencjach było udowodnienie tego, że posługujemy się językiem ukraińskim w stopniu dobrym, choć, wiadomo, w szkole różnie się zdarza, bo ktoś ma tróję a ktoś piątkę z plusem, ale nie ogranicza to możliwości dostania się na studia czy budowania kariery na terenie Ukrainy, bo pod takim pretekstem zmieniano ustawę o edukacji.

Czy zainteresował się rząd polski tym co my tutaj robimy?

Nie bardzo, przynajmniej ministra edukacji tu z 2017 roku nie było. Wg informacji sprzed kilku dni, Ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki spotkał się z panią minister Ukrainy ds. oświaty aby powstała kolejna wspólna grupa, pracująca nad aneksem do ustawy lub jakąkolwiek inną formą zabezpieczającą nauczanie po polsku.

Co mogę dodać?

O ile  mają być zachowane parytety co do ilości szkół mniejszości narodowych, na Ukrainie mamy 5 (pięć) szkół z polskim językiem nauczania, 4 z których w obwodzie lwowskim. W każdej po niecałe 300 uczniów. Więc 300 razy 5 – nie stanowią chyba takiego zagrożenia dla bytu państwa ukraińskiego czy jego suwerenności. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Dlaczego Mościska?

Dlatego, że rada miasta Mościsk na 50. sesji 12 maja wybiegła do przodu i przegłosowała nowy statut szkoły, zmieniając ją na liceum. Tylko, że w statucie są zawarte dwie bardzo ważne zmiany.

Punkt pierwszy.

W redakcji starego statutu, przyjętego w latach 2000, jest zapis, że dyrektorem szkoły może być wyłącznie obywatel Ukrainy polskiego pochodzenia. Ów zapis został skasowany w nowej redakcji, bo zdaniem radnych miasta Mościsk nie jest zgodny z prawem. Ale! Jeżeli statut został przyjęty i ktoś pod nim postawił pieczątkę, to o co tak właściwie chodzi?

Punkt drugi.

Bardzo ważny. Chodzi o zawłaszczenie mienia. W redakcji nowego statutu szkoły (czy liceum) właścicielem mienia – budynku szkoły, tego co się w niej znajduje i t.d. jest rada miasta, zaś wg starego statutu i wiedzą wszystkich, szkołę wybudowano z pieniędzy polskiego podatnika przy pomocy Stowarzyszenia Wspólnota Polska, a właścicielem działki i budynku zostało Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Mościskiej, przewodniczącą którego jest obecna dyrektorka szkoły pani Teresa Teterycz.

W związku z zaistniałą sytuacją, wysłałam zapytanie dziennikarskie do rady miasta Mościsk na które otrzymałam odpowiedź. W punkcie 1., czytamy, że właścicielem gruntu oraz budynku jest jednak Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Mościsk. Więc o co właściwie chodzi i jaki status prawny ma nowoprzyjęty statut w dniu 12 maja na sesji rady miasta? Pod tym widnieje ładny duży podpis mera miasta Serhija Storożuka.

Aby odpowiedzieć na kolejne zapytanie dziennikarskie, w Mościskach mają czas do 15 czerwca, gdyż liczą się tylko dni robocze, a obowiązek odpowiadać na pytania dziennikarzy jednak władza ukraińska ma.

Co się działo 12 maja w Mościskach na 50. sesji dokładnie nie wiadomo, ale monitoruję sytuację osobiście, zresztą nie tylko ja, moi przyjaciele też – wysyłamy zapytania dziennikarskie, rozmawiamy z panią dyrektor, rozmawialiśmy z prezesem Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej oddział Mościska i już listownie, pisemnie aby mieć podpisy, rozmawiamy z władzą.

To są dwa różne tematy – Mościska kontra ustawa, czy też ustawa kontra Mościska. Zaś w Polsce mamy obecnie trwającą kampanią przedwyborczą, gdzie Polacy ze Lwowa, nie po raz pierwszy, stają się wymienną monetą. To jest trzecia, nie mniej ważna sprawa.

W związku ze szkalowaniem nas, Polaków zza granicy, też zajęliśmy wspólne stanowisko (dokumenty, podpisy i pieczątki poniżej). Nie pozwolimy sobie na obrażanie nas, ktokolwiek by to nie był. Będziemy, jak zazwyczaj, działać wspólnie. Przykładów mamy multum – dziesiątki napisanych listów, tysiące zebranych podpisów, setki spotkań. Władza jest zmienna, nie zawsze nam przychyla, lecz działanie oddolne nie na tym polega.

Maria Pyż

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko